Advertisement
Menu

Kompromitacja

Sevilla – Real Madryt 3:0

Nie dało się na to patrzeć. Od pierwszej minuty Real Madryt został zupełnie zdominowany przez Sevillę, a mecz wyglądał jak spotkanie mistrza kraju z amatorami z B klasy. Królewscy byli zagubieni, nie mieli pomysłu na grę, a co najważniejsze i najgorsze – to wszystko można było porównać do meczu towarzyskiego. Ale przecież nawet latem w Stanach Zjednoczonych piłkarzom na wyniku zależało bardziej… Po kompromitującym i rozczarowującym wieczorze na Sánchez Pizjuán Los Blancos przegrali 0:3 i trudno mieć pretensje do kogokolwiek spoza naszego obozu – sędziego czy szczęścia.

Ale przecież podobno nie można przegrać meczu w szatni. Mimo wszystko już pierwszy kwadrans zwiastował nieudany wieczór. Sevilla atakowała ze znacznie większym zaangażowaniem, a Thibaut Courtois musiał mieć oczy dookoła głowy – w przeciwieństwie do Tomáša Vaclíka. W 17. minucie nadeszło uderzenie numer jeden. Marcelo nieuważnie podawał, próbując wyprowadzić piłkę ze strefy obronnej, rywale przejęli piłkę, a podanie Jesúsa Navasa wykończył André Silva. Brazylijczyk oczywiście zachował się fatalnie i trudno znaleźć cokolwiek, co usprawiedliwiłoby jego zachowanie, ale warto zwrócić uwagę także na pozostałych obrońców, którzy zachowali się gorzej niż trampkarze.

Uderzenie numer dwa to 21. minuta i zabójcza kontra gospodarzy. Spóźniony Marcelo, idący na raz Nacho, skuteczny Courtois, bezradny Modrić… bezradny Real Madryt. W odpowiednim miejscu był za to André Silva i podwyższył rezultat na 2:0. Już wtedy trudno było marzyć, ale niestety nadeszło uderzenie numer trzy. Tym razem zgonić można na całkowity brak koncentracji. Po serii przypadkowych odbić piłki ta trafiła wprost pod nogi Ben Yeddera, który natychmiast oddał strzał i – a jakże – pokonał Courtois.

Belga jednak nie można obwiniać za porażkę, ponieważ spisywał się całkiem nieźle. Można śmiało założyć, że gdyby nie on, rezultat mógłby być wyższy. Zmiany? Julen Lopetegui wprowadził Lucasa Vázqueza i Mariano Díaza, ale żaden z nich nie zrobił wiele więcej niż ci, których zastąpili. W dalszym ciągu w grze Królewskich brakowało jakiegokolwiek rytmu, a na domiar złego boisko przed czasem z powodu urazu opuścił Marcelo. Trudno zrozumieć decyzję Brazylijczyka czy też sztabu szkoleniowego, skoro jeszcze w pierwszej połowie wyraźnie było widać, że zawodnik ma problemy zdrowotne…

W ofensywie Królewscy nie mieli dziś lidera, choć swoich szans szukał Gareth Bale, który chętnie angażował się także w defensywę. Kiedy jednak można było zrobić duży krok ku remontadzie, zawiódł i on, a pojedynek sam na sam wygrał dobrze spisujący się Vaclík. Do niego akurat trudno mieć dziś pretensje czy go wyróżniać w krytyce. Dziś poniżej oczekiwań zagrali wszyscy – może z wyjątkiem Courtois. Sevilla wypunktowała Królewskich i zadała spory cios ekipie, która po potknięciu Barcelony liczyła na pierwszą lokatę w tabeli. Na to trzeba zaczekać. Nie należy jednak czekać na jak najszybszy powrót do optymalnej dyspozycji, którą widzieliśmy przecież tydzień temu w potyczce z Romą. Dziś widzieliśmy duży problem z motywacją i przygotowaniem fizycznym zawodników. Czasu na poprawę nie jest dużo – już w sobotę kolejny istotny mecz. Na Santiago Bernabéu przyjedzie ekipa Diego Simeone, przeciwko której odstawienie nogi oznacza zero punktów. Tak jak dziś.

Sevilla FC – Real Madryt 3:0 (3:0)
1:0 André Silva 17' (asysta: Navas)
2:0 André Silva 21'
3:0 Ben Yedder 39' (asysta: Franco Vázquez)

Sevilla: Vaclík; Carriço, Kjćr, Sergi Gómez, Navas; Banega, Arana (85' Nolito), Sarabia; Franco Vázquez, André Silva, Ben Yedder (69' Promes).
Real Madryt: Courtois; Nacho (59' Lucas), Varane, Ramos, Marcelo; Casemiro, Kroos, Modrić (70' Ceballos); Bale, Asensio, Benzema (59' Benzema).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!