Advertisement
Menu

3. kolejka: Real i Barcelona uciekają reszcie stawki

Katalończycy wskakują na pozycję lidera

Trzecia kolejka Primera División dobiega dziś powoli końca. Byliśmy w niej świadkami kilku niespodzianek, paru pogromów i meczów, które potoczyły się zgodnie z planem. Właśnie ten plan zrealizował przede wszystkim Real, a także Barcelona. Tego samego nie można już jednak powiedzieć o Atlético czy Valencii.

Nietypowo piątek obfitował w aż trzy spotkania, a kibice ponownie mieli powody do narzekań, ponieważ dwa mecze rozpoczęły się o bardzo późnej porze. Nieco wcześniej kolejkę zainaugurowała jednak potyczka Getafe z Valladolidem. Niecałe dziesięć tysięcy widzów, jacy pojawili się na Coliseum Alfonso Pérez, niekoniecznie opuszczali stadion z uśmiechem na ustach. Nie dlatego, że ich zespół doznał porażki, a dlatego, iż byli świadkami wątpliwej jakości widowiska, w której nie doczekali się żadnych bramek z obu stron.

Następnie przyszła pora na pozostałe starcia. Eibar podjął u siebie Real Sociedad i niewiele wskazywało na to, że tuż przed północą gospodarze dopiszą sobie trzy punkty. Na prowadzenie wyszli szybko goście, ale chłopcy Mendilibara zdołali równie prędko wyrównać. Emocji nie brakowało do samego końca i dopiero w doliczonym czasie gry zwycięstwo dał Eibarowi Charles. W równolegle rozgrywanym spotkaniu zawód fanom znów sprawił Villarreal, który przegrał na własnym terenie z Gironą, a jedyną bramkę w meczu zdobył Stuani. W tym sezonie Żółta Łódź Podwodna nie odniosła jeszcze ani jednego zwycięstwa i po trzech kolejkach ma na swoim koncie tylko jeden punkt.

Początkowo w sobotę również mieliśmy być świadkami trzech spotkań, ale ostatecznie tak się nie stało – mecz między Rayo a Athletkiem został przełożony na inny termin. Wszystko przez fatalny stan stadionu, który latem nie został w pełni odrestaurowany, a Urząd Miasta uznał, że obiekt zagraża zdrowiu i życiu piłkarzy oraz kibiców. Estadio de Vallecas zostało zamknięte przynajmniej do połowy października. Prawdopodobnie przymknięto by na to oko, gdyby nie tragedia, do której niemal doszło na stadionie. Podczas pierwszej kolejki na terenie obiektu zgubił się gdzieś czteroletni chłopiec. Dziecko, pozbawione opieki, oparło się o barierkę, która… pękła. Chłopczyk spadł z na gruzowisko z wysokości półtora metra. Na szczęście nie doznał poważniejszych obrażeń i wszystko skończyło się tylko na kilku siniakach.

O tej kolejce najchętniej zapomnieliby już wszyscy kibice Atleti. Ekipa Cholo wybrała się do Vigo i doczekaliśmy się tam pierwszej dużej niespodzianki, a co niektórzy mogliby nawet stwierdzić, że madrytczycy po prostu się skompromitowali. Zero celnych strzałów przez cały mecz, fatalne błędy w obronie i Godín udający figurowego łyżwiarza, a na dodatek Savić wylatujący z boiska na dwadzieścia minut przed końcem. Zaowocowało to wygraną Celty 2:0, a gdyby nie system VAR, wszystko skończyłoby się jeszcze wyższym wynikiem. Atlético traci już pięć punktów do Królewskich, którzy ponownie koncertowo zaprezentowali się w drugiej połowie, nie pozostawiając Leganés żadnych złudzeń.

Niedziela zaczęła się od derbów Walencji, które mogły przypaść do gustu postronnemu widzowi. Co chwilę byliśmy świadkami wymiany cios za cios, raz piłka była pod jedną bramką, by za chwile znajdowała się już pod drugą stroną. Świetnie prezentował się Morales, a dublet zanotował Roger. Koniec końców obie drużyny podzieliły się jednak punktami, ponieważ Valencia była w stanie odpowiedzieć na trafienia Levante. Najpierw za sprawą Czeryszewa, a później Parejo. Następnie przyszła pora na starcie Alaves z Espanyolem. Faworytem wydawali się być Katalończycy, ale to gospodarze byli ostatecznie górą i wygrali 2:1, choć goście schodzili do szatni na prowadzeniu.

Niespodziewanie rozpoczęło się spotkanie na Camp Nou. Huesca już po trzech minutach wyszła na prowadzenie, ale jeszcze w pierwszej połowie Katalończycy zdołali wyprowadzić trzy skuteczne uderzenia. Pod koniec pierwszej odsłony beniaminek zdołał jeszcze zdobyć kontaktową bramkę, ale w drugiej odsłonie Blaugrana nie pozostawiła już gościom żadnych złudzeń i dołożyła jeszcze pięć trafień. Pewna wygrana 8:2 oznacza, że Barcelona ma na dziś tyle samo punktów co Królewscy, ale może pochwalić się lepszym stosunkiem bramek i przejmuje miano lidera. Kolejkę zamkną jeszcze dzisiaj derby Sewilli, a na następne spotkania w La Lidze przyjdzie nam poczekać dwa tygodnie.

Wybrane mecze 4. kolejki:
Sobota, 15 września, 13:00 – Atlético Madryt vs SD Eibar
Sobota, 15 września, 16:15 – Real Sociedad vs FC Barcelona
Sobota, 15 września, 20:45 – Athletic Club vs Real Madryt
Niedziela, 16 września, 20:45 – Sevilla vs Getafe

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!