Advertisement
Menu

Cześć, poznajmy się

Zapowiedź meczu o Superpuchar Europy

Jak to z Superpucharami Europy zazwyczaj bywa, każdy raczej wie. Na pewno fajnie sobie to trofeum dołożyć do gabloty, ale jeśli już przegrasz (tutaj oczywiście mowa nie o nas), to i tak dość szybko dochodzisz do wniosku, że w sumie to nic się nie stało. Mimo że nie podchodzisz do nich lekceważąco i bez cienia wątpliwości wykazujesz się większym zaangażowaniem niż podczas przedsezonowych sparingów, masz świadomość, że tak naprawdę jest to starcie pełniące rolę bardziej próby generalnej przed sezonem niż rzeczywistego pokazu siły. Niemal zawsze też rozgrywa się je na dziwnych stadionach, a w tym roku obiekt wybrano już skrajnie cudacki.

Choć w minionych kilku latach mieliśmy szczęście lepiej niż ktokolwiek inny przekonać się, jakie odczucia budzi Superpuchar Europy, tym razem w powietrzu unosi się zdecydowanie inna aura niż przy trzech poprzednich okazjach. Bo nawet jeśli w porównaniu do minionych lat kształt i waga pucharu, jego prestiż oraz kryterium dobierania drużyn nie uległy zmianom, istnieją czynniki, które sprawiają, że napięcie i ciekawość przed pierwszym gwizdkiem arbitra (panie Szymonie, życzymy powrotu do formy) są znacznie większe.

Dziś przede wszystkim przyjdzie nam bowiem choć w jakimś niewielkim stopniu poznać nowy Real Madryt. Real Madryt bez Cristiano Ronaldo. Real Madryt bez Zinédine'a Zidane'a. Real Madryt zmuszony do gruntownego przemodelowania w środku najchwalebniejszej historii w dziejach futbolu. Gdyby ktoś jeszcze zaledwie parę miesięcy temu powiedział, jak przed startem nowego sezonu będzie się miała sytuacja w klubie, zapewne zostałby poproszony o odstawienie niektórych specyfików. Teraz natomiast, gdy pretemporada dobiega końca, zapewne wszyscy zastanawiamy się, co w swoim pierwszym oficjalnym starciu pokaże drużyna pozbawiona swojego najlepszego strzelca w historii oraz człowieka, który osiągnął z Królewskimi coś, czego nikt nie będzie w stanie powtórzyć co najmniej do końca świata.

Co pokaże nam tego wieczoru drużyna, której działacze mimo tylu zawirowań nie zdecydowali się na żaden znaczący transfer, ślepo wierząc, że wystarczyło ściągnąć nowego bramkarza oraz zaufać nieopierzonemu nastolatkowi z Brazylii? Czy to zwyczajna bierność czy też może siła spokoju będąca jedynym sposobem na wyjście z tego pożaru cało? Nie urodziliśmy się wczoraj, więc oczywiście nie oczekujemy, że wszystkiego dowiemy się już dziś. Wręcz przeciwnie – spodziewamy się raczej wyłącznie jakiegoś choćby niewyraźnego tropu, który mniej więcej wskazałby, w którą stronę zmierzamy. Tak czy inaczej, nie trzeba chyba tłumaczyć, jak wielki wpływ na dalsze postrzeganie czegoś potrafi mieć pierwsze wrażenie.

Drugim powodem, dla którego nie możemy się już doczekać meczu jest też to, że – na pewno nie zgadniecie – naszym rywalem jest Atlético. Nie ukrywamy, że bardzo liczymy na to, iż po ponad rocznej przerwie wreszcie obejrzymy jakieś ciekawe derby Madrytu. W zeszłym sezonie oba starcia Królewskich z Atleti dla własnego komfortu psychicznego należało bowiem zapomnieć tuż po końcowym gwizdku. W listopadzie byliśmy świadkami 0:0 pokroju kopaniny w wykonaniu Cracovii i Arki Gdynia sprzed nieco ponad tygodnia, w kwietniu z kolei uraczono nas miałkim 1:1, gdy żadna z drużyn w lidze już od dawna o nic nie grała. Dziś okazja do zamazania tamtych przykrych obrazków wydaje się naprawdę zacna. Gra toczyć się będzie o stawkę, nikt nie będzie musiał się martwić bramkami na wyjeździe, a ciężar gatunkowy mimo wszystko sprzyja temu, by w ferworze walki od czasu do czasu spróbować jednak puścić wodze fantazji.

Oczekiwania względem efektu są jasne – przywieźć z Estonii kolejną zdobycz, która w gablotach na Santiago Bernabéu będzie prezentowała się z pewnością lepiej niż gdziekolwiek indziej. Jeśli natomiast chodzi o konkrety dotyczącego samej potyczki, nie mamy absolutnie żadnych prognoz. Moglibyśmy bawić się we wróżenie z fusów, ale jednak profesjonalizm w takich sytuacjach zezwala nam szczerze powiedzieć sobie „nie wiem”. Na eksperckie przewidywania przyjdzie jeszcze czas. Dziś po prostu usiądziemy przed telewizorami i damy się zaskoczyć. Real rzecz jasna zawsze będzie, jak wymarzona kobieta. Tylko że nawet tej wymarzonej kobiecie w jednym ubiorze może być ładniej/gorzej niż w innym.

Początek meczu o godzinie 21:00. Transmisję przeprowadzą Polsat oraz Polsat Sport.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!