Advertisement
Menu
/ as.com

Raúl: To nie jesteśmy my, kiedy nie potrafimy utrzymać piłki ani rytmu gry

Wywiad z naszym Kapitanem

Kapitan madridista cieszy się z tournee po USA tak, jakby wciąż był beztroskim nastolatkiem. Wie jednak także, że obecny sezon powinien być punktem zastanowienia się nad postawą drużyny oraz postawą jego samego, gdyż od świętowania ostatniego tytułu minęły już dwa lata. Raúl wciąż stara się zarażać nadzieją, nie brak mu jednak również odwagi do śmiałej samokrytyki.

Czy to tournee męczy bardziej, niż mecz z dogrywką i dużą ilością wysiłku? Powiedz prawdę.
- To jest tournee, podczas którego oczywiste jest, że dużo podróżujemy, musimy w każdej chwili robić wiele rzeczy, ale myślę, że jest to także doświadczenie piękne do przeżycia. Na przykład wczoraj mogłem wyjść na boisko do baseballa. To są sytuacje, jakich nigdy się nie spodziewasz, ale przynajmniej już wiem jak się rzuca piłką do baseballa, chociaż zabrakło mi treningu (śmiech).

Ale wcale nie poszło Ci źle.
- Ruchy można zobaczyć w filmach i dla dobra wizerunku Realu Madryt spróbowałem zrobić to jak najlepiej.

Ależ futbol się zmienił! 18 dni tournee, ze zobowiązaniami wobec sponsorów - kiedy Raúl zadebiutował w Realu, nie było tego.
- Tak, nie było tego, to oczywiste. Poza tym teraz wszystko ma większy zasięg. Media, które mogły znajdować się na Bernabéu, mogły być tylko dwa, traktowało się je więc jak rodzinę. Teraz jest ich bardzo wiele. Myślę, że dla amerykanów to bardzo ważne, że jesteśmy tu po raz pierwszy i to, czego bardzo byśmy chcieli, to by zobaczyli dwa wielkie mecze i by ludzie, mimo że piłka nożna nie jest tu najważniejszym sportem, mogli się cieszyć.

Zaskoczyło Cię przywitanie przez amerykańskich kibiców? Na waszym pierwszym treningu były 3 tysiące osób.
- Tak, naprawdę nas to trochę zaskoczyło. To nie jest szaleństwo krajów azjatyckich, ale w Chicago wiele osób uwielbia piłkę nożną. To, czego oczekujemy, to by zobaczyli wielki spektakl i by pozostał on w ich pamięci.

Podam Ci kilka faktów: podczas 50 minut, przez które byliście w centrum handlowym podpisując autografy, sprzedano ponad 200 koszulek, z czego największą popularnością cieszyła się koszulka Beckhama i Twoja... ĄViva Espańa!
- To dobrze. Tu jest wielu ludzi mówiących po hiszpańsku (śmiech). To ważne, by sprzedawały się koszulki Realu i wszystkich zawodników. Podpisywaliśmy koszulki, ludzie nawet mieli już nowe, co oznacza, że są z drużyną i że w nas wierzą.

Porozmawiajmy o rzeczach poważnych. Wszystko wskazuje na to, że Hierro powróci do Madrytu, w roli związanej z pierwszą drużyną...
- O tej możliwości rozmawia się od zeszłego tygodnia. Ja nie mogę być obiektywny, bo to mój przyjaciel, ale byłbym bardzo zadowolony gdyby znowu był z nami. Myślę także, że cała drużyna przyjęłaby to jako wielką ideę i jako bardzo ważne przyjście. Jeśli klub uważa, że jego przybycie jest potrzebne ze względu na doświadczenie, jakie posiada, i ze względu na to, co może nam przekazać, zostanie godnie przywitany.

Tak, tylko trochę zadziwia wciąż sposób, w jaki odszedł z Realu...
- W życiu ciągle zdarzają się sytuacje, w których to, co się dzieje, różni się od tego, co jest przekazywane. Nie powiemy, że odszedł z Madrytu w sposób fenomenalny, ale kilka miesięcy temu zorganizowaliśmy mu pożegnanie, bo kończył grę w piłkę. Utrudnienia rodzą uczucia. Nie należy zapominać, że Hierro był piłkarzem Realu i że jest bardzo ważną osobą. Może i miały miejsce kłótnie, ale Fernando żył z Realem i dla Realu przez wiele lat.

Czy przez to, że podczas ostatnich dwóch lat nie byłeś na najwyższym poziomie, rozpoczniesz ten sezon trochę rozdrażniony?
- Zaczynam go z nadzieją i z chęciami na to, by zmieniło się trochę to, co działo się przez ostatnie dwa lata, tak w odniesieniu osobistym, jak i zespołowym. Najważniejsze jest to drugie, ponieważ gdyby ze mną nie było zbyt dobrze, a drużyna by wygrywała, byłbym usatysfakcjonowany. Wszyscy musimy być zdolni do samokrytyki i wiedzieć, że musimy się poprawić, by wkrótce nadeszły tytuły.

A samokrytyka Raúla, jaka będzie?
- To, czego chcę, to fizycznie czuć się dobrze. Dla mnie to ważne. Są momenty, kiedy gra w środy i soboty powoduje, że tracisz trochę energii. Ja wiem, że kiedy drużyna nie czuje się dobrze, wszyscy trochę się gubimy. Nie graliśmy fantastycznie i nie zdominowaliśmy wielu spotkań. Drużyna musi potrafić odzyskiwać piłkę. Podczas ostatnich dwóch lat ciągle ją traciliśmy. To nie jesteśmy my, kiedy nie potrafimy utrzymać piłki ani rytmu gry. Czasami nawet przyzwyczajaliśmy się w zły sposób do Ronaldo, który jest bardzo ważnym zawodnikiem i który przy dwukrotnym posiadaniu piłki oraz po podaniach Gutiego i Zidane’a zdobywał gole, które powodowały, że wygrywaliśmy mecze.

Dlaczego ten Real Madryt, przy takiej renomie, potrafi tracić piłkę?
- Czasami przez dynamikę, czasami brakowało ruchliwości, drużyny o wiele bardziej się zamykały... Poza domem drużyna ma swoje zalety i musimy wykorzystywać cechy napastników.

Czy z Luxemburgo od początku sezonu będzie można zobaczyć lepszą wersję Raúla?
- Jeśli nie czujesz się dobrze fizycznie, niemożliwym jest grać dobrze. Bardzo się wtedy cierpi, bo najpierw jestem bardzo wymagający w stosunku do siebie, a to też wyczerpuje. Moje zobowiązania tak wobec drużyny, jak i wobec klubu pozostają nietknięte. Chcemy, by trener został. Uważamy, że Luxe zasłużył na to przez ostatnie 6 miesięcy i jest bardzo dobry, ponieważ zna drużynę, uczestniczy w ewentualnych transferach i to spowoduje, że będzie miał taką drużynę, jakiej chce. Myślę, że dzięki temu wyniki mogą być ogromne.

Czy to prawda, że podczas ostatnich miesięcy myślałeś o przeniesieniu się i opuszczeniu Realu Madryt?
- Tak, bo miałem wątpliwości. Podczas sezonu bardzo cierpiałem, ponieważ nic nie wychodziło nam zbyt dobrze i chciałem wiedzieć, czy dalej byłem ważny i czy klub chce podtrzymać ze mną kontrakt. Bycie w miejscu, w którym nie czujesz się dobrze jest skomplikowane i w ten sposób, odchodząc, unikasz cierpienia. Rozmawiałem z prezydentem, który okazał mi swoje wsparcie i zaufanie. To ważne, bo ze wsparciem i pomocą wszystkich, znowu będziemy mogli zobaczyć Madryt zwycięzcą.

Co powiesz o dwóch jedynych transferach, które przeprowadził Real Madryt do tego momentu?
- Pablo García jest na swojej pozycji jednym z najlepszych. Potrafi dobrze się ustawić, wie także, jak dbać o piłkę, by jej nie stracić. Ma dużą nadzieję, bo Madryt wezwał go nagle i to powoduje, że jest taki, jakim go widzimy - szaleje ze szczęścia z przybycia tutaj. Diogo jest odrobinę mniej znany, ale to, co mogliśmy zobaczyć, wydaje się rzutować dobrze na przyszłość. Jest zawodnikiem bardzo młodym, bardzo wszechstronnym, a to można dobrze wykorzystać.

Real chce także podpisać kontrakt z Robinho i wielu widzi go jako zawodnika, który spowoduje, że usiądziesz na ławce. Czy to zbyt wiele powiedziane?
- Wszyscy zawodnicy mają prawo i możliwość gry jako powołani. To będzie decyzja trenera. Wszyscy będziemy szukali jak najlepszego samopoczucia, a później zadecyduje trener. To, co jest jasne, to że z siedemdziesięciu kilku spotkań, które rozegramy, w wielu zagram i będę się czuł ważny. Podczas dziesięciu miesięcy konkurencji może się wydarzyć tyle rzeczy... Jeśli przyjdzie Robinho to oczywiste, że konkurencja będzie większa, lecz to będzie bardzo dobre dla całej grupy.

Jak Ci się podoba Robinho jako piłkarz?
- Widziałem go w kilku meczach. Wrażenie, jakie we mnie pozostawił, to takie, że jest graczem wyjątkowym, z wielką klasą, różni się od innych. Jest młody, ma wielkie znaczenie i mamy nadzieję, że - jeśli przyjdzie - zaaklimatyzuje się najszybciej, jak to tylko możliwe, by grać najlepiej, jak potrafi. Dobrze, że trener go zna i to mu bardzo wszystko ułatwi.

Czy Real potrzebuje dużo więcej transferów?
- Teraz mówi się, że wielu graczy odejdzie, co wywołało pewną niepewność, ale za piętnaście dni wszystko się rozwiąże. Będziemy szli krok po kroku, do grudnia spróbujemy uzyskać dobrą pozycję w Lidze Mistrzów, Lidze i Pucharze Króla, by do ostatnich miesięcy dojść w dobrych warunkach na zdobywanie tytułów, lecz w piłce nigdy nic nie wiadomo. To, co musimy odzyskać, to zapał, duma i odwaga, którą Madryt posiadał zawsze.

Naprawdę tej drużynie tak brakuje zgrania?
- Nie, czasem brakuje zgrania, także pracy, ale to nie znaczy, że wcześniej się nie pracowało. Ja myślę, że wszyscy możemy dać z siebie o wiele więcej, powinniśmy być zdolni do samokrytyki i wiedzieć, że wszystkich nas stać na dużo większy wysiłek. Takie jest przesłanie i nie zawsze trzeba szukać negatywnej strony.

Ile goli strzeliłeś w minionym sezonie?
- Szesnaście.

A ile obiecujesz na ten rok?
- Mam nadzieję wygrać w tym roku jakiś tytuł, poza tym myślę, że przekroczyć liczbę dwudziestu goli to zawsze dobra liczba. Postaramy się poprawić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!