Advertisement
Menu

Głowy w Kijowie

Real Madryt gorszy od Sevilli

Trudno się to oglądało. Real Madryt po niezłym meczu na Camp Nou zanotował bardzo słaby występ na Ramón Sánchez Pizjuán. Zinédine Zidane postawił na Ramón Sánchez Pizjuán nie na najlepszą jedenastkę. Z pierwszej jedenastki na Klasyk dziś gra tylko czterech zawodników. Było widać brak zgrania, a momentami zwyczajnie brakowało pomysłu. Młodsi zawodnicy pokazali, że mogą błyszczeć, ale drużyna potrzebuje tych, których dziś zabrakło.

Królewscy długo nie mogli odnaleźć odpowiedniego rytmu, a w 26. minucie stracili bramkę po błędach obu środkowych obrońców – Jesúsa Vallejo i Sergio Ramosa. Andaluzyjczycy w końcówce pierwszej połowy podwoili prowadzenie, a tym razem Kiko Casillę pokonał Miguel Layún. A nie był to koniec klarownych szans gospodarzy przed przerwą. Blisko strzelenia gola samobójczego był Nacho, ale sam naprawił serię pomyłek i wybił piłkę zmierzającą do bramki. Pierwsza połowa należała do Los Blancos wyłącznie pod względem posiadania piłki. To gospodarze stwarzali lepsze okazje, grali mądrzej i skuteczniej.

W drugiej części meczu oglądaliśmy nieco ożywiony zespół Zidane'a, ale dalej niewiele z tego wynikało. Znów Sevilla stwarzała dobre okazje, ale blisko zdobycia bramki był też Sergio Ramos. Zmarnował jednak rzut karny po faulu na Lucasie Vázquezie i uderzył w poprzeczkę. Andaluzyjczycy kontynuowali mądrą grę, nie pozwalając Realowi na zbyt wiele pod własną bramką. W końcu antybohaterem końcówki znowu był Sergio Ramos. Kapitan pokonał swojego bramkarza po akcji Gabriela Mercado. Niemal natychmiast odpowiedział Borja Mayoral, a w doliczonym czasie gry karnego wykorzystał Sergio Ramos, ale to oznaczało tylko tyle, że wynik nie wygląda aż tak kompromitująco dla Los Blancos.

Królewscy zagrali dziś bardzo słabo i trudno szukać jakichkolwiek usprawiedliwień. Zabrakło niemal wszystkiego – koncentracji w obronie, wyprowadzenia piłki, kreatywności, większej kontroli w środku pola. Nie jest na pewno tak, że winny jest jeden czy dwóch piłkarzy albo trener. Dziś po stronie Sevilli było znacznie więcej argumentów i trzy punkty zasłużenie zostają w Andaluzji.

Sevilla FC – Real Madryt 3:2 (2:0)
1:0 Ben Yedder 26' (asysta: Muriel)
2:0 Layún 45' (asysta: N'Zonzi)
3:0 Ramos 84' (gol samobójczy)
3:1 Mayoral 87' (asysta: Asensio)
3:2 Ramos 90'+5' (rzut karny)

Sevilla: David Soria; Mercado, Pareja, Lenglet, Escudero; Pizarro, N'Zonzi, Vázquez (79' Mesa); Layún, Muriel (62' Sandro), Ben Yedder (82' Carriço).
Real Madryt: Casilla; Nacho, Vallejo, Ramos, Theo; Kovačić, Casemiro (87' Llorente), Ceballos (70' Mayoral); Lucas, Benzema, Asensio.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!