Advertisement
Menu
/ xlsemanal.com

Georgina Rodríguez: Zawsze byłam pewna siebie

Wywiad z partnerką Cristiano Ronaldo

Jej zdjęcie z Cristiano Ronaldo u boku obiegło w 2016 roku cały świat. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie – kim jest Georgina Rodríguez? Dopiero wkracza w świat mody. Nie lubi być przedstawiana jako partnerka Cristiano Ronaldo. Unika pytań i tematów związanych właśnie ze związkiem z portugalską gwiazdą Realu Madryt. Skupia się na sobie. W wywiadzie dla XLSemanal poznajemy ją bliżej.

Urodziłaś się w Buenos Aires 24 lata temu.
Ojciec jest Argentyńczykiem, a matka jest z Murcji. Polecieli do Buenos Aires razem z moją siostrą, Ivaną, aby poznać rodzinę ze strony ojca. Postanowili zostać tam jakiś czas i tam się urodziłam. Ojciec próbował przekonać matkę, aby zostać w Argentynie, ale nie udało mu się. Kiedy miałam rok, wróciliśmy do Murcji. Później przeprowadziliśmy się do Jaki.

Czym zajmował się twój ojciec?
Nie chcę, aby ten wywiad dotyczył takich tematów. Wolałabym, abyśmy rozmawiali o pielęgnacji i urodzie, a nie o mojej rodzinie. [pierwsze ostrzeżenie – przyp. red.]

Kiedy odkryłaś pasję do tańca?
W wieku pięciu lat zaczęłam chodzić na balet. Jaca to małe miasteczko. Jako że koleżanki ze szkoły chodziły na balet, to mama postanowiła zapisać również mnie i siostrę.

Jaką uczennicą byłaś?
Dobrą. Z łatwością zdawałam wszystkie egzaminy. Ale dla mnie balet był wszystkim. Uwielbiałam go i wpoił mi dyscyplinę.

Kiedy skończyłaś z tańcem?
W wieku 17 lat. Wyjechałam z Jaki, aby poszukać swojego życia gdzie indziej. Nie chciałam mieszkać w malutkim miasteczku, w którym nie ma co robić.

Myślałaś o jakimś konkretnym kierunku?
Tak, ale wiedziałam, że zanim przeniosę się do Madrytu, muszę znaleźć jakąś pracę. Wiedziałam, że zostając w Jace nic nie odłożę, dlatego podjęłam pracę jako kelnerka w małym miasteczku Huesca. Trzystu mieszkańców. Nic tam nie było. Wynajęłam mieszkanie i dzieliłam pokoje z nauczycielami, którzy przyjeżdżali na zastępstwa. Jak już wystarczająco odłożyłam, przeniosłam się do Madrytu, który był moim prawdziwym celem.

Wciąż jako nastolatka. Trudno było zostawić rodzinę?
Zawsze byłam pewna siebie i niczego się nie bałam. Bardzo dobrze wiedziałam, co chcę robić w życiu.

Ale z drugiej strony zrezygnowałaś z baletu, który, jak sama powiedziałaś, był dla ciebie wszystkim.
Balet został w Jace. Ogólnie balet jest bardzo drogi, zwłaszcza w małych miasteczkach. Trzeba opłacić szkołę i cały sprzęt. Pointy baletowe kosztują 50 euro. Jeśli tańczysz trzy godziny dziennie, to zużywają się po pięciu dniach. Sam policz. Ponadto są jeszcze wyjazdy, konkursy, ubranie... Ale ja chciałam przede wszystkim wyjechać z Jaki. Chciałabym studiować jakiś kierunek w Madrycie, ale mając na uwadze pracę, plan zajęć, przejazdy komunikacją miejską...

Ciężko ci było się zaadaptować?
Dzięki Bogu od samego początku trzymałam się z właściwymi ludźmi. Faktem jest, że w tamtym czasie nauczyłam się bardzo dobrze dobierać przyjaźnie. Wiele osób się do mnie zbliżyło i mnie zraniło. Specjalnie lub nieświadomie. Przyjechałam do stolicy sama w wieku 19 lat. Muszę przyznać, że na początku trochę się bałam.

Szybko znalazłaś pracę?
Tak. Zaczęłam jako sprzedawczyni w sklepie z ubraniami [Massimo Dutti – przyp. red.] w San Sebastián de los Reyes. Dosyć daleko od miejsca, w którym mieszkałam na Avenida de América. Chciałam pracować w modzie i szybko zrozumiałam, że będzie mi do tego potrzebny język angielski. Postanowiłam wyjechać na cztery miesiące do Anglii w programie au pair. Zatrudniła mnie rodzina z Bristolu. Po powrocie do Madrytu rozpoczęłam pracę w sklepie Gucciego. Miałam 22 lata.

Jak ci poszło?
Na początku bardzo dobrze. Aż do momentu pojawienia się zdjęć z Paryża. Zaczęli mnie prześladować dziennikarze i musiałam zmienić sklep. W Guccim pracowałam tylko osiem miesięcy. Od kwietnia do grudnia 2016 roku.

W listopadzie 2016 roku pojawiły się twoje pierwsze zdjęcia u boku Ronaldo w Disneylandzie. Od tego momentu stałaś się głównym celem wszystkich kolorowych czasopism. Jak przeżyłaś tę zmianę?
Ciężko. Ukrywałam się, ale dziennikarze przychodzili mnie szukać w sklepie. Wydzwaniali również do Gucciego, aby o mnie wypytywać i docierać do mnie przez moich klientów. Często wydzwaniali do mnie, pytając, czy rzeczywiście jesteśmy w związku. Dookoła sklepu Gucciego zawsze czekało na mnie ośmiu czy dziesięciu fotografów. Szef powiedział mi, aby przeniosła się do magazynu, gdyż nie chce mnie widzieć na sklepie. Coraz bardziej mi to przeszkadzało. Zostawiłam wtedy Gucciego i przeniosłam się do Prady w El Corte Inglés.

Jaką sprzedawczynią jesteś?
Byłam bardzo dobrą pracownicą. Te wszystkie momenty ze znajomymi z pracy były dla mnie naprawdę magiczne. Dużo sprzedawałam i wzbudzałam zaufanie wśród klientów. Podczas wizyt tajemniczego klienta dwa razy zgarnęłam po sto punktów. Nikomu innemu się to nie udało.

Jesteś dobrą psycholożką?
Ogólnie lubię analizować. Jestem dosyć cicha, ale dużo analizuję. Jestem nieśmiała i ciężko mi się na kogoś otworzyć. Ale jeśli już z kimś nawiążę kontakt, to na zawsze.

Jak wyglądało twoje życie? Często wychodziłaś na miasto?
Nie. Byłam tak zmęczona, że jedyne, o czym myślałam po powrocie do domu to wziąć prysznic, pójść na siłownię, wrócić, zrobić coś na kolację. Poza tym typowe obowiązki domowe – pójść na zakupy, nastawić pranie, rozwiesić ubranie, posprzątać... Ostatecznie zmęczona idziesz spać, aby wstać na drugi dzień do pracy. Dwa czy trzy razy w tygodniu jeździłam na chwilę do siostry. To była moja rutyna. Chciałabym zapisać się tutaj na lekcje baletu, ale nie dałoby się pogodzić godzin pracy z rozkładem zajęć w szkole. Miałam tylko czas na pracę i na to, aby zająć się sobą. Dzięki temu stałam się silniejsza.

I pewna swoich możliwości?
Tak, ale nigdy nie czułam się lepsza od innych. Wszystko, co osiągałam, chciałam wywalczyć sobie sama. Nigdy nie korzystałam z pomocy innych. Nawet gdy ktoś się oferował. Nigdy!

To kwestia dumy?
Nie, duma nie ma z tym nic wspólnego. Jestem realistką. Jeśli na przykład nie mogę sobie czegoś kupić, bo jest za drogie, to nie przejmuję się tym. Jeśli nie mogę chodzić w czymś od Chanel, to bez problemu kupuję sobie coś w Zarze. Po co chełpić się czymś, z czym się nie zgadzasz?

A teraz?
Teraz na przykład wciąż chodzę w dżinsach z Zary. Uwielbiam je. To nie jest tak, że teraz z góry do dołu muszę być ubrana w Gucciego. Nic z tych rzeczy.

W którym momencie postanowiłaś zostać modelką?
Nie da się wskazać konkretnego momentu. Gdy byłam mała, to wcale nie byłam ładna. Ponadto nie miałam czegoś takiego, że zawsze musiałam wyglądać najładniej z całej klasy. Czułam się normalną dziewczyną. Ale gdy poszłam do szkoły średniej, to coraz więcej osób mówiło mi, że jestem ładna, że mam piękne ciało... Gdy tak wszyscy mi to powtarzali, to sama w to uwierzyłam i pomyślałam: „Cholera! Bycie modelką nie jest takie złe.” Która piękna dziewczyna nie marzyła kiedyś o tym, aby być twarzą jakiejś dobrej kampanii? Jeśli ktoś powie, że nigdy o czymś takim nie pomyślał, to kłamie. I tak to się zaczęło.

Dlatego wyjechałaś z Jaki? Aby zostać modelką?
Nie konkretnie po to. Ale faktem jest, że po przyjeździe do Madrytu zatrzymywano mnie czasami na ulicach, aby zostawić wizytówkę z zaproszeniem do danej agencji. Byli fotografowie, którzy zatrzymywali mnie tylko po to, aby zrobić mi zdjęcie. Ale mając pracę, nie mogłam prosić pracodawcy o to, aby pozwolił mi się zerwać na jakiś casting. Aby przeżyć, musiałam pracować.

O jakim życiu wtedy marzyłaś?
Chciałam być kierowniczką jakiegoś butiku, założyć firmę razem z siostrą... Ja naprawdę dużo sprzedawałam i... Cholera, chciałam sprzedawać dla siebie, zarabiać dla siebie, a nie dla innych. Tak, o tym marzyłam. I wciąż nie odrzucam takiego scenariusza.

Ile czasu mieszkałaś sama?
Półtora roku. Po odejściu z Gucciego już nie mieszkałam sama.

Od grudnia 2016 roku zamieszkałaś z Cristiano Ronaldo. Wszystko się dla ciebie drastycznie zmieniło?
Na to pytanie nie odpowiem, gdyż ten wywiad nie dotyczy tej tematyki. [drugie ostrzeżenie – przyp. red.]

Reprezentant Georginy przerywa wywiad, aby przypomnieć nam, że jego klientka chce odpowiadać na pytania dotyczące urody, mody, pielęgnacji czy tematów dotyczących macierzyństwa.

(Nieco zdenerwowana). To może zacznijmy wywiad zupełnie od nowa?

Nie! Uważasz, że pytanie dotyczące zmian w twoim życiu po zamieszkaniu z Ronaldo jest nie na miejscu? Często opowiadasz o tym i pokazujesz to na Instagramie.
Hmm... (Zastanawia się, czy odpowiedzieć). Moje życie zmieniło się na lepsze. To oczywiste. Z wielu stron otrzymuję miłość i sama tę miłość daję.

Czujesz się pewnie w tym nowym świecie?
Tak. Perfekcyjnie dobieram sobie osoby, z którymi przebywam. Wciąż utrzymuję przyjaźnie sprzed tych zmian. Potrafię odrzucać ludzi, którzy zbliżają się do mnie, licząc na coś w zamian. Doświadczenie życiowe! Wiem, kogo chcę mieć u swego boku, a kogo nie.

Praktycznie z dnia na dzień jako 24-latka wchodzisz do dużej rodziny z czwórką dzieci. Zmieniły się twoje oczekiwania wobec pracy, życia?
Nic z tych rzeczy! Wręcz przeciwnie. To jest codzienne doładowywanie baterii. Codzienna dawka czułości, pocałunków, miłości...

Gdy zaczynasz swój związek z Ronaldo, to wiesz, że ma już 6-letniego syna i dwójkę kolejnych dzieci w drodze. Nie przestraszyło cię to?
Nie. Zawsze byłam dojrzała. Posiadanie czterech dzieci nie jest dla mnie ciężarem. Świetnie sobie z tym radzę i już nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci.

Jak się zmieniłaś, gdy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży?
Nie zmieniłam się. Cóż, już wcześniej o siebie dbałam. Oczywiście w ciąży jeszcze bardziej. Ale jadłam to samo, dobrze spałam, nie miałam wymiotów, praktycznie w ogóle nie przytyłam, nie miałam żadnych zachcianek... Dobra, w ósmym miesiącu zachciało mi się tańczyć salsę. Zatrudniłam parę tancerzy, aby nauczyła mnie kroków. Ale szybko musiałam z tego zrezygnować, bo robiło mi się niedobrze. (Śmiech).

Czy pod względem mentalnym byłaś gotowa na tak wielkie zmiany?
Tak. Są dziewczyny, które nie są gotowe na opuszczenie domu w wieku 17 czy 18 lat, ale inne tak. Utożsamiam się z większością kobiet na tym świecie. Niczym się nie różnię od innych.

Zaledwie tydzień po porodzie w prasie pojawiły się zdjęcia, na których ćwiczysz na siłowni. Wywołało to niemałą polemikę. Nie uważasz, że to trochę za wcześnie? Miałaś obsesję na punkcie jak najszybszego powrotu do pełnej formy?
Zawsze stosowałam się do wszystkich zaleceń moich lekarzy.

Kiedy przestałaś pracować?
W lutym, a w marcu zaszłam w ciążę. W okresie ciąży poświęciłam się temu, aby dbać o siebie, opiekować się dziećmi i rozpoczęłam kurs, który niebawem kończę. Z rachunkowości finansowej.

W nieco ponad rok przekroczyłaś liczbę czterech milionów obserwujących na Instagramie.
Tak. I naprawdę nie wiem, z czego to się bierze, gdyż nie przykładam zbyt dużej uwagi to portali społecznościowych. Oczywiście, lubię być lubiana, ale nie jestem od tego uzależniona. Lubię korzystać i cieszyć się z danej chwili. Są ludzie, którzy dzielą się z innymi czymś, czego tak naprawdę nie przeżyli. To kłamstwo.

Ale na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielki potencjał jest w tak dużej liczbie obserwujących.
Nie mam zielonego pojęcia! Oddaję się mojemu codziennemu i prawdziwemu życiu. Nie skupiam się na portalach społecznościowych. Oczywiście cieszę się, że są ludzie, którzy mnie lubią. Poza tym skoro mam tylu obserwujących, to znaczy, że coś muszę robić dobrze.

Masz wielu haterów?
Tak, ale nie zwracam na nich uwagi. Wolę skupiać się na tych, którzy mnie kochają. Nie chcę myśleć o tych, którzy mnie nienawidzą lub mi zazdroszczą. Chciałabym wykorzystać moją popularność, aby pomagać innym. Na przykład poprzez fundację Nuevo Futuro. Raz odwiedziłam miejsce, w którym przyjmowane są dzieci, które nie żyją razem z rodzicami. To było na kilka dni przed moimi urodzinami. Czekało na mnie ośmioro dzieci, które przygotowały dla mnie poczęstunek. Takie urodzinowe przyjęcie. Obdarzyły mnie taką miłością, że chciało mi się płakać. Jedna dwulatka podeszła mnie uścisnąć. Nie wiedziałam, co zrobić.

Chciałabyś zaadoptować dziecko?
Tak. Zawsze chciałam to zrobić, aby dać temu dziecku szansę. Gdy byłam mała, nie bawiłam się lalkami Barbie. Miałam jedną laleczkę białą, a drugą czarną. To musiało wystarczyć. Zawsze dobrze się rozumiałam z dziećmi.

Jak wygląda twoja kariera zawodowa? Masz już na koncie jakiś pokaz mody?
Zaczynam bardziej jako fotomodelka niż modelka na wybiegu. Nie mam cierpliwości do portali społecznościowych, aby prowadzić jakieś swoje blogi. Bardziej się widzę jako fotomodelka.

Gdybym cię teraz zapytał, jaki jest twój zawód, co byś odpowiedziała?
Chcę studiować marketing i opiekować się dziećmi. Tyle.

Marketing i rachunkowość, aby zajmować się wszystkimi kontami?
I moją przyszłą firmą.

I żeby nie wtrącał się w to Urząd Skarbowy.
Tym zawsze będą zajmować się inni. Zawsze chciałam studiować Administrację i Marketing. Teraz, gdy mam taką możliwość, chcę z niej skorzystać. Już nie muszę stać po osiem godzin dziennie w sklepie przy czterdziestu godzinach na tydzień.

Jak się widzisz za dziesięć lat?
Z dużymi dziećmi u boku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!