Advertisement
Menu

Coraz mniej DIsco w Madrycie

Tekst o pomocniku Realu

Tekst nie jest stanowiskiem redakcji RealMadryt.pl, ale jedynie opinią autora.

Hiszpania na rosyjski mundial jedzie po medal, w zamyśle złoty. Są argumenty – mocny środek pola, świeżość w grze, szeroka kadra i Isco. W reprezentacji pomocnik spisuje się kapitalnie, jest „słońcem” wokół, którego krąży reszta piłkarzy. Mimo to w Realu Madryt boryka się z sytuacją daleką od różowej, znowu. „Może problemem jestem ja”, mówił po ustrzeleniu hat-tricka z Argentyną. Czy na pewno?

„Lek” na całe zło
Gdy nie idzie, każdy piłkarz chce się pokazać. Wyszczególnić atuty, które pozwoliły dojść tam, gdzie jest. Dla Sergio Ramosa będzie to żywiołowe starania w defensywie, dla Toniego Kroosa szwajcarska precyzja podań, dla Isco drybling i gra z piłką przy nodze.

O ile większości piłkarzy stawianie na swój największy atut idzie w sukurs, o tyle Isco, aby dojść na szczyt, musiał z długiego przebywania przy piłce zrezygnować. Im dłużej przyzwyczajał się do niej na boisku, tym mniej był efektywny. Przez najlepsze chwile u Zinédine'a Zidane'a przechodził wówczas, gdy przyśpieszał swą grę i prędzej dzielił się futbolówką z kolegami.

„Mamusię oszukasz, tatusia oszukasz, ale życia nie oszukasz”, powiadała postać grana przez Leona Niemczyka w kultowym polskim filmie. Gdy nie idzie Isco ucieka do dryblingu, a w konsekwencji i strat, bo tak został ukształtowany jako piłkarz. Taka jest jego futbolowa natura – nie oszuka jej, przynajmniej nie bez pomocy innych. Traci miejsce w składzie, więc na boisku chce skupić uwagę w okół siebie. Jak? Będąc przy piłce.

Sęk w tym, że ta taktyka nigdy mu się nie opłaciła. Zresztą również w Hiszpanii. Isco strzelający hat-tricka Argentynie, zakładający „siatki” Marco Verrattiemu i dwa razy pokonujący Gianluigiego Buffona, nie jest graczem, który do futbolówki klei się na siłę. Ma ją przy sobie, owszem, ale nie za wszelką cenę – z rozwagą, wyczuciem, a więc z efektywnym i efektownym skutkiem.

Zawsze w kontrze
Z ust Isco po meczu na Wanda Metropolitano z Argentyną padły dwa kluczowe zdania. Oto one: „Kiedy nie masz ciągłości w klubie, mecze w kadrze pozwalają ci odżyć. Tutaj cieszę się zaufaniem trenera, w Realu chyba go sobie nie zaskarbiłem”. Fantastyczna gra w reprezentacji nie wzięła się znikąd, nie jest wynikiem ostatnich tygodni, nie jest też tak, że Hiszpan nagle łapie formę na zgrupowaniach – jest w niej od dawna, osobną kwestią pozostaje to, jak się to wykorzystuje.

U Julena Lopeteguiego mógł liczyć na wspomniane zaufanie niemal od początku. Trener Hiszpanów, gdy tylko przejął reprezentację po Vicente del Bosque, odświeżył jej oblicze. Sięgnął po zawodników, których bardziej doświadczony kolega po fachu na mistrzostwa Europy w 2016 roku nie zabrał, byli wśród nich między innymi Isco i Dani Carvajal. Pierwszy stał się liderem zespołu, który nie musi martwić się o grę i doskonale wie, co ma robić na boisku. Nie musi improwizować, bo wie, że w razie gorszego dnia, piłkarskiego jutra nie spędzi na ławce.

Na to w Madrycie pomocnik nie może liczyć, nigdy nie mógł. Gdy zacznie grać choćby odrobinę gorzej, siada na ławce i chcąc się pokazać wraca do natury trzymania przetrzymywania piłki. W przeciwieństwie do Karima Benzemy i Garetha Bale'a wobec niego ani razu nie wystosowano kampanii o „odzyskanie jego najlepszej wersji”. Być może dlatego że do Realu ściągnięto go za bardzo racjonalne pieniądze.

Istotność w zespole jest inna. O ile Hiszpanię buduje się w pewnym stopniu wokół Isco, o tyle w Realu to on jest budulcem dostosowywanym do konkretnych potrzeb drużyny. U Zidane'a grywa bliżej naturalnej pozycji, ale Lopetegui na boisku wykorzystuje go lepiej – a mowa o momentach, kiedy jest w formie. W przeszłości bywało gorzej. Starczy wspomnieć, jak Carlo Ancelotti próbował robić z tego gracza tak zwaną „fałszywą dziewiątkę”.

Granice cierpliwości
Isco wciąż gra w Realu, choć w ciągu lat mógł odejść kilkukrotnie i to nie do klubów zwyczajowo nazywanych małymi. Sporą estymą cieszy się chociażby u Massimiliano Allegrego, czyli trenera Juventusu, z którym Królewscy wkrótce zmierzą się w Lidze Mistrzów. Odpowiedź na pytanie, dlaczego Hiszpan nie odszedł, jest prosta – musi chcieć i kochać grę w Madrycie.

Nie brakuje mu ambicji, czego przejawy widzieliśmy wielokrotnie. Najbardziej pamiętny – w moim mniemaniu – to gniew, jakim emanował na murawie w przegranym 0:4 meczu z Barceloną na jesieni 2015 roku. Wówczas wchodził z ławki rezerwowych. Właśnie ambicja może sprawić, że granica cierpliwości zostanie przekroczona i wreszcie postanowi odejść.

Real powinien mieć z tym problem, pytanie tylko – czy naprawdę tak będzie? Isco ma prawo nie czuć się tak istotnym elementem królewskiej układanki, jakim być powinien. Nie traktuje się go jak gracza niezbędnego, zresztą w innym wypadku rzadziej siadałby na ławkę rezerwowych, a do wypchnięcia z jedenastki będącego zupełnie bez formy Bale'a nie potrzebowałby życiowej dyspozycji.

Skoro więc działacze i sztab trenerski nie widzą w nim opoki pod przyszły Real, mogą spróbować go sprzedać. W przeciwieństwie do tych, o których „najlepsze wersje” walczono, najpewniej ustawi się po niego wianuszek chętnych… a Królewscy będą mogli sporo zarobić. Co warto zrobić bardziej – obdarzyć Isco zaufaniem, dać mu szansę z prawdziwego czy sprzedać za kwotę przekraczającą najpewniej sto milionów euro? Odpowiedzi udzielcie sobie sami. Sam udzielał jej wielokrotnie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!