Advertisement
Menu
/ marca.com

Alipio: Real nie udzielił mi pomocy medycznej

Były gracz Castilli o swojej wyboistej karierze

Minęło już dziesięć lat od momentu, gdy Alipio przeszedł do Realu Madryt. W stolicy Hiszpanii wylądował w 2008 roku, a klub wolał wówczas postawić na niego niż chociażby na Coutinho. Przygoda Brazylijczyka nie potoczyła się jednak tak, jak oczekiwano. Po mnóstwie kontuzji, rozczarowań i zmian drużyn spotkał się z dziennikarzami Marki, by przenalizować swoje niezbyt szczęśliwe koleje losu.

Życie po Realu
– Kiedy podpisywałem kontrakt, wiedziałem już, że cierpię na początowe stadium zapalenia ścięgien w prawym kolanie. Nie otrzymałem pomocy medycznej, leczyłem się sam. Używałem środków łagodzących stany zapalne na własną rękę. W pewnym momencie nie mogłem grać tak, jak się tego po mnie spodziewano i pojawiła się Benfica. Portugalczycy zaoferowali pomoc z urazem. Starałem się dojść do siebie bez trafiania na operacyjny stół. Niestety okazało się to niemożliwe, ponieważ sytuacja z kolanem cały czas się pogarszała. Przeszedłem operację, a dwa miesiące później następną, ale tym razem po zerwaniu więzadeł w drugim kolanie.

– Później wypożyczono mnie na Cypr. Po drugiej operacji poważnie myślałem jednak nad rzuceniem futbolu. Rozczarowałem się wieloma ludźmi. Po otrzymaniu oferty z Cypru postanowiłem sobie mimo wszystko dać jeszcze jedną szansę. Wreszcie poczułem się jak piłkarz, choć przez problemy z trenerem odszedłem do Grecji. Miałem kłopot z aklimatyzacją z racji na język. Dostałem depresji, poszedłem do psychologa. Wróciłem do Brazylii, by uczyć się i pracować, ale jeden ze znajomych przekonał mnie, bym spróbował sił w pewnym małym klubie – Luverdense. W 2016 roku byłem w EC Vitória, rok później w pierwszoligowym Atlético Goianiense, gdzie jednak pograłem pół roku i zmieniłem klub na Vila Nova szczebel niżej. Tam spisywałem się dobrze, dzięki czemu mogłem podpisać kontrakt z Fortalezą.

Bez wsparcia, bez rodziców
– Przechodziłem przez dobre chwile, pokazywałem, że mogę dać radę na wysokim poziomie, ale przez problemy ze zdrowiem zawsze byłem krok za resztą. To rodzi frustrację. Jestem sierotą. Moja matka zmarła, gdy miałem 10 lat, a ojca nie znałem. Uważam, że gdybym miał oboje rodziców, którzy potrafiliby powiedzieć mi, co jest dla mnie najlepsze, być może przycisnąłbym nieco Real w kwestii mojego leczenia. Zarówno klub, jak i agenci zmuszali mnie do gry w takim stanie.

Transfery za młodu
– Na swoim przykładzie jestem przeciwny temu, by piłkarze przeprowadzali się do innego graju w pogoni za karierą. W Hiszpanii moje życie ograniczało się do piłki. Nie miałem rodziny i przyjaciół. Żyłem dla futbolu, a ten wcale nie sprawiał, że byłem szczęśliwy. Nie można kupować piłkarza i czekać, aż sam się zaadaptuje. Trzeba dla niego zrobić coś także poza boiskiem. Nie dzieje się tak aż do dziś. Futbol nigdy nie był cierpliwy. Nie sądzę, by to oczekiwania mnie zastopowały, wszystko przez kłopoty ze zdrowiem.

Vinícius
– Powiedziałbym mu, by porządnie zebrał się w sobie przed odejściem do Realu, ponieważ to niezwykle wymagający klub z równie wymagającymi kibicami. Im lepiej przygotowany przyleci, tym lepiej dla niego.

Najlepsi z tamtego Realu
– Ze wszystkich zawodników najbardziej moją uwagę zwracał Carvajal. Był nie do zdarcia fizycznie. Z trenerów najbliżej było mi do Torila.

Jorge Mendes
– W tamtych czasach moim reprezentantem był Jorge Mendes. Wyjechałem z Brazylii do Portugalii i zaraz potem trafiłem do Realu Madryt. Nie winię go. Udałem się do Portugalii, bo Mendes był dobrym agentem. Miałem wówczas także sporo dobrych ofert z kraju. Jorge chciał ze mną pracować, ponieważ widział we mnie potencjał i talent. Nie obarczam go odpowiedzialnością za całą resztę, bo dalej zabrakło po prostu matki i ojca. Nie mogę zrzucać tego na jego barki. Nie mam do niego żalu i za nic go nie winię.

Powrót do Europy
– Wróciłbym, ale tylko za czymś, co rzeczywiście zmieniłoby moje życie. Nie wyjadę z Brazylii po coś, co mogę mieć także w podobnej formie tutaj. Przez kontuzje straciłem trochę pasji do futbolu. Ślub i gra w piłkę w ojczyźnie mi pomógłby. Znów zaczynam cieszyć się tym sportem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!