Advertisement
Menu
/ marca.com

Di María wraca na Bernabéu

Argentyńczyk wahał się przed odejściem z Madrytu

Di María wraca na Santiago Bernabéu, nie pierwszy raz, ale w lepszych okolicznościach niż ostatnim razem, chociaż jego występ w podstawowym składzie stoi pod znakiem zapytania. Fideo może usiąść na ławce rezerwowych na stadionie, na którym postraszył madridismo w listopadzie 2015 roku. Real Madryt wygrał wtedy 1:0 po golu Nacho, ale w samej końcówce Argentyńczyk trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę.

Ángel przeszedł do Realu Madryt latem 2010 roku za 25 milionów euro z Benfiki. Jego pensja nie przekraczała trzech milionów euro. Valdano, który pełnił wówczas obowiązki dyrektora sportowego, obiecał mu, że szybko usiądą do rozmów o nowej umowie. Pierwszy sezon piłkarza był bardzo dobry. Mając zaledwie 22 lata, nie potrzebował czasu na adaptację – rozegrał 53 mecze, zdobył dziewięć goli i zanotował aż 26 asyst. Jedna z nich dała Realowi Madryt Puchar Króla.

W kolejnym sezonie obiecana podwyżka się nie pojawiła. Zawodnik zaczął mieć problemy z kontuzjami mięśniowymi, przez które kilka miesięcy grał niewiele, co wywołało kryzys na linii Mourinho – sztab medyczny. Di María postanowił leczyć się poza klubem, korzystając z usług Joaquína Juana, który jest zaufanym fizjoterapeutą Cristiano Ronaldo. Po kolejnym urazie w starciu z Racingiem Santander, Ángel był zdołowany w szatni. Pocieszył go Florentino Pérez, który obiecał mu nowy kontrakt. Stało się to faktem w sierpniu.

W trzecim sezonie Mourinho Di María odzyskał statystyki z pierwszego roku – 52 mecze, dziewięć goli, osiemnaście asyst. Do tego nie trapiły go kontuzje, a ze strony Mourinho mógł liczyć na ochronę, ponieważ Portugalczyk zawsze wierzył w niego. Argentyńczyk był również lubiany przez Cristiano Ronaldo, który doceniał jego zaangażowanie i sposób gry. Na boisku obaj bardzo dobrze się rozumieli.

Później przyszedł Ancelotti, a Real Madryt sprowadził Bale’a. Di María zaakceptował wyzwanie, chociaż miał kilka trudnych momentów, takich jak wulgarny gest w kierunku publiczności, która go wygwizdywała. Ancelotti zdołał odmienić sytuację, zmieniając pozycję Ángela na boisku. Ustawił go bliżej środka boiska razem z Xabim Alonso i Modriciem. Tam Fideo spisywał się rewelacyjnie, często schodząc na skrzydło. Strzelił gola w finale Pucharu Króla na Mestalla i został wybrany najlepszym zawodnikiem finału Ligi Mistrzów w Lizbonie. Nie zdobył bramki, ale był utrapieniem defensywy Simeone. Trafienie Bale’a na 2:1 było w dużej mierze zasługą Di Maríi.

W pełni formy Ángel pojechał na mundial, ale zamierzał wcześniej odmienić swoją sytuację. „Chcę wiedzieć, co się ze mną stanie jeszcze przed mistrzostwami”, powiedział. „Wiem, że pojawiły się oferty z innych klubów, które są skłonne zapłacić tyle, ile żąda Real Madryt”. Na mundialu spisywał się bardzo dobrze, lecz dopadła go kontuzja i przegapił finał, co okazało się opłakane w skutkach. Wrócił do Madrytu, a Manchester United zaczął na poważnie walczyć o jego transfer. Królewscy sprowadzili Jamesa i przyszłość Di Maríi stanęła pod znakiem zapytania.

Wszystko wskazywało na to, że Argentyńczyk skończy na Old Trafford i tak też się stało. Mogło się to w ostatniej chwili zmienić, ponieważ podczas Superpucharu Hiszpanii, gdy zawodnik schodził z boiska, otrzymał owację od kibiców na Bernabéu. Fideo chciał zostać, tracąc nawet okazję na wyższe zarobki, ale Ancelotti publicznie powiedział, że piłkarz poprosił o możliwość odejścia i nie było już możliwości odwrotu. W ten sposób skończyła się przygoda Di Maríi w Realu Madryt. Królewscy, sprzedając go do Manchesteru United, zadbali o umieszczenie w umowie specjalnej klauzuli, która uniemożliwiałaby transfer do Barcelony. Katalończycy dwukrotnie chcieli sprowadzić pomocnika – w 2016 i 2018 roku, ale najpierw klauzula, a później odmowa PSG pokrzyżowały im plany. Teraz Ángel wróci do Madrytu, lecz w barwach paryżan.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!