Advertisement
Menu

Znowu to samo

Athletic Bilbao – Real Madryt 0:0

Wszyscy znamy to uczucie. Nie spodziewamy się, że Barcelona straci punkty, ale w pewnym momencie meczu widzimy, że nie idzie jej za dobrze, dlatego ze znacznie większą uwagą, niż wcześniej zakładaliśmy, śledzimy wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Kilka kolejnych godzin to coraz większe nakręcanie siebie samych – że zaraz może być sześć punktów straty, a to przecież jest do odrobienia. Sześciu punktów jednak nie ma. Real Madryt zremisował z Athletikiem 0:0, dlatego strata do lidera w dalszym ciągu wynosi osiem oczek.

Real Madryt dobrze wszedł w mecz i potrafił zdominować środek boiska. Kilka pierwszych minut to zdecydowana kontrola Królewskich, jednak Athletic potrafił się w tym odnaleźć i zaczął się odgryzać. Pod bramką Keylora Navasa kilka razy było gorąco, jednak w pierwszej części meczu najbliżej strzelenia gola był Karim Benzema. Po wrzutce Isco trafił jednak w słupek. Gospodarze nie mieli stuprocentowych okazji, dlatego obie drużyny schodziły do szatni z zasłużonym bezbramkowym remisem. Z gry Los Blancos można było być zadowolonym tylko częściowo. Nie można zarzucić im braku chęci czy intensywności, jednak w pewnym momencie Kroosowi, Modriciowi czy Isco brakowało pomysłu na grę. Napastnicy byli natomiast zdecydowanie za bardzo odklejeni od reszty zespołu i tradycyjnie już bywały bardzo długie momenty, gdy i Karim, i Cristiano byli po prostu niewidoczni.

Im bliżej było do końca meczu, tym dłużej Królewscy byli na połowie Athleticu. Umieli zamknąć rywala w okolicach swojego pola karnego, ale w dalszym ciągu niewiele z tego wynikało. Gospodarze potrafili też kilka razy sobie z tym poradzić, głównie dzięki długim piłkom na świetnie grających głową Aritza Aduriza i Raúla Garcíę. Real znów mógł mówić o sporym pechu, gdy Cristiano Ronaldo strzelił w słupek.

Swoje trzy grosze w kontekście emocji dorzucił też Mateu Lahoz, który najpierw nie ogwizdał rzutu karnego dla Athleticu po faulu Sergio Ramosa i bezmyślnie odgwizdał faul na Modriciu, gdy Ronaldo wychodził sam na sam z Kepą. Kapitan Królewskich był bohaterem akcji z końcówki meczu. Drużyna Zidane'a uporczywie atakowała, ale zachowanie obrońcy, który wyleciał z boiska z dwoma żółtymi kartkami, potwierdziło, że Los Blancos tego meczu nie wygrają. Athletic, grając w przewadze, ruszył do ataku, ale nie zapomniał o tyłach. Gdybyśmy mieli ocenić spotkanie wyłącznie patrząc na ostatnie kilka minut, można by wręcz uznać remis za całkiem dobry rezultat.

Real Madryt znowu zawiódł – to mówi wynik. Mogła się podobać uporczywość w ataku, jednak znowu było widać brak jakiegokolwiek pomysłu innego niż dośrodkowania na oślep. Ronaldo i Benzema są bez formy i dziś nie potrafili sforsować solidnego muru postawionego przez Athletic. Właśnie ofensywa była dziś największą bolączką Królewskich, którzy nie potrafili wykorzystać potknięcia Barcelony i z trzeciego wyjazdowego meczu z rzędu wracają bez wygranej.

Athletic Bilbao – Real Madryt 0:0

Athletic: Kepa; De Marcos (73' Lekue), Etxeita, Núńez, Balenziaga; Iturraspe (39' San José), Mikel Rico; Williams (83' Córdoba), Raúl García, Suasaeta; Aduriz.
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro, Kroos; Isco (82' Kovačić); Benzema (82' Mayoral), Cristiano.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!