Advertisement
Menu

Unicestwieni w pierwszej kwarcie

Królewscy przegrali z Baskonią

Drużyna Realu Madryt nie poradziła sobie w Vitorii i potwierdziła słabą formę z ostatnich spotkań. Przegrała z kretesem z Baskonią i poniosła trzecią porażkę z rzędu. O ile w potyczkach z Maccabi czy Barceloną, a nawet wcześniej z Chimki można było mówić o nawiązaniu walki, o tyle dziś było o to niezwykle trudno już od pierwszej kwarty. Rywal zdominował Królewskich i od początku do końca spotkania był lepszy.

Już pierwsza próba gospodarzy pokazała, na co liczą. Rzut zza linii 6,75 metra zakończył się trzema pierwszymi punktami. W pierwszej kwarcie właśnie skuteczność była najlepszą bronią Baskonii. Niemal każdy jej rzut za trzy kończył się zdobyczą punktową. Po drugiej stronie zaś było wręcz przeciwnie. Królewscy zanotowali zaledwie 50-procentową skuteczność rzutów z pola. Brakowało szybszego rozegrania, a do tego goście nie byli w stanie sprostać rywalom w defensywie. Znakomitą passę gospodarzy (19 punktów) przerwał Luka Dončić, którego wejście ożywiło nieco grę z przodu Los Blancos. Jeszcze przed upływem 10 minut Królewscy przegrywali aż 22 punktami i już do końca meczu nie potrafili się podnieść.

Pablo Laso musiał wprowadzić z ławki nie tylko swojego najlepszego zawodnika. Na parkiecie pojawił się też Rudy Fernández, który dał sygnał do ataku i z powodzeniem rzucał za trzy. Z gonienia wyniku niewiele jednak wynikło, ponieważ rywal znowu zaatakował „trójkami”. Obie drużyny imponowały skutecznością w środku drugiej kwarty i w ciągu około dwóch minut trafiali aż siedmiokrotnie za trzy. W przeciwieństwie do pierwszej kwarty gospodarzom już nie wszystko wychodziło. Progresu nie było jednak widać w poczynaniach Realu Madryt, którzy nie zaliczyli ani jednej zbiórki ofensywnej.

Drugą połowę Los Blancos zaczynali z dwudziestopunktową stratą i było widać, że zawodnicy są już myślami przy kolejnym meczu. Nie wyglądali na sportowców, którzy wierzyliby w końcowy sukces. Dalej ustępowali skutecznością, jednak wreszcie zaczęli być aktywni na tablicach. To jednak niewiele dało i ostatecznie przegrali trzecią kwartę pięcioma punktami. 25 oczek straty było nie do odrobienia przed ostatnim fragmentem meczu. W sukces nie wierzył też sam Pablo Laso, który pozwolił Dončiciowi i Rudy'emu odpocząć przed czwartkowym meczem z Unicają. Baskonia w dalszym ciągu była po prostu lepszym zespołem.

Królewscy są w najgorszym momencie nie tylko tego sezonu. Żeby sprawdzić, kiedy po raz ostatni przegrali trzy razy z rzędu w Eurolidze, musielibyśmy się cofnąć o więcej niż kilkanaście miesięcy. Stracili trzycyfrową liczbę punktów, co nie zdarzyło się od 15 czerwca 2016 roku (99:100 z Barceloną). Real Madryt jest w kryzysie, a Pablo Laso nie ma wiele czasu na korekty. Już w czwartek, tuż po najwyższej porażce w jego erze, czeka go kolejny mecz Euroligi.

105 – Baskonia (36 + 28 + 24 + 17): Malmanis (8), Janning (11), Timma (10), Granger (12), Poirier (8), McRae (8), Huertas (13), Beaubois (15), Shengelia (7), Voigtmann (2), Diop (8), Vildoza (3).

75 – Real Madryt (17 + 27 + 19 + 12): Taylor (6), Causeur (3), Campazzo (3), Randolph (4), Reyes (3), Thompkins (6), Dončić (18), Tavares (10), Rudy (9), Carroll (7), Randle (2), Maciulis (4).

Statystyki | Skrót | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!