Advertisement
Menu

Sevilla CF – Real Madryt 2:2! Adiós a la Liga!

Spotkanie to nader słusznie określano w Iberii, na tenisową modłę,...

Spotkanie to nader słusznie określano w Iberii, na tenisową modłę, “pierwszą piłką meczową w walce o mistrzostwo”.

Jako że w poprzedniej kolejce Barcelona wygrała z Valencią na Mestalla, teraz, by Real wciąż mógł mieć nadzieję na końcowy triumf, spełnione musiały zostać dwa warunki. Primo: Real wygrywa w Sewilli. Secundo: Barça nie wygrywa z Levante. O ile na spełnienie warunku drugiego nie Królewscy nie mogli mieć żadnego wpływu (może poza premią motywacyjną dla drużyny Josepa Alcácera Alcocera), o tyle wypełnienie warunku pierwszego… ale może po kolei.

Początek był gorzej, niż marny. Gospodarze przycisnęli Królewskich. Tu strzał, tu rzut rożny, a Roberto Carlos jeszcze miał wielkie szczęście, iż nie został ukarany czerwoną kartką. Niemoc naszych idoli trwała około dziesięciu minut. Wtedy gra zaczęła się wyrównywać. Zawodnicy Sevilli nadal atakowali, ale Real przynajmniej nie przyjmował już ciosów z porażającą biernością. Białe koszulki zaczęły się pojawiać w polu karnym Notario.

Gdy wydawało się, że taki obraz meczu utrzyma się przez dłuższy czas, w osiemnastej minucie arbiter podyktował rzut wolny dla Sevilli. Piłkę na bramkę Casillasa przepięknie uderzył Sergio Ramos (panie Perez, kup pan Ramosa!) i nasz portero bez szans na skuteczną interwencję. 1:0! Niestety…

W tej chwili, gdyby nie bramkowy wynik, można by powiedzieć, że mecz zaczął się od nowa. Najpierw Sevilla przycisnęła, następnie Real zaczerpnął powietrza i ruszył do ataku. Notario kilkakrotnie musiał pokazać, co potrafi, ale strzały naszych piłkarzy były na tyle nieporadne, że – aby mecz nabrał rumieńców – w jakże trudnej sztuce strzelania goli wyręczyć naszych napastników musiał zawodnik gospodarzy. W 41. minucie po dośrodkowaniu Roberto Carlosa w pole karne piękną główką popisał się Javi Navarro, zmylił bramkarza gospodarzy (a zarazem swojej drużyny) i 1:1!! W serca madridistas wstąpiła nadzieja.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian w składach. Gra na początku tej części spotkania była raczej niemrawa. Owszem, oddawano strzały to na jedną, to na drugą bramkę, ale wszystko to działo się w żółwim tempie. Do 60. minuty, kiedy to na boisku pojawili się Figo i Guti, tylko jeden strzał Sergio Ramosa (panie Perez, kup Pan Ramosa!), jak poprzednio z rzutu wolnego, stworzył poważne zagrożenie dla bramki Casillasa.

Od mniej więcej momentu przeprowadzenia zmian przez Luxemburgo spotkanie zaczęło się znów robić ciekawe. Wywalczyliśmy rzut wolny i korner. Nie działo się nic fenomenalnego, ale przynamniej nie było nudno. Tyle tylko, że wynik wciąż bramiał „jeden do jednego”, a taki rezultat oznaczał pożegnanie się z tytułem mistrzowskim.

W minucie numer 71. sędzia tego meczu, señor Perez Burrull, popełnił poważny błąd. Javi Navarro (ten od samobója) przewrócił Ronaldo w polu karnym. Arbiter jednak postanowił oszczędzić Javiemu cierpkich słów, jakie zapewne i tak usłyszy z ust trenera i nie podyktował jak najbardziej słusznego karnego dla Realu.

Ledwie minęła minuta, a sędzia znów nie zareagował na upadek Ronaldo w jedenastce gospodarzy. Tym razem nie można go jednak oskarżać o ewidentny błąd. Zresztą, nawet jeśli, to chwilę później to wszystko przestało być ważne. Zinedine Zidane fenomenlanie, wręcz galaktycznie :) uderzył daleko zza linii pola karnego. Piłka minęła kompletnie zaskoczonego Notario, uderzyła w poprzeczkę i wpadła do bramki! 2:1 dla Realu Madryt!! Kliknijcie na tę piłeczkę przy nazwisku Zidane'a, by móc sobie wyobrazić urodę tego trafienia. W 73. minucie Real prowadził z Sevillą i wciąż jeszcze była szansa na mistrzostwo.

Zaczęły się emocje. Gospodarze ruszyli do ataku, coraz bardziej się odsłaniając, ale też coraz mocniej przyciskając naszych. Akcja za akcję, kontra za kontrę, a kwintesencją tego było fantastyczne uderzenie Baptisty, po którym piłka otarła się o lewy słupek. Jak to jednak mówią, co się odwlecze, to nie uciecze. W 88. minucie piłkarz zwany Bestią strzałem głową pokonał Ikera Casillasa. Jaki wynik? 2:2… :-(

Krótko po tym sędzia (niepodyktowany karny znów stał się ważny) doliczył trzy minuty. Jaki ich bilans? Dwie czerwone kartki – dla Helguery i Alvesa. Goli niet.

Jak można podsumować ten mecz? Stracona ostatnia szansa. Właśnie tak. Piłkarze Realu, którzy na murawę winni byli wyjść z determinacją bijącą z każdego ich ruchu, zaprezentowali na początku futbol niemrawy, następnie zaś tylko przeciętny. Była walka, były emocje, ale gdy gra się o taką stawkę, trzeba grać na 105% mocy. Real zaś wydawał się grać nie dla wygranej, a dla dostarczenia emocji kibicom. Za taką grę to my dziękujemy. Barcelonie gratulujemy mistrzostwa i obiecujemy srogi rewanż w przyszłym sezonie ;-) Hala Madrid!

SKÅ?ADY:
Sevilla:
Notario – Daniel Alves, Javi Navarro, Sergio Ramos, David – Martí, Renato (85. Makukula), Jesús Navas, Adriano (64. Jesuli) – Baptista, Antoñito (67. Dario Silva)
Real: Casillas – Michel Salgado, Iván Helguera, Samuel, Roberto Carlos – Beckham, Gravesen (60. Guti), Zidane – Raúl, Owen (60. Figo), Ronaldo

Garść statystyk:
Posiadanie piłki: 48% - 52 %
Strzały: 25 - 12 (celne: 8 - 3)
Rzuty rożne: 7 - 2
Interwencje bramkarzy: 8 – 11
Faule: 21 - 18

- Daniel Alves – Iván Helguera (za ten faul)
- Daniel Alves 2, Martí, Jesús Navas, Antoñito – Salgado, Samuel, Roberto Carlos, Beckham, Gravesen.

GOLE:
- Sergio Ramos 18’ (z rzutu wolnego)
- Javi Navarro 41’ (gol samobójczy po dośrodkowaniu R. Carlosa)
- Zidane 73’
- Baptista 88' (po dośrodkowaniu Alvesa)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!