Advertisement
Menu
/ RealMadrid TV

Zidane: Jeśli ktoś uznaje ligę za skończoną, to mu gratuluję

Zapis wczorajszej konferencji prasowej

Zinédine Zidane pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed meczem z Deportivo Alavés. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Królewskich z dziennikarzami.

[RMTV] Przy tylu brakach w zespole, w jakiej dyspozycji podchodzicie do tego spotkania?
Cóż, gdy masz braki, to zawsze jest źle, bo to boli trenera. Nie da się z tym nic zrobić. W sezonie może się tak dziać i taki mamy teraz moment, trzeba to przetrzymać. Do meczu podchodzimy z dobrym nastawieniem. Przegraliśmy ostatnie starcie, ale chcemy to zmienić i w futbolu dobre jest to, że kolejny mecz nadchodzi szybko, dla nas już jutro. Chcemy rozegrać dobre spotkanie i je wygrać.

[El Mundo] W ostatnich 48 godzinach wszyscy szukają i dyskutują nad powodami tego gorszego okresu. Czy pan robił to samo? Ma pan już wytłumaczenie na trzy złe wyniki w meczach domowych?
Nie, nie mam konkretnego wytłumaczenia. Jak zawsze, mieliśmy okazje bramkowe. Ostatecznie jednak brakowało tego, że nie trafiliśmy do siatki. Mimo wszystko nie martwi mnie to, nie myślę o tym za wiele. Analizujemy to, jasne, to nasza praca, ale najważniejsze w futbolu to mieć okazje. Byłbym zmartwiony, gdybyśmy nie mieli okazji. Przy tych zawodnikach martwisz się, gdy nie masz sytuacji, wtedy masz problem. Jednak jeśli je masz, piłka zacznie wpadać. Mam nadzieję, że od jutra. Bo też trzy dni wcześniej graliśmy na Sociedadzie i tam strzeliliśmy 3 bramki.

[ABC] Kibice i niektórzy piłkarze są zdegustowani tematem sędziowania, różnicą między gwizdaniem w meczach Barcelony i Realu. Barcelona w tym sezonie otwierała już wyniki po golach ze spalonego czy karnych, praktycznie w każdym spotkaniu ich bramka na 1:0 padała z pomyłki arbitra. Z drugiej strony, Realowi nie dyktowano klarownych jedenastek przy remisach 0:0 w starciach z Levante i Betisem. Czy pan widzi tę różnicę w sędziowaniu? Rozmawiacie o tym w szatni?
Nie. Nie będę w to wchodzić. Nigdy nie rozmawiałem o arbitrach i nigdy ich nie zaatakuję. Oni wykonują swoją pracę, a my chcemy robić swoje. Chcemy dalej robić swoje. Wiemy, że coś się dzieje, przynajmniej na poziomie wyników, bo przyszła porażka. Widziałem już 2-3 razy oglądając z Betisem i przegraliśmy u siebie 0:1, ale poza meczem z Levante jestem bardzo zadowolony z tego, co robimy. Futbol jest, jaki jest, mamy gorszy okres, ale zawartości spotkań są bardzo dobre, poza Levante. Ja jestem z nich bardzo zadowolony. Nie trzeba poza to wychodzić. Wiadomo, wy jesteście od takich analiz i to szanuję, ale my się nie zmienimy, bo mamy świetne zawartości meczów.

[La Sexta] W lidze macie trzy mecze bez wygranej u siebie. Teraz dochodzi do tego coraz dłuższa lista kontuzjowanych. Czy można powiedzieć, że macie teraz pecha czy czarną serię, jeśli w poprzednim sezonie tak mocno komentowano pańskiego rzekomego farta?
Ta, a teraz jestem pechowcem? [śmiech] Było szczęście, teraz pech? Spokojnie, ja dalej mam farta [śmiech], nie martw się. Nie myślę o pechu, cieszę się pracą tutaj i byciem tutaj. Nie myślę o pechu czy złym okresie, to jest po prostu futbol. Najważniejsze, że już jutro gramy, potem we wtorek, a potem w kolejny weekend. Mamy szczęście, że możemy szybko odmienić naszą sytuację i to właśnie zrobimy.

[COPE] Są ludzie, którzy uznają, że 7 punktów straty po 5 kolejkach to bardzo dużo, a niektórzy wręcz twierdzą, że jest po lidze. Co powiedziałby pan takim ludziom?
[śmiech] Tacy ludzie mogą tak myśleć, my tak nie uważamy. W futbolu zawsze masz słabsze momenty i spokojnie, będziemy jeszcze liczyć się w walce. Nie tylko my, będzie wiele takich zespołów, nie tylko jeden czy dwa, jak zawsze uznajecie. To dopiero się zaczyna, każdy będzie mieć słabszy okres. Liga jest skończona? Kto myśli, że liga jest skończona, to świetnie, gratulacje dla nich, ale my tak nie myślimy. To długa droga. Nawet gdybym był w tej ekipie z 7 oczkami przewagi, to jak miałbym mówić, że to koniec? Jednak nie jestem tam, jestem tutaj i mam 7 punktów. My pozostajemy przy naszej pracy.

[MARCA] Co dzieje się z Kroosem? Czy to ma coś wspólnego z jego nieobecnością na Anoecie, kiedy też nie trenował dzień przed meczem?
To coś innego. Po meczu z Betisem Toni Kroos odczuł na nowo problem w żebrach. Jak zawsze, nie chcemy ryzykować. Oby to nie było nic wielkiego i oby mógł zagrać we wtorek. Dzisiaj go boli, a mecz jest jutro. Nie będziemy ryzykować.

[Movistar+] Od dwóch lat chwalimy pańską politykę rotacji i zmian. Czy zaskakuje pana to, że teraz w gorszym okresie podważa się pańskie działania na tych polach?
To niczego nie zmienia, boli mnie to czy nie [śmiech]. Na końcu będę pracować w ten sam sposób. Ja mocno wierzę w to, co robię. Nie szukam, czegoś, co może zadziała. Nie, robię wszystko świadomie i mocno o tym myślę. Pracuje nas tu wielu i te rotacje to sprawa, która się nie zmieni. Przy tym często jestem pytany o to, czy robię to ze względu na wiek danych zawodników. Nie, nawet 20-latkowi nie możesz powiedzieć, że rozegra wszystkie 60 meczów. Nie, coś takiego nie istnieje. Poważnie, to jest niemożliwe. 15 lat temu miałeś 35-40 meczów i mogłeś grać cały czas, zgadza się. Poza tym nie chodzi tylko o formę fizyczną, to też sprawa tutaj [puka się w głowę], to temat mentalny. Co więcej, nasi zawodnicy to praktycznie sami reprezentanci i oni nigdy nie odpoczywają. Tego dla nich nie ma. Zaczynają sezon i nie stają do końca rozgrywek, nawet na jeden dzień. No, jest tam przerwa na święta Bożego Narodzenia, ale poza tym w ogóle. Dlatego tego potrzebujemy, takiego systemu rotacji, a krytyka nie zmieni tego, co robię.

[Cuatro] Real Madryt po raz pierwszy może odrobić 7 punktów straty do Barcelony i wygrać mistrzostwo. To wyzwanie pana martwi czy się panu podoba?
Nie, nie martwi mnie. Nie ma innego wyjścia, trzeba to odrobić. Jeśli chcemy wygrać, musimy postarać się to zrobić. Ale pamiętam też, że kiedy przychodziłem, było wiele punktów straty, ale goniliśmy. Wiesz, że w futbolu może zdarzyć się wszystko. To długa droga. Nie jest tak, że zostają do końca sezonu 4 kolejki. Zostaje ile teraz? 33? Zostają 33 kolejki.

[SER; Meana] Po dwóch dniach od meczu z Betisem, jakie są wnioski? Zabrakło tylko skuteczności, jak mówił pan na gorąco? Mieliście pecha? Betis zagrał dobry mecz? Pomylił się pan przy zmianach? Jaka jest analiza?
W twoim pytaniu jest po trochę wszystkiego. Dalej podkreślam, że mieliśmy 27 sytuacji bramkowych i piłka nie chciała wpaść. Rywal też oczywiście radził sobie dobrze. Nie zagraliśmy świetnego meczu, ale nie był on też zły. Teraz skupiam się po prostu na jutrze, chcemy jutro zagrać lepiej i wygrać. Nie możemy już tego zmienić. Mówiłem to samo na gorąco, co mówię dzisiaj, że to jest futbol i czasami może tak być. Trzy dni przed Betisem zagraliśmy fenomenalnie z Sociedadem. Tam wygraliśmy mimo wszystko normalne trzy punkty i tak samo nie oszaleję po tej porażce.

[Chiringuito] Pan prosi o cierpliwość w przypadku Bale'a. Kiedy Bale będzie w najlepszej formie? W jakim miesiącu? W jakim tygodniu?
Nie wiem dokładnie, ale oczekuję, że szybko. Do tego on już czuje się dobrze, jest w dobrej dyspozycji. Wiemy, że Gareth może grać bardzo dobrze. Już radzi sobie dobrze, w starciu z Betisem zagrał dobrze. Zobaczymy w najbliższych dniach, mamy wiele meczów, ale dzisiaj oceniam go dobrze.

[RTVE] Enzo Zidane powiedział, że to będzie dziwny, ale i wyjątkowy mecz, bo zmierzy się z ojcem. Jakie odczucia ma pan? Co poczuje pan, jeśli Enzo strzeli gola?
Cóż, oby nie trafił, to po pierwsze. Jesteśmy konkurencyjni, on dla siebie, ja dla siebie. Cóż, nie będzie to dziwne. Po prostu cieszę się z niego, bo on jest zadowolony, pracuje dla siebie. Może jego ekipie nie idzie dobrze, ale to dobra grupa i ciężko pracują. Jutro się zmierzymy, ja jestem w Realu, a on w Alavés. To będzie rywalizacja, nic więcej.

[Antena3] Co stało się ostatnio przy zmianach? Nagle na boisku mieliście 12 piłkarzy. Co tam się działo?
[kiwa głową] Nic. Dobrze, że pytasz. Po prostu, gdy chciałem zmienić Lukę na Lucasa, to kontuzji doznał Marcelo, tyle. Nie wiedzieliśmy, czy możemy dokonać od razu dwóch zmian, czy mamy czekać na drugą. Ostatecznie to była cała wątpliwość, nic więcej. Dokonaliśmy od razu dwóch zmian, zdejmując Lukę i Marcelo, wprowadzając Lucasa i Borję. To wszystko. Stało się, co się stało, ale dla nas to było jasne. Jedynie po prostu zastanawialiśmy się, czy możemy zrobić od razu dwie zmiany. Zrobiliśmy je na końcu w 30 sekund.

[Radio MARCA] Znamy pana praktycznie tylko z dobrych okresów, w których nigdy pan nie szalał. Zachowywał się pan zawsze tak samo, spokojnie reagując na triumfy. Co robi pan w tym średnim okresie? Ogląda pan częściej te słabsze mecze? Więcej rozmawia pan ze współpracownikami czy zawodnikami? Gorzej pan śpi? Jak pozostaje pan spokojny po porażce?
[śmiech] Problem jest taki, że to jest mój charakter. Nie mogę krzyczeć dla samego krzyku, nie mogę robić jakiś dziwnych nowych rzeczy. Jak zawsze, pracuję ze spokojem. Bardzo wierzę w naszą grupę, w tych zawodników, mam szczęście, że ich prowadzę. Jak wiele razy mówiłem, mamy już jutro kolejny mecz, by pokazać swoje. Ja też muszę pokazać, że jestem warty bycia tutaj. Nic więcej. Ty to wiesz i ja to wiem, że tutaj dwa wyniki wywracają wszystko, ale ja i zawodnicy pozostajemy spokojni.

[La Razón] Czy martwi się pan tym, że na przykład jutro po 2-3 zmarnowanych okazjach w grę znowu wkradnie się nerwowość?
Nie. Jestem nastawiony pozytywnie. Myślę, że jeśli będziemy mieć jutro okazje, to trafimy, tyle.

[L'Équipe/RMC; pytanie po francusku] Zagra pan przeciwko synowi, po raz pierwszy dojdzie do starcia Zidane'ów. To we Francji mimo wszystko wielki temat. Jakie są pańskie odczucia?
Nie myślę o tym za wiele, że zmierzę się z synem. Może będę mieć więcej emocji i uczuć, ale dla mnie jutro Alavés zagra z Realem, to jest dla mnie najważniejsze. Nie ma więcej do analizowania, przynajmniej dla mnie. Jeśli zorganizujemy jakiś wywiad, mogę opowiadać o synu, ale jutro mam mecz z Alavés. Wiem, że jest konkurencyjny, ale ja także. Zrobimy wszystko, by jutro wygrać. Nie zagram, ale będę prowadzić ekipę i zrobię wszystko, żebyśmy zwyciężyli.

[AFP; pytanie po francusku] Chcę mimo wszystko wrócić do tego tematu, bo jutro Enzo rozegra pierwszy profesjonalny mecz przeciwko panu i Realowi Madryt. Jak poradził pan sobie z jego odejściem jako ojciec, ale także trener Realu?
Cóż, na pewno obserwuję jego rozwój, a gdy z nim rozmawiam, robię to jako ojciec. Gdy w poprzednim sezonie był tutaj, rozmawialiśmy o futbolu. Teraz jednak nie jestem już jego trenerem, pozostaję tylko ojcem. Nie muszę już doradzać mu w kwestii piłki, bo teraz mamy same stosunki ojca z synem i kiedy teraz rozmawiamy, nie wykraczamy poza te stosunki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!