Advertisement
Menu
/ MARCA

Gra, wysoki rytm, pressing i piękne gole

Analiza meczu z dziennika <i>MARCA</i>

Poniższą analizę dla dziennika MARCA wykonał Enrique Ortego.

Real Madryt w doskonałej formie. Real wierzący w swoje możliwości, umiejętności i widoczną przewagę. W technikę, siłę fizyczną, zajmowanie przestrzeni i nastrój w drużynie. W maksymalną intensywność od pierwszej minuty. W rytm, dużo wyższy od tego, jaki mógł wytrzymać rywal. W wysoki pressing, tak efektywny jak powrót zespołem na swoją połowę. Tak w niewielu słowach można opisać supermistrza.

Naprzeciw zaćmiona Barcelona, bojaźliwa, niepewna, odkryta. Słaba z tyłu, bezsilna w środku i popełniająca błędy z przodu, gdy miała okazje w drugiej części spotkania. Barcelona bez wiary, która nie potrafiła dostosować się do zmiany systemu wprowadzonej przez trenera w ryzykownym ruchu. Po pierwszym meczu nie pozostawało mu jednak nic innego.

Kovačić z tym samym zadaniem, ale jako mediocentro
Obaj trenerzy zmodyfikowali jedenastki względem niedzielnego meczu. Zidane zaczął politykę rotacji. Nie za dużo, nie za mało, w sam raz. Trzech graczy, dopasowanie taktyczne. Z 4-4-2 w rombie na 4-3-3 w ataku i 4-5-1 w obronie. Ani Lucas, ani Asensio nie mieli problemów z powrotami, naciskaniem i zamykaniem przestrzeni.

Jeśli w niedzielę na Camp Nou Zidane zaskoczył decyzją o indywidualnym kryciu Messiego przez Kovačicia, to wczoraj to powtórzył, ale na innych podstawach. Po pierwsze, Chorwat był czystym mediocentro ekipy, zajmując strefę, w której zazwyczaj znajduje się Casemiro. Po prawej miał Modricia, a po lewej Kroosa. Ta dwójka była wysunięta, ale zawsze uważna na ruchy kolegi, gdy ten opuszczał pozycję, by wypełniać obowiązki przy Messim.

Tym razem dodatkowe krycie przychodziło także ze strony stoperów, którzy jeśli byli doskonali w pierwszym spotkaniu, to w rewanżu znowu tworzyli różnicę. Rafa i Sergio mają zmysł do gry na wyprzedzenie i świetnie kontrolowali pod tym względem Suáreza, nie spuszczając przy tym oka z Leo, który wczoraj w nowym systemie był drugim napastnikiem obok Urugwajczyka.

Tym razem Kovačić jednak nie szedł za Messim do samego końca, gdy ten zdesperowany wracał się po piłkę, by móc wejść do akcji. Wtedy przejmowali go Kroos lub Modrić.

Valverde postawił na trzech stoperów
Trener Barcelony był bardziej drastyczny w swoich decyzjach. Zmienił ludzi i system. Z klasycznego 4-3-3 przeszedł na trzech stoperów (Mascherano obok Piqué i Umtitiego) oraz dwóch wahadłowych obrońców (Roberto i Alba), którzy jednak grali niżej niż zapewne przypuszczał szkoleniowiec przez obecność Lucasa i Asensio.

Zmiany naturalne, zmiany dziwne
Zidane nie modyfikował strategii przez zmiany. Wszystko było naturalne. Casemiro dał odpocząć Kovačiciowi; Theo zadebiutował jako pomocnik-skrzydłowy, ustawiając się przed wielkim Marcelo w miejscu, gdzie grał Asensio; Ceballos dał oddech wyciśniętemu Kroosowi.

W Barcelonie zmiany Valverde mogły wydawać się dziwne. Ta Piqué nastąpiła z ostrożności, ale zaskoczyło, że Semedo został prawym stoperem, przesuwając do środka Mascherano. Tylko po wejściu Deulofeu zmieniono ustawienie. Zespół zaczął grać czwórką w obronie, a Hiszpan przykleił się do lewego skrzydła, szukając głębokości, której tak brakowało jego ekipie przez cały mecz.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!