Advertisement
Menu
/ as.com

Sanz: Obrona tytułu to pasjonujące wyzwanie dla Realu Madryt

Wywiad z byłym piłkarzem Królewskich

Fernando Sanz, były piłkarz Realu Madryt, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Opowiadał w nim głównie o finale Ligi Mistrzów z 1998 roku. Sanz przesiedział tamto spotkanie na ławce rezerwowych.

Sezon 1997/98 był dziwny w waszym wykonaniu – wygraliście Ligę Mistrzów, ale w lidze zajęliście tylko czwarte miejsce. Jak to wspominasz?
Tak jak powiedziałeś – to było bardzo dziwne. Nawet się nie zakwalifikowaliśmy z ligi do Ligi Mistrzów. Walczyliśmy o wszystko w finale z Juventusem.

Jak na tę sytuację wpłynęła osoba Heynckesa?
Dla Juppa to był trudny sezon z powodu tego, jak się nam układało w lidze. Spadała nas duża krytyka. W Lidze Mistrzów szliśmy do przodu, ale to nic nie gwarantowało. W ostatnim meczu walczyliśmy o uratowanie sezonu.

Tydzień przed finałem Henynckes powiedział prezesowi, że nie poradził sobie z drużyną. Jaka była jego przemowa przed wyjściem na boisko w finale?
Puścił nam filmik z wszystkimi naszymi golami z Ligi Mistrzów. Powiedział tyle, ile powinien.

W tamtym momencie Real Madryt miał 32-letnią passę bez zdobycia „swojego” tytułu. Tę barierę psychologiczną można porównać do tego, że nikt nie wygrał Ligi Mistrzów dwa razy z rzędu?
Takiego typu wyzwania odpowiadają Realowi Madryt, który jest jednym z niewielu klubów, będących w stanie przełamać tę passę. To pasjonujące wyzwanie, szczególnie że Real Madryt wygrywał te rozgrywki najwięcej razy, z dużą przewagą nad resztą.

Między szóstym a siódmym Pucharem Europy minęły 32 lata. Teraz Real Madryt zdobył dwie Ligi Mistrzów w trzy lata, a może zdobyć trzy te trofea w cztery sezony. Czy to jest najlepszy Real Madryt w historii?
Z pewnością jest niesamowity. Jestem socio od czterdziestu lat, przeżyłem między innymi epokę Quinta del Buitre, która wygrywała wszystkie mistrzostwa kraju, ale przegrywała w Europie. Z tego powodu trzeba bardzo doceniać to, co drużyna robi obecnie.

W 1998 roku Juventus z Zidane’em był faworytem do zwycięstwa, demotywowało was to?
Może nie byliśmy faworytami, ale podchodziliśmy do meczu z wielkimi nadziejami i odpowiedzialnością. Wtedy pojawiało się dużo żartów, że Real Madryt wygrywał tylko „czarno-białe” Puchary Europy. Trzeba było z tym zakończyć. Nie mówiliśmy sobie: „Nie damy rady wygrać”, wręcz przeciwnie. Byliśmy przekonani, ze względu na historię Realu Madryt, że jesteśmy w finale po to, aby go wygrać.

Było to obciążeniem dla drużyny?
To było tak, że nie byliśmy faworytami, ale czuliśmy się nimi.

Piłkarsko jednak większość widziała faworyta w Juventusie.
Kiedy awansowaliśmy do finału, powiedzieliśmy: „cholera, dotarliśmy tutaj!”. Kiedy już tam jesteś, czujesz odpowiedzialność, wynikającą z historii klubu. Wiele legend Królewskich nie dotarło do finału. Zdobyliśmy wyjątkową Ligę Mistrzów, nie ze względu na to, że ja tam byłem, ale z powodu przełamania złej passy. To są najtrudniejsze rozgrywki, może to potwierdzić Juventus, który nie zdobył tego pucharu od 1996 roku.

Kto jest faworytem dzisiaj?
Real Madryt ze względu na historię, zawodników i wszystko to, co ten klub pociąga za sobą.

To prawda, że podczas kolacji z Gutim i Šukerem, powiedziałeś Mijatoviciowi, że jego gol będzie decydujący?
Opowiedziano wiele historii, żeby upiększyć tego gola. Były przyjmowane bardzo dobrze.

Opowiedz nam prawdę w takim razie.
To było proste. Siedzieliśmy przy stole z Mijatoviciem, Davorem i Gutim. To był obiad przed finałem i powiedziałem tak, ponieważ wydawało mi się dziwne, że nasz najlepszy zawodnik nie strzelił gola w Lidze Mistrzów. „Zdobędziesz decydującą bramkę”, stwierdziłem. Zawsze utrzymywaliśmy wyjątkowe relacje. Jesteśmy sąsiadami, od kiedy on przyszedł do Realu Madryt.

Wiedziałeś wtedy o jego problemach z łydką?
Trzymał to w sekrecie. Można było coś wyczuć, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że o tym wiedziałem.

Ostatecznie zdobył bramkę i zadedykował tobie gola, chociaż nie ma tego na żadnym nagraniu.
Bardzo szkoda, od razu skierował się w moim kierunku. Wyniósł mnie na boisko. Jednak kiedy on do mnie podbiegł, kamera pokazywała coś innego. Gdy obraz znów skierował się na nas, cieszyli się już wszyscy zawodnicy. Nigdy nie miałem szczęścia. Kiedy tylko coś było związane ze mną, szybko znikałem z pierwszego planu.

Z obecną technologią i portalami społecznościowymi, takie coś by się nie wydarzyło.
Byliśmy innym pokoleniem, nie było takich możliwości. Bardzo szkoda…

Z tego powodu do końca nie wiadomo, czy był spalony przy golu.
Zorientowałem się, że są takie głosy dopiero kiedy kończyłem karierę. Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś to zaplanował. Ludzie zaczęli mówić, że mieliśmy szczęście, ale mi to obojętne. Ważne że puchar jest w naszym muzeum.

Jakiego wyniku spodziewasz się dzisiaj?
Real Madryt ma wielki potencjał ofensywny, podobnie jak Juve, więc typowałbym 3:1 albo 2:1. Tak myślę, z takich wyników byłbym zadowolony.

Nie możesz być w Cardiff przez swoje projekty w lidze.
Tak jest. Pracuję w LaLidze już od czterech lat, od kiedy powstało pierwsze międzynarodowe biuro w Dubaju. Teraz mamy biura na całym świecie. Od przyjścia Tebasa, czterokrotnie wzrosła oglądalność ligi hiszpańskiej, a przychody zwiększyły się trzykrotnie. Powstał wydział do spraw ekonomicznych, do spraw bezpieczeństwa na stadionach… Hiszpańska piłka się uzdrowiła, podział pieniędzy z praw telewizyjnych jest bardziej wyrównany. To był pierwszy sezon bez skarg piłkarzy, ponieważ wszyscy otrzymują swoje pieniądze.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!