Advertisement
Menu
/ spiegel.de

Der Spiegel: Cristiano zgwałcił kobietę i zapłacił jej za milczenie

Niemcy opierają się na dokumentach od <i>Football Leaks</i>

Der Spiegel opublikował dzisiaj kolejne informacje od Football Leaks, które tym razem traktują o Cristiano Ronaldo i jego rzekomej napaści seksualnej, którą potem sprytnie ukryto. Przedstawiamy najważniejsze wiadomości z artykułu niemieckiej gazety.

Wszystko miało zdarzyć się 12 czerwca 2009 roku w Las Vegas, gdzie Cristiano spędzał wakacje z kilkoma członkami rodziny. Na wieczornej imprezie poznał Amerykankę, z którą długo flirtował i z którą ostatecznie udał się do apartamentu w Palms Place Hotel. Der Spiegel twierdzi, że Susan, imię zmienione, miała zostać zgwałcona, a wszystko opisała po roku w liście, jaki sporządziła dla Cristiano. Kobieta pisze, że doskonale pamięta biały różaniec i to jak Portugalczyk naskoczył na nią od tyłu.

Football Leaks poza listem udostępniło także dziennikarzom dokument z spoza sądowej ugody, którą zawarto 7 miesięcy po całym wydarzeniu. Nad całym procesem miało czuwać aż 9 prawników. Susan zgodziła się milczeć na temat wydarzeń z tamtej nocy i porzucić wszystkie oskarżenia, a w zamian otrzymać od Ronaldo 375 tysięcy dolarów. Do tego kobieta zobowiązała się wymienić wszystkie osoby, jakim opowiadała o zdarzeniu oraz zniszczyć wszystkie elektroniczne i papierowe dokumenty, które wiązały się ze sprawą. Wszystko objęto klauzulą, przez którą w razie wycieku tych informacji czy naruszenia porozumienia Amerykanka musiała zwrócić całą wspomnianą kwotę.

Porozumienie zawarto 12 stycznia 2010 roku. Za Portugalczyka podpis miał złożyć Carlos Osório de Castro, który od wielu lat zajmuje się prawnymi sprawami zawodnika. Niemcy podkreślają, że to był koniec tej historii, ale pytają, jak potem wiele razy w dalszych częściach artykułu, czy to etyczne i czy powinno się w ten sposób obchodzić sądy oraz sprawiedliwość?

Der Spiegel dodaje, że kontaktował się z Susan, jej rodziną oraz przyjaciółmi, ale praktycznie nikt nie chciał rozmawiać, a jeśli nawet, to nie w wymiarze oficjalnym. Porozumienie wszystko blokuje. Gazeta opisuje, że kobieta pochodzi z wyższej klasy średniej, mieszka na strzeżonym osiedlu w Las Vegas, a jej rodzice mają dom w jednej z lepszych dzielnic na przedmieściach. W 2009 roku Amerykanka rozwiodła się z mężem, który w ogóle nie przewija się w historii związanej z Ronaldo ani w żadnych dokumentach. Mężczyzna nie chce też rozmawiać o sprawie. Reporterzy gazety polecieli specjalnie do Las Vegas i znaleźli Susan, która miała wpaść wręcz w panikę i uciekać. Klauzula 4. z jej porozumienia wyraźnie nakazuje jej nieudzielanie jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.

Dziennikarze odwiedzili również apartament w hotelu Palms Place Hotel, gdzie przebywał Cristiano. Pokój 57306 kosztuje dzisiaj około 1000 dolarów za noc. Ma kuchnię, duży salon, dwie sypialnie i luksusowe łazienki. Jego największą atrakcją jest balkon z jacuzzi z widokiem na miasto. Piłkarz przebywał tam kilka dni. Było to tego lata, kiedy Real zapłacił za niego Manchesterowi United 94 miliony euro.

W liście Susan opisuje, jak przebiegał tamten wieczór. Cristiano miała poznać w strefie VIP jednego z klubów i dała mu swój numer. On później zadzwonił i zaprosił na imprezę, po której poszedł do jego apartamentu. Kiedy Susan przyszła z przyjaciółką, Ronaldo i jego znajomi siedzieli w jacuzzi. Portugalczyk zaproponował kobietom stroje kąpielowe i ruszył za Susan, gdy ta poszła się przebrać. W pokoju zaczęli się całować, ale jak pisze Amerykanka w liście, dla niego to było za mało. Rzucił ją na łóżko, chociaż ona cały czas się broniła. Po wszystkim miał jej powiedzieć, że w 99% nie jest złym człowiekiem, ale nie potrafi wytłumaczyć tego 1%. Takie słowa padają w liście. Susan miała też napisać, że chciałaby wszystkim powiedzieć prawdę.

Der Spiegel w tym miejscu pyta: kim jest Cristiano Ronaldo? Niemcy stwierdzają, że każdy zna go jako piłkarza z goli, dryblingów i gry. Także z zarobków w wysokości ponad 40 milionów euro brutto rocznie. Z łez przy opuszczaniu boiska w finale mistrzostw Europy i radości po wygranej. Dziennikarze zauważają jednak, że Ronaldo to też idol młodzieży i symbol seksu. Pierwsze oskarżenie o gwałt otrzymał w 2005 roku, ale po przesłuchaniach i zbadaniu dowodów sprawę umorzono. Z drugiej strony, gwiazdy codziennie są ofiarami szantażów. Gazeta ostatecznie stwierdza, że tylko kobieta i Ronaldo wiedzą, do czego doszło tamtej nocy.

Prawnicy Ronaldo do dzisiaj odrzucają wszystkie zarzuty o gwałt. Monachijski adwokat Portugalczyka odpowiedział na prośbę o komentarz. „Oskarżenia, jakie zawieracie państwo w swoich pytaniach, powinny zostać jak najmocniej oddalone. Mój klient podejmie działania przeciwko każdemu nieprawdziwemu zarzutowi czy faktom jak również przeciwko naruszeniu jego dóbr osobistych”, odpisuje Johannes Kreile. Niemiec miał ostrzec gazetę przed publikacją tego artykułu. Der Spiegel dodaje, że wśród dokumentów od Football Leaks znajduje się notka o rozmowie prawnika Osório de Castro z Cristiano na temat tamtej nocy. Miał on mu powiedzieć, że przespał się z Susan i zasnął, a ona poszła do jacuzzi. Nie zauważył, żeby miała jakiekolwiek problemy. Czy Susan kłamie? Ale dlaczego prawnicy Ronaldo dążyli w takim razie do ugody poza sądem?

Gazeta dodaje, że policja tamtego dnia zarejestrowała telefon o 14:16 dotyczący sytuacji z potencjalnym gwałtem. Założono sprawę, której numer znalazł się potem w dokumentach, jakie podpisały obie strony w styczniu. Osoba, która odebrała telefon, notowała, że kobieta była zapłakana i chociaż znała sprawcę, to nie podała nazwiska, a jedynie mówiła, że to osoba publiczna i sportowiec. Po godzinie 15 do kobiety podjechał radiowóz, bo chciała poddać się procedurze dotyczącej gwałtu i skorzystać z tak zwanego rape kit. Po 16 funkcjonariusze dowieźli ją do University Medical Center. Istnieje dokument, który potwierdza, że wykonano wtedy badania i zabiegi za 2977 dolarów, ale nie wiadomo dokładnie za co. W liście Susan twierdzi, że miała rany w okolicach intymnych. Nie wiadomo, czy po tamtych badaniach kobieta wniosła oficjalne oskarżenie. Wiadomo, że ostatecznie albo je wycofała, albo go nie było. Wszystko najprawdopodobniej z powodu strachu przed publicznym starciem z taką postacią.

Susan obrała jednak inną drogę. Wynajęła małą firmę w południowej części Las Vegas. W połowie lipca prawniczka Susan, Mary, także zmienione imię, kontaktuje się brytyjskimi adwokatami piłkarza. Ci kierują maila to Carlosa Osório De Castro i pytają, o co chodzi. Ten nie ma pojęcia, ale po kilku dniach wie już, że to wybuchowa sprawa. Pod koniec lipca w sprawę zaangażowanych było już kilkanaście osób, w tym ludzie z Kalifornii. Mieli oni między innymi zbadać apartament w Las Vegas. Tymczasem zawodnik dostał katalog z 274 pytaniami dotyczącymi tamtej nocy, na które miał odpowiedzieć prywatnie i werbalnie bez żadnych śladów. Wśród nich te traktujące o spotkaniu z Susan, zażywaniu narkotyków, kontaktach z kobietą i wszystkich szczegółach dotyczących tamtego wieczoru. Pojawiła się też sprawa koleżanki Susan jako ważnego świadka, z którą Der Spiegel także się skontaktował, ale również ona zachowała milczenie.

W stanie Nevada gwałt zagrożony jest karą dożywotniego pozbawienia wolności. Trzeba jednak udowodnić winę z całkowitą pewnością, a o to bardzo trudno przy napaściach seksualnych. Większość takich spraw to po prostu słowo przeciwko słowu. Dlatego większość ofiar rozpoczyna procesy cywilne, a nie karne, gdzie szukają rekompensaty ekonomicznej. W tego typu sprawie materiał dowodowy może być dużo lżejszy i wystarczy pokazać, że oskarżony mógł mieć coś wspólnego z całą sytuacją. Minusem tego postępowania jest to, że te sprawy są już publiczne i każdy może się potem z nimi zapoznać. Jedyna ochrona to zmiana nazwiska na pseudonim w aktach, ale rzadko w czymkolwiek to pomaga. Dlatego wiele spraw kończy się poza sądem na bazie mediacji. Dochodzi się do porozumienia, wypłaca pieniądze i wszystko znika. To chroni tożsamość ofiary, ale też napastnika. Wszystko trwa dużo krócej i nie trzeba zagłębiać się w szczegóły.

W tej sprawie mediacje były jednak dosyć długie, co widać po notatkach prawników. Dochodzi do tego, że w grudniu 2009 roku pojawia się zagrożenie, że Susan jednak skieruje sprawę do sądu. Osório de Castro miał w tamtym okresie napisać do kolegów ze Stanów Zjednoczonych, żeby zaczęli działać szybciej, bo zegarek tyka. Dochodzi do spotkania 12 stycznia 2010 roku. Ronaldo jest nieobecny, co denerwuje Susan. Po całym dniu negocjacji zapada porozumienie: 375 tysięcy dolarów za milczenie. Der Spiegel komentuje, że to tygodniówka zawodnika w samym klubie. Do lata trwają zabiegi domykające porozumienie, między innymi ochrona przed wyciekiem czy sprawa opodatkowania kwoty, by uniknąć niewygodnych pytań ze strony amerykańskiego fiskusa. Osório de Castro ostatecznie sprawę zamyka 31 lipca 2010 roku. Portugalski prawnik nie chciał komentować tych doniesień.

Co do cytowanego listu, który dołączono do finalnej wersji porozumienia, w klauzuli 10. umowy zapisano, że Osório de Castro ma go na głos przeczytać Ronaldo. Susan kończy w nim stwierdzeniem, że nie interesują ją pieniądze, a sprawiedliwość, której już nigdy nie dostanie. Dodaje, że nigdy nie będzie już tą samą kobietą. W postscriptum kobieta pisze: „Dzisiaj podjęłabym inną decyzję. Zgwałciłeś mnie rok temu. Mam nadzieję, że wyciągnąłeś wnioski z tego ogromnego błędu. Nigdy nie odbieraj kobiecie życia, jak zrobiłeś to mi!!”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!