Advertisement
Menu
/ RealMadrid TV

Carvajal: Kiedy patrzę wstecz, widzę, że wysiłek miał sens

Wypowiedzi z nowego programu <i>RealMadrid TV</i>

Klubowa telewizja RealMadrid TV wyemitowała pierwszy odcinek programu Campo de estrellas [„Boisko gwiazd”], w którym będzie przedstawiać historie zawodników pierwszej drużyny Królewskich. Na pierwszy ogień poszedł Dani Carvajal. Przedstawiamy wypowiedzi Hiszpana z tego programu, który w całości można obejrzeć tutaj.

– Jestem tym, kim jestem dzięki rodzicom, którzy od małego wpajali pewne wartości. Ten wysiłek z powrotem do domu po treningu i odrabianiem pracy domowej… Powtarzali, że nauka jest ponad wszystkim. Wszystko im zawdzięczam. Pamiętam sytuację po egzaminie z angielskiego, kiedy powiedziałem mamie, że zdobędę maksymalne 10 punktów. Okazało się, że poszło mi tylko na 9,75 i się rozpłakałem. Nie wierzyłem w to i nie potrafiłem jej tego wytłumaczyć. Już wtedy byłem perfekcjonistą – powiedział Hiszpan na początku. Jego rodzicie w tym fragmencie opowiadali, że nie był to łatwy okres, bo Dani kończył treningi po 22, ale nie mógł iść spać, bo musiał przygotować się też do szkoły.

– Moją pierwszą ekipą było Lemans. Grałem tam w ochraniaczach na kolana, bo moja mama stwierdziła, że na tych ziemnych boiskach za bardzo niszczę sobie kolana. To były twarde murawy. Nawet mój tata tego nie rozumiał, ale w nich grałem. Byłem bardzo konkurencyjny. Grałem tylko w obronie, ale brałem wszystko na poważnie. Kiedyś wkurzyłem się na to, że rywale strzelili nam bramkę na 2:3 w końcówce, gdy wyszliśmy na remis z wyniku 0:2. Po prostu zszedłem z boiska, co rozwścieczyło moich rodziców. Podszedłem do taty i powiedziałem, że jedziemy do domu. On odpowiedział, że jeśli nie chcę grać, to obejrzę, jak inni walczą do końca. Dzisiaj żałuję tego bardzo, ale to jedna z największych lekcji w moim życiu – stwierdził Carvajal. Prezes Lemans w tym fragmencie wspomina, że nawet koledzy mówili Daniemu, żeby czasami wyluzował.

– Zawsze byłem madridistą, od malutkiego. Doskonale pamiętam pierwszą wizytę na Bernabéu. Mieliśmy bilety na górę i trochę się nawet bałem tej wysokości. Grałem wtedy w Lemans, ale już wyobrażałem sobie, co trzeba czuć, grając na tej murawie – dodał obrońca. Siostra Patricia wspomina, że przy każdym przyjeździe przy stadionie Dani twierdził, że kiedyś na nim zagra.

– 4 maja 2002 roku i pierwsza komunia? Jako prezent dostałem koszulkę na stulecie klubu i informację, że pojadę na testy do Realu Madryt. To był niesamowity dzień – powiedział Dani. Jego ojciec ocenił, że to był najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostał jego syn. Carvajala przyjęto już po pierwszym meczu, co było naprawdę sporym osiągnięciem. Jego trener z cadete dodał, że powtarzał w tamtym okresie, że jeśli Dani nie dojdzie do pierwszego zespołu, to lepiej zamknąć szkółkę i dać sobie z tym spokój, bo nie znajdzie się chłopców z większym zacięciem do rywalizacji i gry w piłkę.

Carvajal przechodził przez kolejne etapy, będąc ważnym elementem każdego zespołu. W końcu doszedł do Castilli, gdzie grał między innymi z Nacho, Lucasem i Moratą. – Znałem Lucasa i Moratę z niższych kategorii, Nacho poznałem w Castilli. Tamte dwa lata w Castilli były najlepsze pod względem szatni w moim życiu. Mieliśmy młodą grupę z doskonałą atmosferą. Razem wychodziliśmy, wszystko robiliśmy razem. To było widać na boisku i po awansie do Segundy.

Wypowiedzi kolegów o Danim:
Lucas: „Wygląda na poważnego, ale jest naprawdę zabawny”.
Morata: „Na początku może sprawiać wrażenie nieśmiałego. Na pewno teraz jest przystojniejszy, bardziej dba o siebie. Wcześniej był naprawdę brzydalem”.

Test wiedzy o Carvajalu dla Lucasa, Nacho i Moraty [trójka odpowiadała na te same pytania co Dani, prezentujemy poprawne odpowiedzi]:
1. Kto jest najbardziej poważny i rozsądny z całej czwórki? Nacho.
2. Kto jest najbardziej roztrzepany? Morata.
3. Kto jako jedyny woła na Carvajala „Daniel”? Mama. Szczególnie, gdy jest na coś zła.
4. Przydomek w szkółce? „Stópki” [Morata: „Od juniora miał taki kawał stopy, że to były naprawdę jaja. Rozmiar 44,5-45”].
5. Czy Carvajal jako junior był płaczkiem? Tak [odpowiedź Moraty, potwierdzona przez Daniego; „Kiedy przegrywałem, płakałem. Kiedy nie szło, płakałem. To prawda”].
6. Przefarbowanie brody po finale w Lizbonie było zakładem z …? Arbeloą [„Kolor miał być inny, ale wyszło, jak wyszło. Zakłady trzeba wypełniać. Takich może być jak najwięcej”].
7. Jaki sport Dani chciał uprawiać poza piłką? Tenis.
8. Czy Dani lubi śpiewać w samochodzie? Prawda [„Uwielbiam pop i mam zestawionych mnóstwo list”].
9. Czy przed meczami Dani ma zwyczaj wychodzenia do łazienki i odmawiania modlitwy „Ojcze Nasz”? Prawda.
10. Rodzina czy drużyna – kto wymyślił słowa „Carvajal nie rozciąga się nawet w łóżku”? Wujek Ramón [Morata: „Przecież ja to wymyśliłem (śmiech)”].

– Brak wyjazdu na przygotowania z Mourinho latem 2012 roku? To było naprawdę dziwne i smutne. Powiedziano mi, Moracie, Álexowi, Juanfranowi i Nacho, że lecimy z pierwszym zespołem na przygotowania. Wyobraź sobie, co czuliśmy, że jedziemy trenować z ekipą Mourinho. I w tę samą niedzielę poszedłem z 12-13 kolegami na otwarty basen. Miałem pecha, że przy wychodzeniu z wody doznałem rany na stopie. Pech, założono mi 4-5 szwów i kiedy mi je zakładano, płakałem, ale dlatego, że wiedziałem, iż nie polecę z pierwszą drużyną.

– Odszedłem z Realu bez debiutu w pierwszej ekipie. Dla mnie to było coś smutnego, bo grałem w klubie od wielu lat. Grałem dobrze w Castilli, strzelałem, asystowałem. Dodatkowo wszyscy dookoła debiutowali. Było ciężko… Jednak byłem gotowy walczyć dalej w Castilli i czekać na szansę. Mój agent powiedział jednak, że nie mam na co czekać i że mam propozycję z Niemiec. Odpowiedziałem, że mogę wyjechać, ale chcę grać. On odpowiedział, że będę grać, ale muszę to sobie wywalczyć.

– Moim największym marzeniem była gra dla Realu Madryt, ale chciałem też być zawodowym piłkarzem, co wcale nie udaje się tak dużej liczbie chłopaków. Odpowiedziałem sobie, że chcę grać w pierwszej ekipie Realu i jeśli muszę wyjechać, żeby to się udało, to tak zrobię. Najtrudniej było pożegnać się z rodzicami. Zdecydowałem się mieszkać w Düsseldorfie, bo żył tam mój kolega i dzięki temu nie byłem sam. W ten sposób tęsknota była mniejsza.

– Real obserwował mnie cały sezon, a radziłem sobie dosyć dobrze. O opcji odkupienia poinformowano nas na miesiąc przed terminem i byłem wtedy bardzo szczęśliwy, bo spełniało się moje marzenie. Prezentacja? Myślałem, że przejdę przez to spokojnie, ale kiedy widzisz rodzinę w pierwszym rzędzie i tylu kibiców, to docierają do ciebie te emocje. Szczególnie chodzi o rodzinę, dzięki której spełniłem marzenie. Może to typowy zwrot, ale jestem szczęściarzem. Marzyłem o tym, by grać w tej ekipie.

– Pierwszy tytuł – Puchar Króla w 2014 roku? Moje pierwsze trofeum w pierwszym zespole. Finał z Barceloną, praktycznie nie stworzyli żadnej okazji, a bramkę strzelili po rożnym. Drużyna rozegrała wielki mecz i wygraliśmy dzięki wspaniałej bramce Garetha. Pierwsze trofeum i to przeciwko Barcelonie… Coś cudownego.

– Śmierć dziadka? Leżał od kilku miesięcy w szpitalu. Najbardziej cierpieli moi rodzice. Takie jest życie… Zmarł dzień przed meczem z Valencią. Trener zapytał, czy chcę grać i powiedziałem, że tak, że to najlepszy sposób na uczczenie jego pamięci. Nigdy nie zapomnę tej minuty ciszy na Bernabéu, to było coś pięknego. Poleciała mi wtedy niejedna łza.

– Lizbona? W nocy przed finałem spałem tylko dwie godziny… Nie zasnąłem nawet w czasie przeznaczonym na drzemkę. Nerwy były naprawdę ogromne. Kiedy Sergio trafił w 93. minucie, myślę, że wszyscy zobaczyliśmy siebie z pucharem przez sam stan i euforię. To napędziło nas na dogrywkę. Na koniec rozpłakałem się. Nie myślałem o niczym. Po prostu patrzyłem na tych wszystkich kibiców i na rodzinę… Coś niesamowitego, wiele emocji w jednym momencie. Nigdy tego nie zapomnę. Mój pierwszy Puchar Mistrzów, do tego zdobyty dla klubu po 12 latach tego wyczekiwania.

– Mediolan? W końcówce tamtego sezonu oszczędzałem się przez wcześniejsze urazy i w końcu w meczu finałowym czułem ból przy każdym zagraniu. Poczułem go w 18. minucie i w drugiej połowie już nie dawałem rady. Uznałem, że nie mogę być egoistą. Mogłem dograć taki poprawny mecz, ale stwierdziłem, że Danilo poradzi sobie lepiej. Byłem wtedy też ogromnie smutny z powodu zbliżającego się EURO. Powiedziałem Arbeloi, że zadzwonił do moich rodziców na trybunach. Musiałem się z nimi tym wszystkim podzielić.

– Superpuchar Europy w 2016 roku? Pamiętam, że dostałem nowe buty i zrobił mi się pęcherz. Powiedziałem, że muszę zagrać, więc niech zrobią mi dziurę w bucie na pięcie. Początkowo była mała, ale na spotkanie była już dosyć spora. Zagrałem cały mecz z dziurawym butem i pęcherzem. Pierwsze oficjalne starcie sezonu, gramy o trofeum, trener dał mi taką szansę i byłem decydujący. Odwdzięczyłem się za to zaufanie.

– Dajcie papier, a podpiszę go od razu, jeśli zapewni mi dalej taką samą drogę jak dotychczas. Żadna droga nie jest łatwa. Każdy kolega ma swoją historię. Każdy piłkarz ma trudne momenty. Ja miałem swoje, ale wychodziłem z nich dzięki nastawieniu, że dobrą grą mogę dojść do pierwszego zespołu Realu Madryt. Myślę, że obecnie mamy fantastyczną epokę w Realu Madryt. Kiedy popatrzę dzisiaj wstecz, widzę, że cały wysiłek miał sens.

– Rodzice przypominają mi skąd jestem i żebym się nie zmieniał, żebym zachowywał pokorę. Ludzie się zmieniają, ale to po prostu droga życiowa. Dorastamy i dojrzewamy. Nawet dzisiaj spotykam się z przyjaciółmi. Zagramy w chińczyka i w karty, obejrzymy mecz koszykarzy Realu. To też powala mi nie oddzielać się od moich korzeni.

Na końcu materiału przypominano wpis Daniego z pobytu w Niemczech: „Życie jest jak lustro. Jeśli się uśmiechasz, ono uśmiecha się do ciebie”.

Wszyscy wypowiadający się w programie goście zgodnie odpowiedzieli twierdząco na pytanie o to, czy Carvajal będzie dobrym kapitanem Realu Madryt. Michael Reschke, były dyrektor Bayeru, a obecnie dyrektor Bayernu Monachium, podsumował Daniego w następujących słowach: „To będzie wspaniały kapitan przez swoją inteligencję, osobowość i identyfikowanie się z Realem. To jest jego przeznaczenie, to oczywiste”. – To byłoby fantastyczne, ale o tym nie myślę. Myślę o byciu tutaj, bo chcę grać dla tego klubu. To najlepszy klub na świecie. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł założyć tę opaskę – zakończył Dani.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!