Advertisement
Menu

3:1, mistrzostwo Hiszpanii nadal sprawą otwartą

W najbardziej interesującym meczu 26 serii Primera Division, Real Madryt...

W najbardziej interesującym meczu 26 serii Primera Division, Real Madryt pokonał na własnym stadionie Betis Sewilla 3:1. W obliczu wczorajszego remisu Barcelony, Królewscy zdołali zmniejszyć stratę do lidera już do 6 punktów. Trener Realu, Vanderlei Luxemburgo nie mógł liczyć na usługi takich piłkarzy jak Raul, Salgado czy Zinedine Zidane. Z nieobecności francuskiego rozgrywającego skorzystał dotąd wieczny rezerwowy, Santiago Solari, zastępując go na lewej flance.

Widać, że obie ekipy przystąpiły do meczu bardzo skoncentrowane. Obie drużyny przegrały swoje mecze, więc każda z nich chciałaby się zrehabilitować. Już od pierwszego gwizdka arbitra Merengues gubili się pod ostrym pressingiem rywali. Zamęt w szeregach „białych” wykorzystał Joaquin, który to w 3 minucie popisał się fenomenalnym rajdem. Ukazał on wszystko, czym Real imponuje i zasmuca. Od fatalnej gry obrony po genialną formę naszego bramkarza, Ikera Casillasa. Każda z obu ekip nie chciała łatwo oddać pola. Obraz typu: atak pozycyjny- kontratak utrzymywał się przed dłuższy czas. Następna akcja zapowiadała się typowo. Rozciągnięcie gry na lewą stronę. Piłkę otrzymał Solari i w dziecinny sposób okiwał prawego obrońcę Betisu i dokładnym dośrodkowaniem obsłużył Owena. Ten z obrońcą na plecach odwrócił się i z pozycji „leżącej” oddał strzał. Od 10 minuty 1:0 dla Realu! Kolejne minuty to przede wszystkim słaba gra napastników Realu. Sporo swoich okazji ponownie miał Owen i Ronaldo, lecz tym razem ani jeden, ani drugi nie zdołal strzelić 2 gola. Ta sztuka udała się Roberto Carlosowi. Po nieco kontrowersyjnym przyznaniu rzutu pośredniego, po wcześniejszym odegraniu, Brazylijczyk zdecydował się na atomowe uderzenie na bramkę i zdobył gola! Było już 2:0! Cała jedenastka stojąca na linii bramkowej nie przecięła linii strzału. Pewnie najzwyklej nie widzieli futbolówki. Sytuacja ta miała miejsce w 40 minucie pierwszej połowy. Od tej pory gra Królewskich uspokoiła się i nabrała na pewności. Już do końca pierwszej części gry nic się nie zmieniło. Zmęczeni piłkarze udali się do szatni. Najjaśniejszym punktem drużyny był Solari, natomiast gra Ronaldo nieco na niższym poziomie. Może palec u nogi nie wyzdrowiał? To już problem medyków, a może bardziej dietetyków…

Od pierwszych minut drugiej odsłony meczu głównym bohaterem był Casillas. Już któryś raz w tym sezonie można powtórzyć słowa: „Gdyby nie Casillas, co by się działo”. Od 55 minuty Królewscy musieli grać bez „żelaznych pleców”. Pierwszy bramkarz reprezentacji Hiszpanii doznał miejmy nadzieję niegroźnej kontuzji, a na plac gry wszedł Cesar. Scenariusz z pierwszej połowy powtórzył się, a czwarto- planowe role grali napastnicy Los Merengues. Za pierwszym razem Owen nie trafił do siatki rywali w najprostszej sytuacji, za drugim Ronaldo nie chciał być gorszym od Anglika również pudłując. Módlmy się za Adriano. W przeciągu kilku minut padły dwa kolejne gole. Najpierw kontaktowego gola strzelił Edu mijając obrońce i mocnym, precyzyjnym strzałem pokonuje Cesara. 2:1 i Betis wydaje się, że uwierzył w siebie... na dwie minuty. W 3720 sekundzie spotkania znowu o wyższości gospodarzy musieli przekonać się goście z Sewilli. Egzekutorem okazał się Helguera, który to strzałem głową pokonał Doblasa i ustalił wynik spotkania na 3:1. Ivan wykorzystał zagapienie się obrońców, którzy skupili się na założeniu pułapki ofsajdowej. Wydaje się, że bez skutku. Od tej pory mecz nie imponował na szybkości. Oba zespoły liczyły na łut szczęścia oddając kanonadę zza pola karnego. Już w doliczonym czasie gry Owen mógł świętować drugiego gola. Fetę Anglikowi popsuli sędziowie, którzy orzekli spalonego. Cóż, sędzia to nie maszyna. Potrójny gwizdek arbitra i koniec spotkania. Ogromna wrzawa licznie przybyłych kibiców żegnała opuszczających murawę Santiago Bernabeu zawodników.

Real Madryt: Iker Casillas (César, m.54); Raúl Bravo, Helguera, Samuel, Roberto Carlos; Beckham (Borja, m.90), Gravesen, Figo, Solari (Guti, m.63); Owen i Ronaldo.
Betis Sevilla: Doblás; Varela, Melli, Juanito, Luis Fernández; Joaquín, Arzu (Denilson, m.67), Benjamín, Pablo Niño; Edu i Oliveira.
Arbiter: Iturralde González
Widzów: 77.000
Bramki:
1-0 Owen (10 min.)
2-0 Roberto Carlos (41 min.)
2-1 Edu (60 min.)
3-1 Helguera (62 min.)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!