Advertisement
Menu

„Herb niczego tu nie daje”

Przed meczem z Napoli

Real Madryt wraca do wielkiej gry. Zmieni krzywe boisko w Pampelunie i dziurawy dach w Vigo na równiutką murawę Santiago Bernabéu. Dziś w swojej świątyni przyjmie Napoli, które marzy o tym, aby nawiązać do swoich najwspanialszych lat, gdy kluczową rolę odgrywał Diego Maradona. Królewscy nie są przyzwyczajeni do grania pierwszego meczu u siebie na tak wczesnym etapie fazy pucharowej, ale dziś będą musieli się dostosować. Przy Concha Espina 1 chcą wypracować przewagę, której na bardzo gorącym Stadio San Paolo Napoli nie będzie w stanie odrobić.

Zinédine Zidane jest w coraz lepszej sytuacji pod względem kadrowym. Już teraz teoretycznie mógł liczyć na wszystkich swoich zawodników, jednak przed ogłoszeniem listy powołanych oczywistym był brak powołań dla Garetha Bale'a i Danilo. Ten pierwszy wznowił treningi dopiero w tym tygodniu, drugi natomiast otrzymał bardzo bolesny cios w meczu z Osasuną. Do dyspozycji Zizou jest też Dani Carvajal, który mimo powołania już na poprzedni mecz w Pampelunie nie rozegrał ani minuty.

Forma Los Blancos wciąż jest sporą zagadką. W Pampelunie ponownie zagrali w eksperymentalnym ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami i raczej nie usłyszymy głosów, że to się sprawdziło. Zwłaszcza że decydujące gole padały już po przejściu na standardową formację z czterema piłkarzami w linii defensywnej. Dziś Zizou nie zamierza już aż tak mieszać. Wraz z powrotem do gry niemal wszystkich najważniejszych piłkarzy wrócić ma też 4-3-3 od pierwszej minuty.

Napoli w tym sezonie co rusz pozytywnie zaskakuje. Po bardzo poważnym urazie Arkadiusza Milika wydawało się, że Włochom brakuje napastnika, ale w tej roli świetnie odnalazł się Dries Mertens. Wspomagany przez Marka Hamšíka, Lorenzo Insigne czy José Callejóna radził sobie znakomicie. A przecież dzisiejszy rywal Realu Madryt to nie tylko ofensywa, chociaż wypada wspomnieć o coraz większej roli Piotra Zielińskiego. Pepe Reina ma przed sobą całkiem solidnych obrońców, którzy jednak nie unikają błędów. Na nie czyhać dziś będą Cristiano Ronaldo i spółka.

Ekipa ze Stadio San Paolo jest jedną z najbardziej cieszących oko drużyn w tym sezonie. Do tego podopieczni Maurizio Sarriego są w świetnej dyspozycji. Po raz ostatni porażkę odnieśli w październiku, a 11 z ostatnich 13 meczów zakończyło się ich zwycięstwem. W Lidze Mistrzów nie przegrali jeszcze na wyjeździe, jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że nie grali w grupie śmierci. Mierzyli się z Benfiką (4:2 i 2:1), Beşiktaşem (2:3 i 1:1) i Dynamem Kijów (2:1 i 0:0).

Konferencje prasowe z udziałem Zinédine'a Zidane'a nie są może tak ciekawe i inspirujące co te w wykonaniu José Mourinho, ale na pewno łatwiej znaleźć w jego słowach doskonałe przesłanie dla kibiców i piłkarzy. Wczoraj trener powiedział jasno: „Real zawsze będzie faworytem w Lidze Mistrzów. Herb niczego tu nie daje, trzeba walczyć i grać dobrze. To długa droga i wiemy, że możemy wygrać wszystko, jeśli będziemy walczyć”. Herb nie wygrywa meczów, tak samo jak znaczek z liczbą zdobytych Pucharów Europy.

Początek meczu o 20:45. Transmisję przeprowadzi CANAL+ Sport.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!