Advertisement
Menu
/ własne

Porażka Realu, limit szczęscia wyczerpany

Real Madryt przegrał na własnym stadionie z Athletic Bilbao 0:2...

Real Madryt przegrał na własnym stadionie z Athletic Bilbao 0:2 w ramach 24. kolejki Primera División. Kilka złych wiadomości nałożyło się dzisiaj na siebie. Pierwszą jest to, że Barcelona wygrała na Camp Nou z RCD Mallorca w stosunku bramkowym 2:0 i Real znów traci 7 punktów do lidera. Trener Luxemburgo przerwał również swoją passę siedmiu zwycięskich meczów i jedynie wyrównał dokonanie trenera Sporting Gijón z 1979 roku, który to jako debiutant zanotował właśnie siedem wygranych spotkań. Od meczu odsunięty został Ronaldo za dwukrotne spóźnienie na treningi, natomiast Zidane i Raul odpoczywali. Dość jednak narzekań. Zobaczmy, jaki był przebieg meczu.

Od pierwszego gwizdka na placu gry zobaczyliśmy Michaela Owena. Jeżeli wierzyć statystykom, to Anglik miał jak największe prawo, aby zdobyć dziś gola, gdyż jest najlepszym rezerwowym La Liga. Pierwsza akcja Królewskich rozpoczęła się właśnie od Owena, który podał futbolówkę do Figo. Portugalczyk po serii zwodów wywalczył tylko rzut rożny, po którym nie było żadnego zagrożenia. Z dobrej strony zaprezentował się Thomas Gravesen, który seryjnie odzyskiwał piłki w środku pola. Tak stało się też w 8. minucie meczu, kiedy to po udanym wślizgu "pchnął" piłkę do Figo, lecz nie był to dobry dzień ex-barcelonisty. Kilka kolejnych minut przebiegło pod znakiem twardej gry w środku pola. W 16. minucie realizator zaszczycił nas garstką statystyk. Posiadanie piłki 60% do 40% na korzyść Realu Madryt. Akcjom ofensywnym Athletic ton nadawał aktywny Iraola. I tak Bask, widząc wysuniętego Ikera Casillasa, wykonał z około pięćdziesięciu metrów lob na bramkę Realu. Piłka poszybowała nad Casillasem, trafiła w poprzeczkę i na nieszczęście Basków nabrała takiej rotacji, że po przekroczeniu linii bramkowej, odbiła się w przeciwną stronę. Sędzia tego spotkania, Delgado, nie zauważył ewidentnego gola dla ekipy gości. Nieudolność sędziów Primera po raz n-ty wzbudza kontrowersje. Gramy dalej. Błyskotliwą akcję na lewej flance przeprowadził Owen, podał do Gutiego, a ten z daleka strzelił „Panu Bogu w okno”. Kolejna dobra kontra bez odpowiedniego wykończenia akcji. Tym razem w roli rozgrywającego Guti, oddał piłkę za plecy Michelowi Owenowi. Anglik czubkiem buta zdołał odegrać do Solariego. Argentyńczyk znalazłszy się w dogodnej pozycji trafia wprost w Aranzubię. Nadeszła 35. minuta. Yeste po dobrej akcji został zcięty przez Salgado. Rzut wolny z około 20-25 metrów. Słynący z nie lada techniki Tiko, fatalnie przestrzelił ten stały fragment gry. Za chwilę rozbrzmiał podwójny gwizdek sędziego i piłkarze zeszli do szatni. Do przerwy Real Madryt remisuje na Santiago Bernabeu 0:0 z Athletic Bilbao.

Druga część meczu zaczęła się nie po myśli zgromadzonych w komplecie (po raz pierwszy w tym sezonie!) kibiców gospodarzy. Do ataku przystąpili goście. Rozgrywający fantastyczny mecz Iraola okiwał na prawej stronie boiska Raula Bravo. Po raz drugi w tym meczu oddał strzał „za kołnierz” Casillasowi, lecz ten tym razem nie dał się zaskoczyć. Przewagę Basków zripostował Salgado, dobrze przedzierając się prawą stroną i wywalczając już trzeci rzut rożny. Z niego nic nie wyniknęło. Na kadr wskoczyli nam rozgrzewający się rezerwowi w postaci Zidane’a, Ronaldo i Raula, co wywołało aplauz publiczności. W 58. minucie meczu padł gol dla Athletic. Del Horno wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony Orbaiza i strzelił bramkę głową z paru metrów. Był to trzeci gol gwiazdy Basków w tym sezonie. Del Horno jak widać wie doskonale, jak strzelać gole Królewskim. Przy tym trafieniu nie można winić nikogo, tylko całą naszą defensywę. Tym samym pierwsza porażka na Bernabeu z Athletic od sezonu 98/99 zaczęła zbliżać się wielkimi krokami. „Gwiazdy” z Madrytu nie grały dobrze. Beckham poza niewielką liczbą dośrodkowań nie popisał się niczym. Również bez większych odznaczeń pozostawali Bravo, Guti i Owen, którzy wydawali się być rozkojarzeni. Ze świetnej strony pokazał się Gravesen, który posyłał mnóstwo dokładnych piłek w pole karne i zaliczył mnóstwo przechwytów. Na potwierdzenie tych słów może posłużyć akcja z 63. minuty, kiedy to Duńczyk wyśmienicie posłał 30-metrowe podanie do Owena, Anglik podał do Gutiego i… resztę można już sobie samemu dopisać. W 22. minucie Luxemburgo przeprowadza potrójną zmianę. Weszli wyżej wymienieni, rozgrzewający się piłkarze. Szanse na podwyższenie wyniku miał ze strony Bilbao Exteberria, jednak do spółki z Ezquerro "zawalili". W 73. minucie Walter Samuel popełnił błąd, podobnych do tych najgorszych w tym sezonie. Po wrzutce z lewej strony Ezquerro, Argentyńczyk nie zdołał przeciąć dośrodkowania. Futbolówka trafiła wprost pod nogi Iraoli i Hiszpan z zimną krwią pokonał Ikera w sytuacji sam na sam, 2:0. Zawodnicy z ławki nie zdołali odmienić obrazu gry Królewskich. Nadal prezentowaliśmy się słabo, bez polotu i finezji. Żal ściskał serce, gdy Ronaldo w sytuacji sam na sam nawet nie chciało się podnieść wyżej nogi, by trącić piłkę w kierunku bramki. Jedynie honor Merengues podtrzymywali Zidane i Solari, wymieniając dużą ilość podań na przedpolu. Jednak i to było za mało. Nerwowa końcówka obfitowała w faule i brzydkie zagrania. Nie zdołaliśmy wypracować sobie dogodnej sytuacji przez pięć doliczonych minut. Sędzia kończy mecz.

Potwierdziło się to, że "Mr. Gol" będzie dzierżyć ten tytuł tylko wtedy, kiedy wchodzi z ławki rezerwowych. To samo tyczy się Solariego. Czyżby limit szczęścia Vanderleia Luxemburgo został wyczerpany? Miejmy nadzieję, że nie, ponieważ zbliża się ciężkie starcie w Lidze Mistrzów z Juventusem. Z taką grą na pewno nie ma co liczyć na dobry wynik.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!