Advertisement
Menu
/ marca.com

A jeśli nie byłoby gwizdów na Bernabéu?

Drużyna jest rozczarowana reakcją niektórych kibiców

Bernabéu nie jest świadome siły, którą ma, albo którą mogłoby mieć. Siły pozwalającej wpływać na przebieg meczów. Być może zdałoby sobie sprawę z tego, gdyby tylko wsłuchać się w to, co się mówi w szatni drużyny z wściekłością, pewną dozą rezygnacji i zdziwieniem, szczególnie wśród nowych zawodników. Chodzi oczywiście o gwizdy z trybun. Wielu zawodników już musiało ich doświadczyć, szczególnie gdy trafiają pod lupę. Jednym z najświeższych przykładów jest Casemiro. W jednym z ostatnich spotkań na Bernabéu, Brazylijczyk dwukrotnie wycofał piłkę do Keylora. Otrzymał za to porcję gwizdów. Kilka minut później, żeby nie wybrać ponownie najłatwiejszego rozwiązania, Casemiro próbował czegoś innego, co skończyło się stratą i golem dla przeciwników.

„To przykre, ale tak już jest”, tłumaczą najbardziej doświadczeni zawodnicy tym, którzy jeszcze tego nie rozumieją, jak Kovačić czy Danilo. Trudno im pojąć, że publiczność może w tak otwarty sposób stanąć przeciwko nim.

Wymagania za wszelką cenę
Nie rozumieją tego nawet ci, którzy najdłużej są w Realu Madryt. Zdają sobie sprawę z sytuacji, ale jej nie zaakceptowali. Nie zgadzają się z argumentem wysokich wymagań jako usprawiedliwienie gwizdów. Niektórzy kibice na Bernabéu mogą myśleć, i mają do tego prawo, że ta presja zmieniła Real Madryt w najbardziej utytułowany klub na świecie, a gwizdy nie pozwoliły drużynie spocząć na laurach.

Drużyna jednak tego nie widzi w taki sposób. Wiele się mówi na temat tego, jaki mógłby być Real Madryt, gdyby miał za sobą bezwarunkowe wsparcie publiczności. Piłkarze uważają, że ze wsparciem kibiców w skomplikowanych momentach, udałoby się wygrać więcej meczów i zdobyć więcej tytułów. Gwizdy powodują tylko zniechęcenie. Zespół odczuwa wściekłość w ostatnich dniach. Nawet zwycięstwo i umocnienie się na pozycji lidera niewiele zmienia. Wszyscy są przekonani, że wystarczy remis albo inne spotkanie z trudnościami, a gwizdy powrócą.

Złość CR7
Piłkarze Królewskich są przekonani, że w bardziej pozytywnej atmosferze wszystko byłoby łatwiejsze. Dokładnie taka myśl przemknęła przez głowę Cristiano, kiedy usłyszał gwizdy w pierwszej połowie meczu z Realem Sociedad po stracie dwóch piłek. Niczemu innemu nie można przypisać jego gestu złości. Na koniec, jak zawsze, dostał owację, ale to nie pozwoliło Portugalczykowi zapomnieć o wcześniejszych gwizdach.

W klubie bardziej obawiano się reakcji Bernabéu niż samego Realu Sociedad, nie lekceważąc rywala, który jednak nie zaskoczył Zidane’a ani jego zawodników. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Baskowie postawą wysokie wymagania, i tak było, co stworzyło pretekst dla pewnej części kibiców, by gwizdać na własnych zawodników.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!