Advertisement
Menu
/ GolT, COPE

Ramos: Niech pochowają mnie z flagami Sevilli i Realu

Wypowiedzi Hiszpana dla telewizji i rozgłośni radiowych

Sergio Ramos po pucharowym meczu z Sevillą zatrzymał się w strefie mieszanej w strefach dla telewizji i dla rozgłośni radiowych. Przedstawiamy wypowiedzi Hiszpana z obu tych rozmów z dziennikarzami.

Strefa telewizyjna:
– Cieszę się z wypełnienia celu i awansu w starciu z rywalem, który zawsze utrudnia sprawy. Zawsze można coś poprawić, dzisiaj nie wygraliśmy, ale też nie przegraliśmy i utrzymaliśmy serię. Idziemy dalej, czekamy na losowanie. Powtarzam, że Real wymusza na tobie walkę do końca i łapanie każdej szansy. Chociaż mieliśmy awans, to dobrze zareagowaliśmy na to, że przegrywamy. Trochę poprawiliśmy dzisiejszy wynik i cieszymy się z awansu.

– Szczerze, od dawna przyjeżdżam tutaj w takiej atmosferze. Na pewno nie jest to przyjęcie, jakiego chcesz czy jakie dostają inni zawodnicy. Trzeba uszanować jednak różne opinie. Każdy może oceniać moje świętowanie bramki, jak tylko chce. Ja przeprosiłem trybunę południową i boczne, które nigdy mnie nie obrażały i nie atakowały. Jest jednak jeden sektor fanów, który brudzi wizerunek świetnych kibiców Sevilli. Jednak w żadnym momencie nie chciałem nikogo urazić moją celebracją.

– Na końcu to zawsze będzie mój dom, niezależnie od tego, jak bardzo ktoś nie chce tego zrozumieć czy jak bardzo mnie wygwizduje. To zawsze będzie mój dom, ale jeśli ktoś wspomina o twojej matce, obrażając i wyzywając od najgorszych, to człowiek nie wyjeżdża zadowolony. Widziałem, jak tutaj przyjmuje się Rakiticia czy Daniela Alvesa, którzy wcale nie wyssali tego klubu, jak to mówi jeden z moich przyjaciół. Ich przyjmuje się tutaj, jakby byli bogami. To się nie zmienia, ale ja też się nie zmieniam, bo walczę dla mojej ekipy, Realu Madryt, której jestem kapitanem. Muszę dawać przykład pod każdym względem.

– W niedzielę gramy tu w lidze. To będzie trudne starcie. Sevilla ma świetną pozycję w tabeli, też chce osiągnąć coś wielkiego. Postaramy się zgarnąć trzy punkty, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie.

– Powody takiego przyjęcia? Tak przyjmuje się mnie od wielu lat i nie wiem, czy dzisiaj warto też o tym tyle mówić. W swoim czasie prezes Del Nido na swój sposób wytłumaczył moje odejście, ale to było błędne tłumaczenie. Niektórzy źle to zrozumieli i do dzisiaj nie tego nie ogarnęli, ale też nie będę każdemu tłumaczyć tego z osobna. Przeciwnie, jestem sevillistą, ale także madridistą.

Strefa radiowa:
– Nie zagrzałem się w żadnym momencie. Oczywiście cieszę się, bo awansowaliśmy. Wiele będzie mówić się o mojej celebracji, ale w żadnym momencie nie chciałem obrazić kibiców. Przeprosiłem ich, bo nie powinienem świętować gola na stadionie Sevilli ze względu na szacunek dla fanów. Przeprosiłem boczne trybuny i tę południową. Co do ostatniej części stadionu, jeśli od pierwszej sekundy na ciebie gwiżdże i wspomina o twojej matce, to proszę o wybaczenie te trzy części stadionu, ale tej jednej nie. Dla mnie to nie jest sprawiedliwe, ale też nie mogę tego zmienić. Nie trzeba też robić z tego większego zamieszania niż faktycznie jest.

– Zmęczenie? To już wiele lat przyjazdów na ten stadion i gram dla Realu Madryt. Sevilla zawsze będzie moim domem, niezależnie od gwizdów. Jestem jednak graczem i kapitanem Realu Madryt, zawsze będę szukać najlepszego dla mojego zespołu.

– Kibice nie zrozumieli przeprosin? Może byli zbyt daleko. Jeśli obejrzą powtórki, na pewno zrozumieją to w inny sposób. Jak mówię, nie powinienem świętować gola w swoim domu, ale jeśli wspominają o twojej matce i ją obrażają od pierwszej sekundy, to nie zasługują na żaden szacunek. Zasługuje na niego reszta sevillismo i uważam, że prezes Sevilli powinien podjąć kroki, żeby ci ludzie nie brudzili wizerunku wszystkich fanów.

– Starałem się to rozwiązać, ale nie mogę iść do każdego z osobna z wykładem czy tłumaczeniem spraw, których oni sami nie chcą zrozumieć czy które zostały przed nimi zmanipulowane. Należę do mojej ekipy, jestem kapitanem Realu Madryt i przyjeżdżam tu grać w piłkę, a nie coś wyjaśniać. Przemawiam na boisku i nie jestem od tego, żeby urządzać każdemu osobną konferencję z tłumaczeniami. Nie chcę być wiadomością przy każdym tym meczu.

– Nic się nie zmienia. Jak mówiłem, gdy będą mnie chować do grobu, mają pochować mnie z dwoma flagami, Sevilli i Realu Madryt, bo takie mam uczucia w sobie i nikt tego nie zmieni. Może dzisiaj ludzie nie rozumieją tego przez moją celebrację, ale jest wystarczająco dużo powtórek, żeby ludzie zobaczyli, że nie chciałem nikogo urazić. Kierowałem przeprosiny do większości trybun poza jednym sektorem, który na to nie zasługuje.

– Gracze Sevilli obrażeni? Nie wiem. Przeprosiłem tylko bramkarza Sorię, że nie chodziło o niego ani nic w niego nie kierowałem. Ten chłopak nie był niczemu winny.

– Niedziela? To jest futbol. Pewnie, że chciałbym innego przyjęcia, ale niczego tu nie zmienię. Trzeba być przygotowanym, nie przyjadę tutaj po raz pierwszy. Czekam na rewanż? Nikogo nie obraziłem i przyjadę tu tylko grać w futbol.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!