„Ciągle niczego nie wygraliśmy”

Euforia, która powstała wokół Realu Madryt po dobrej grze i serii meczów bez porażki, może przerażać. Do takiego wniosku doszedł przynajmniej Zinédine Zidane, który już kolejnego dnia po efektownej wygranej nad Sevillą stonował nastroje wśród zawodników.

Trener nie chce, żeby piłkarze zarazili się tym nastawieniem i pozostali przy pracy z pokorą nad następnymi spotkaniami. „Ciągle niczego nie wygraliśmy”, mieli usłyszeć gracze. Zizou to samo zdanie powtarza na konferencjach, ale chciał też po raz kolejny osobiście przypomnieć o tym zespołowi.

Praktyczny awans do ćwierćfinału, pokaz siły bez podstawowych zawodników przeciwko jednej z topowych ekip w Hiszpanii oraz seria 38 meczów bez porażki mogą skłaniać do myślenia, że Real jest przynajmniej blisko zdominowania wszystkich rozgrywek. Nic bardziej mylnego. Przynajmniej dla Zidane'a, który cały czas trzyma się dwóch zasad: sezon jest długi, a każdy kolejny mecz trudny.

Królewscy sięgnęli już w tym sezonie po Superpuchar Europy i mistrzostwo świata, ale to były najmniejsze cele z tych, jakie sobie wyznaczono. Francuz nie chce, żeby zaliczenia kolejnych etapów zamąciły w głowach zawodników. Zidane mógłby spokojnie cieszyć się sukcesami, ale z natury jest skromny i szczery. Dlatego powtarza drużynie, że największe tytuły ciągle są w grze i nie można poddać się euforii, którą przeżywają kibice.

Wczoraj na konferencji trener podkreślał, jakby właśnie z powyższym przesłaniem, że jego zawodnicy mają ogromny talent, ale przy tym są maksymalnymi profesjonalistami, którzy każdego kolejnego dnia przyjeżdżają do Valdebebas pracować. To pozwala utrzymywać konkurencyjną kadrę i odpowiedni poziom. Celem Zizou jest utrzymanie tego do czerwca na podstawie codziennej pracy bez patrzenia na cokolwiek innego.