Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Beenhakker: Rekordy są po to, aby je łamać

Holender życzy Zidane'owi pobicia własnego osiągnięcia

Były trener Realu Madryt, Leo Beenhakker, udzielił wywiadu dla El Confidencial. Holender rozmawiał na temat obecnej sytuacji w klubie, szczególnie pod kątem wyrównania jego rekordowej serii meczów bez porażki przez Zinédine'a Zidane'a. Leo życzy Francuzowi pobicia jego osiągnięcia w sobotę.

Wie pan, że Zidane wyrównał już pański rekord trzydziestu czterech meczów z rzędu bez porażki?
Tak, tak, pewnie, że o tym wiem. My, odnoszę się do drużyny, którą prowadziłem, dokonaliśmy tego w sezonie 1988/89. Ile radości sprawiliśmy wszystkim w klubie! Od prezesa do dozorcy. Rekordy jednak, mój przyjacielu, są po to, aby je łamać. Jeśli Zidane pobije mój, będę się z tego bardzo cieszyć, bo wykonuje fenomenalną pracę w Realu Madryt, zespole, który pragnie osiągać największe sukcesy na świecie.

Tamta drużyna, z którą wygrał pan cztery tytuły mistrzowskie w lidze, przypomina w czymś tę obecną?
Nie da się porównywać tamtej ery z dzisiejszą. Minęło trzydzieści albo i więcej lat. W piłce, którą gra się dzisiaj, jest mniej miejsca, taktyka jest inna, charakteryzuje się większą szybkością, często zdarzają się ekipy grające tylko jednym napastnikiem, który i tak jest jeszcze bardziej osamotniony. Futbol, jak i samo życie, bardzo wyewoluował i poszedł z duchem czasu tego XXI wieku. Z tego powodu ani nie można, ani nie trzeba silić się na porównania, chociaż historia jest po to, aby ją pamiętać. Trzeba zdać sobie sprawę, wracając do rozmowy na temat Realu, że ma on teraz bajeczny zespół.

Pan też go miał, choć nie było w nim słynnego BBC, które tworzą Bale, Benzema i Cristiano.
Owszem, ja także miałem świetną ekipę z wielkimi graczami jak Buyo w bramce, Chendo, Maceda, Manolo Sanchís, Camacho, Gordillo, Salguera w obronie, dalej był Míchel, który wspaniale penetrował obronę rywali z prawej franki. Byli także Martín Vázquez, Schuster, Hierro, znowu Míchel, ale już w środku pola, a także Emilio Butragueńo, Hugo Sánchez, Juanito, Sanillana i Pardeza w ataku. Była to kadra, która bazowała na wielkich osobowościach i odpowiedzialności, nie żałowano też wysiłku.

Z tą różnicą, że tamtemu zespołowi wygrana w lidze nie sprawiała takich problemów jakie o dziwo ma dzisiejszy Real.
Zdobycie czterech mistrzostw kraju z rzędu było dość trudne. Obecnie, cóż, jeśli masz grupę piłkarzy złożoną z ludzi, którzy trenują na maksymalnym poziomie i wypełniają swą misję na boisku, można powiedzieć, że triumfy i tytuły są prawie zapewnione. Jednak oprócz posiadania świetnej kadry miałem też mistrzowski sztab trenerski. Tam właśnie spotkałem Ramóna Grosso, niech spoczywa w pokoju, Vicente del Bosque i Luisa Molowny'ego. Trzech facetów stąd, takich samych jak wielu graczy, którzy wyszli wówczas ze wspaniałej szkółki Realu. W szatni i poza nią czuliśmy barwy Blancos jak nasze własne życia.

A jak dogadywał się pan z Ramónem Mendozą, ówczesnym prezesem Realu?
Don Ramón fenomenalnie dogadywał się zarówno ze sztabem trenerskim, jak i piłkarzami. Wiedziałem, że mam pełne poparcie prezesa, który stale wspierał mnie przy każdej decyzji, jaką podejmowałem. Nigdy nie wpływał na moją pracę nawet poprzez danie mi malutkiej rady lub sugestii. Mówił mi, że to ja jestem odpowiedzialny za skład i jeśli mam rację lub się mylę, to moja sprawa. Miał świetny sposób bycia, kordialny, często się śmiał i cały czas martwił, jeśli jakiś zawodnik miał problem natury personalnej. Mendoza sprawił, że byliśmy jedną wielką rodziną.

Widział pan Klasyk z zeszłej soboty?
Widziałem go w telewizorze, ale cóż… Był to mecz w pewien sposób specjalny, który nie sprostał niecodziennym wymaganiom, jakie mieli wobec niego wszyscy. Najlepszy dla Realu Madryt był rezultat. Grali z Barceloną, która nie jest w swym najlepszym momencie, podsumowując nie jest to drużyna, która niedawno zachwycała fanów swoją fantastyczną piłką i zwycięstwami. Być może, gdyby Blancos mogli liczyć na Kroosa i Bale'a, udałoby się osiągnąć zwycięstwo, ale obecnie wracanie do tamtego meczu, który nie przejdzie do historii jako jeden z najlepszych, niczemu nie służy.

Sześć punktów dzieli Real od Barcelony w tabeli. Zgodzi się pan z komentarzami, że ekipa Zidane'a jest bardzo bliska wygrania ligi?
Jak mogę się z nimi godzić!? Ci, którzy się tak wyrażają, nie rozumieją futbolu albo są bardzo głupi. Wciąż pozostaje spora część rozgrywek i to logiczne, że może się zdarzyć sporo niespodzianek. Dzisiaj piłka jest bardzo wyrównana i każdy zespół, choć czasem jest uznawany za skromniejszy, może zepsuć ci dzień. Co więcej, nie wolno zapominać, że Real Madryt aspiruje również do ponownego wygrania Ligi Mistrzów, a także sięgnięcia po Puchar Króla. To trzy otwarte i bardzo ważne fronty. Do tego trzeba też dodać, że większość piłkarzy jest powoływana do reprezentacji swoich krajów. Mimo sześciopunktowej przewagi nad Barceloną twardo stąpajmy po ziemi i nie mówmy o tych momentach sezonu, gdy Real może być blisko zdobycia ligowego tytułu. Oby wygrał wszystkie trzy trofea, bo życzę temu klubowi wszystkiego co najlepsze!

Jaka jest pańska opinia na temat różnych graczy, w tym także z Realu, wobec których istnieją podejrzenia o oszustwa podatkowe względem hiszpańskiego skarbu?
Proszę, nie zadawajcie mi tego pytania! Nie odpowiem na nie ani nie chcę nic wiedzieć na ten temat, bo to nie dotyczy futbolu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!