Advertisement
Menu
/ MARCA

Messi i Cristiano w trybie przyszłości

Analiza tego, jak zmienia się gra obu gwiazd

Poniższą analizę dla dziennika MARCA wykonał Enrique Ortego.

Tylko gdy zakończą kariery czy wybiorą inny kierunek na ostatni etap gry, Barcelona, Real i hiszpański futbol będą mogli wycenić znaczenie Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. Przeszłość i teraźniejszość tych graczy będzie rosła w przyszłości. Bez żadnej wątpliwości. Wtedy zostaną docenione ich wkłady i postawa indywidualna oraz całkowity wpływ na aspekt kolektywny.

Rzadko w historii widzieliśmy dwóch ludzi, którzy toczyli bezpośredni pojedynek na tak małym dystansie. Rywalizacja Kubali z Di Stéfano w latach 1953-1962 nie osiągnęła takiego wymiaru. Były to też inne czasy. Teraz 29-letni Messi i 31-letni Cristiano przeszli na tryb przyszłości. Są ciągle tacy sami, ale z innymi predyspozycjami technicznymi, fizycznymi i taktycznymi.

Leo jest obecnie w organizacji Barcelony tym, czym chce być. Nie ma określonej pozycji, gra na wszystkich. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że Enrique ustawia pozostałych 10 graczy, a go zostawia wolnego. Jeśli trzeba, Argentyńczyk dostaje minimalne rekomendacje taktyczne ze względu na rywala. Leo gra, gdzie chce, a koledzy nie tylko się dostosowują, ale też ciągle go szukają na murawie.

Od skrzydłowego do organizatora
Daleką przeszłością jest gra Leo na prawym skrzydle w pierwszych latach u Rijkaarda. Był też okres, gdy występował u Guardioli jako fałszywy napastnik. Hiszpan wymyślił mu to miejsce w starciu z Realem na Bernabéu. Teraz Messi może rozegrać akcję na prawej flance czy wbiec w strefę napastnika, gdy tylko wymaga tego mecz. Argentyńczyk jest jednak raczej „wszechpomocnikiem” albo inaczej mówiąc mieszanką organizatora, mediapunty i napastnika.

Nie ma dokładnego numeru, którym można go określić. Dobry jest ten z jego koszulki, czyli „10”. Messi z teraźniejszości i pewnie przyszłości będzie trochę takim Xavim, trochę Iniestą, szczególnie, gdy będzie brakować tego drugiego. Ma też jednak cechy Suáreza, bo kiedy wbiega w pole karne, kończy akcje tak samo, a nawet lepiej niż on. Widać także w nim wiele Neymara, gdy trzeba się uwolnić od rywala. Organizuje akcję, kiwa, rozgrywa na krótko i na długo, pozwala sobie na sprint za obronę rywala, a to wszystko przy ciągłym zdobywaniu bramek i asystowaniu. Strzela z pola karnego i dystansu. Jego wpływ na drużynę jest większy niż kiedykolwiek.

Cristiano podróżuje w odwrotnym kierunku. Jego łatwość w wykańczaniu akcji i jego obsesja na punkcie uderzania prowadzą go bezpowrotnie do bramki. Z upływem czasu jego rola zbliża się pola karnego, gdzie widać go coraz częściej. To powinna być jego strefa w kolejnych tygodniach, miesiącach i latach.

Na razie kontuzja Bale'a może sprawić, że wróci na lewą flankę, ale celem będzie coraz bliższa pozycja do pola karnego. Różnica jest taka, że będzie coraz bardziej odczuwać zbieganie ze skrzydła do ataku, jego wysiłki będą coraz krótsze, a znikająca świeżość będzie na usługach strzału.

Prawa, lewa, środek
Jak w przypadku Messiego, wydaje się, że czas Cristiano na skrzydle się kończy. Na flance najmocniej błyszczał w Sportingu. Wszyscy mówili o drugim Futre, Figo czy Simao. Jego najlepszymi cechami były zwody i szybkość. Strzelanie goli już nie za bardzo. Premier League i Ferguson powoli modyfikowali jego warunki fizyczne. Ronaldo grał na prawym skrzydle, ale coraz częściej uciekał do środka. Zmieniał swoje ciało na siłowni, a brytyjska piłka poprawiała jego cechy piłkarskie.

Zaczął walczyć ciałem, nie odbijał się od rywali, poprawiał skoczność. Jak miał tego nie robić?! Przez to wszystko zbliżał się od pola karnego i goli. W 2009 roku w Realu Madryt Pellegrini ustawił go na lewej stronie, by grał na zmienioną nogę. Tam pozostał wystawiany u kolejnych trenerów, to było dla niego idealne miejsce. Na długim odcinku pokonywał rywali szybkością. Mógł wykorzystywać to do wrzutek, ale wolał schodzić diagonalnie do środka, by wykorzystywać swoją prawą nogę do uderzeń. W ten sposób nadeszła większość z jego bramek w Hiszpanii. Do tego doszły rzuty wolne i karne.

Ze środka na zewnątrz
Teraz nawet tak perfekcyjne ciało jak to jego zbudowane z samych mięśni odczuwa zmęczenie. To logiczne. Inna jest też szybkość. Rozwaga nakazuje, by jego wysiłki były coraz krótszy. Nigdy nie straci za to nosa do bramek, więc jego idealna pozycja powinna znajdować się blisko pola karnego. Musi do tego mieć swobodę wbiegania i wybiegania z szesnastki, żeby uderzać z lewej czy prawej strony, żeby szukać życia na bokach i przestawać być odnośnikiem dla stoperów rywala. Końcem tych podróży ciągle pozostawać musi jednak punkt rzutu karnego.

Właśnie tam w polu karnym jego obie nogi i wyskok do zagrań głową powinny czynić cuda. Do tego trzeba jednak zmodyfikować ustawienie kolegów. Benzema musiałby wtedy występować z tyłu, co nie jest w sumie żadnym problemem. Wręcz przeciwnie, Francuz uwielbia poruszać się jako mediapunta. Z kolei Bale może startować z któregokolwiek skrzydła, co też nie jest żadnym kłopotem. Być może nadszedł moment, w którym trzeba zrestrukturyzować taktykę i zrobić w Realu to, co dzieje się w Barcelonie: by pozycja gwiazdy wpływała na resztę zespołu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!