Advertisement
Menu
/ wSQN.pl

Cristiano o Mourinho: Ten sukinsyn zmieszał mnie z błotem!

„Chłopaki, musicie się podlizywać Ronaldo i koniec”

Lata 2010-2013, kiedy Real Madryt prowadził José Mourinho, były burzliwym okresem w historii klubu. Jak się okazuje, nie tylko na konferencjach prasowych czy podczas najważniejszych meczów dochodziło do scysji wywoływanych przez portugalskiego szkoleniowca. Jak pisze Guillem Balagué w książce „Cristiano Ronaldo. Biografia”, Mou kilkukrotnie starł się w szatni z największą gwiazdą Królewskich i swoim rodakiem.

Skoro nie ma Nerwusa, zagrajmy genialny mecz
Kiedy José Mourinho obejmował stery w Realu Madryt, Cristiano Ronaldo miał już za sobą pierwszy sezon występów w nowym zespole. Dobrze znał nowego szkoleniowca jeszcze z czasów gry w Anglii, gdzie w barwach Manchesteru United wielokrotnie występował przeciwko prowadzonej przez niego Chelsea. „Obaj znani Portugalczycy pogodzili się po licznych sporach, w które wdawali się w czasach, gdy pracowali w Premier League. Ronaldo przyznał, że Mourinho przeprosił go podczas ich ostatniego spotkania na Stamford Bridge. «Jeśli chodzi o mnie, temat jest zamknięty»” – wprowadza czytelnika w temat Balagué. Ten symboliczny gest miał zwiastować nowy rozdział we współpracy Mou z CR7.

O pokładaniu w skrzydłowym dużych nadziei świadczyło także obranie przez nowego trenera taktyki podporządkowanej największej gwieździe zespołu: „Mourinho zamyślił sobie, że skoro ma w zespole Cristiano, pozostali piłkarze powinni się głęboko cofnąć, aby zrobić mu więcej miejsca w ataku. Portugalczyk, ewidentnie uznawany przez nowego trenera za najlepszego piłkarza w drużynie, został zwolniony ze wszystkich obowiązków defensywnych. Inni członkowie zespołu uznali, że trener przesadnie go faworyzuje, i zaczęli darzyć Cristiano niechęcią. Nadali mu nawet przydomek «Nerwus»”. Portugalski szkoleniowiec wyświadczył Ronaldo wilczą przysługę, co doprowadziło do daleko idących konsekwencji.

Balagué przytacza w książce słowa innego dziennikarza, Diego Torresa, który zdradził, jaki był plan piłkarzy Realu na mecz z Racingiem Santander, w którym z powodu kontuzji nie mógł zagrać CR7. Zawodnicy doszli do wniosku, że to dobry moment, by udowodnić swoje racje: „Skoro nie ma Nerwusa, zagrajmy genialny mecz. Zobaczymy, co powie na to jego tatuś”, mieli mówić między sobą gracze Królewskich. Real po świetnym meczu wygrał 3:1, ale Mourinho, przeczuwając, dlaczego zawodnicy zagrali tak wspaniale, zrugał ich w szatni. „Spotkanie stanowiło dowód braku zaufania do nowej gwiazdy oraz początek nieodwracalnych podziałów w zespole” – komentuje tamtą sytuację Balagué. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść – zbliżały się cztery mecze z FC Barcelona zaplanowane w odstępie zaledwie kilkunastu dni.

Cristiano walił pięścią w szafki i kopał wszystko, co stanęło mu na drodze
Pierwszy mecz, czyli ligowe starcie, zakończyło się wynikiem 1:1. Gola z rzutu karnego zdobył Cristiano Ronaldo. To on strzałem głową rozstrzygnął także finał Pucharu Króla, w którym Real pokonał po dogrywce Barcelonę 1:0. Potem nadszedł jednak przegrany 0:2 mecz w półfinale Ligi Mistrzów, po którym sytuacja Królewskich w rywalizacji z odwiecznym rywalem stała się bardzo trudna. W przerwie tego meczu doszło do pierwszej poważnej konfrontacji CR7 z Mourinho: „Ronaldo wpadł we wściekłość i w ostrych słowach skrytykował taktykę zespołu. Nie miał wsparcia ze strony drużyny, nie oddał ani jednego strzału w światło bramki i zwrócił się do trenera z apelem o bardziej ofensywny styl gry”, czytamy w „Cristiano Ronaldo. Biografia”.

Piłkarz dolał oliwy do ognia, stwierdzając w pomeczowym wywiadzie: „Jako napastnik nie lubię grać w takim stylu”. To wystarczyło do stanowczej reakcji Mou: „Mourinho dopatrzył się w tym aktu buntu i przestał odzywać się do Cristiano, który wypadł ze składu na następny mecz ligowy z Realem Saragossa. Gdy Ronaldo się o tym dowiedział, dosłownie wpadł w szał. Walił pięścią w szafki i kopał wszystko, co stanęło mu na drodze. Przesłanie dla wszystkich piłkarzy było jasne: skoro najlepszy piłkarz drużyny został potraktowany tak ostro, lepiej, żeby reszta nawet nie próbowała sprzeciwiać się trenerowi”, pisze Balagué.

Ten sukinsyn zmieszał mnie z błotem!
Jeśli wydarzenia, które miały miejsce w szatni Realu w przerwie starcia z Barceloną w Lidze Mistrzów można nazwać iskrzeniem, to przed rewanżowym spotkaniem doszło do prawdziwego wybuchu. Balagué, opierając się na informacjach od Diego Torresa, przytacza przemowę, jaką Mourinho zaserwował swojemu rodakowi przed pierwszym gwizdkiem. Warto zacytować ją w całości:

„Ty! Cristiano! Do mnie! Mam ci coś do powiedzenia i powiem ci to prosto w twarz: narzekasz, że gramy defensywnie. Ale wiesz co? To twoja wina. Nie chcesz cofać się do obrony i ubezpieczać skrzydeł, muszę więc ustawiać zespół głębiej. Wściekłeś się, bo nie wystawiłem cię na mecz w Bilbao [Cristiano siedział na ławce w starciu z Athletikiem na kilka dni przed ćwierćfinałowym spotkaniem rewanżowym z Tottenhamem w Lidze Mistrzów]. Grzałeś ławę, bo gdy wychodzisz na boisko, to grasz pod siebie. Dążysz do osiągnięcia własnych, indywidualnych celów. Być może popełniłem błąd, pozwalając ci na to. Żyjesz we własnym świecie. Najpierw nie wywiązujesz się ze swoich obowiązków na boisku, a potem idziesz do prasy i skarżysz się, że gramy defensywnie. Wiesz, co powinieneś robić? Krytykować sędziego i bardziej myśleć o mnie i o zespole. […] Mam obowiązek cię kochać, bo jesteś bratem mojego brata, a gdy ktoś jest bratem twojego brata, to jest także twoim bratem. Tamtego dnia jednak postanowiłeś publicznie skrytykować moją taktykę, zamiast się podporządkować. Skrytykowałeś mnie! Nie szanujesz swoich partnerów. Patrzysz sobie, jak zasuwają na boisku. Stoisz i patrzysz, jak Pepe i Lass biegają, a potem machasz gniewnie rękami, że podania do ciebie nie dochodzą! Mógłbyś być lepszym członkiem zespołu i dziennikarzom skarżyć się na sędziego, zamiast wymachiwać rękami! Opracowałem nowe ustawienie specjalnie pod ciebie, żebyś dobrze czuł się na boisku, żebyś nie musiał dużo biegać i mógł strzelać więcej goli! Gramy w ten sposób właśnie z uwagi na ciebie! Jakbym kazał ci kryć Alvesa, to byś go nie upilnował. […] I co? Wydaje ci się, że Di María jest gorszym piłkarzem od ciebie?”

Piłkarz odpowiedział równie stanowczo: „Ronaldo zareagował gniewem, wyrzucając z siebie wiele obelg, wrzeszcząc między innymi: „Ten sukinsyn zmieszał mnie z błotem!”. Taka atmosfera nie mogła zwiastować niczego dobrego. Real w rewanżu tylko zremisował z Barcą 1:1 i odpadł z rozgrywek.

Chłopaki, musicie się podlizywać Ronaldo i koniec
W kolejnym sezonie, nowy dyrektor sportowy, którym został Zinédine Zidane, próbował załagodzić sytuację. Nic to jednak nie dało: „Hiszpanie, członkowie reprezentacji, która sięgnęła przed rokiem po mistrzostwo świata, poprosili, aby Ronaldo również dostał zadania obronne. Przy okazji zażądali, aby był traktowany na równi z resztą drużyny. Sztab szkoleniowy Mourinho uznał to za przejaw zazdrości. «Chłopaki, musicie się podlizywać Ronaldo i koniec – powiedział im jeden z bardziej doświadczonych przedstawicieli władz klubu. – Nie rozumiecie, że to on wygrywa dla was mecze?». Kapitanowie zespołu nie czuli potrzeby aż tak całkowitego podporządkowywania się Portugalczykowi”, pisze Balagué.

Dziennikarz w swojej książce wymienia kilka przyczyn tego, że Mourinho w ciągu kolejnych miesięcy nie potrafił znaleźć z Cristiano Ronaldo wspólnego języka: „Obaj walczyli o status w klubie oraz w Portugalii. (…) Portugalczyk sprawił, że gwiazdą nie był ani Florentino, ani Cristiano, a on sam. A przecież Ronaldo nie lubi się podporządkowywać. Nikomu. (…) Do podziału między nimi przyczyniła się również pewna kwestia czysto piłkarska – obaj mieli rozbieżne zdanie na temat tego, jak powinien wyglądać piękny futbol”. Kolejny konflikt wydawał się tylko kwestią czasu.

– Jak śmiesz tak się do mnie odzywać?! – Bo inni nie mają jaj, by ci to powiedzieć!
Doszło do niego w styczniu 2013 roku, kiedy Real w ćwierćfinale Pucharu Króla mierzy się z Valencią. „Na dziesięć minut przed końcem tego pojedynku trener jednoznacznymi gestami nakazał Ronaldo, by ten częściej się cofał. Szkoleniowiec udzielił mu również reprymendy za zbyt pospieszny wyrzut z autu, po którym Özil nie opanował piłki, w rezultacie czego Valencia wyszła z kontrą będącą ich ostatnią groźną sytuacją w tym spotkaniu”, czytamy w „Cristiano Ronaldo. Biografia”. To, co działo się po meczu w szatni, Balagué opisuje dzięki relacji świadka, który jednak zastrzegł sobie anonimowość.

„Gdy Mourinho zszedł do szatni, był już trochę spokojniejszy niż na ławce. Postanowił przypomnieć Cristiano, dlaczego kazał mu się częściej cofać: «Bo jeśli strzelą nam gola…». Piłkarz, nie będąc w stanie opanować złości, zerwał się na równe nogi i zaczął krzyczeć: «Jak śmiesz mnie tak traktować po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?! Jak śmiesz tak się do mnie odzywać?!». W szatni zapadła grobowa cisza” – relacjonuje autor. Reakcja Mou była szybka: „Dla twojej informacji – wykrzyczał, żeby wszyscy go usłyszeli – nie ja jeden tak uważam, tyle że inni nie ośmielą ci się tego powiedzieć, brakuje im jaj”.

Mało brakowało, a w szatni doszłoby do rękoczynów: „Sytuacja do tego stopnia wymknęła się spod kontroli, że Ronaldo musiał zostać przytrzymany (niektórzy mówią, że chwycił go Casillas, inni wskazują na Arbeloę, Khedirę, a nawet na Sergio Ramosa), żeby nie uderzyć trenera. Ronaldo potraktował zwykłą wskazówkę taktyczną jak wymierzony w niego atak. Stosunki Mourinho z Ronaldo już nigdy później nie były takie same”, czytamy w najnowszej biografii Portugalczyka.

Po zakończeniu tego sezonu José Mourinho odszedł z klubu.

Książki szukaj na LaBotiga.pl, Empik.com oraz w salonach Empik w całej Polsce.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!