Advertisement
Menu

Zakończenie pierwszego maratonu

Przed meczem z Eibarem

Wieści o kryzysie w Realu Madryt zostały zażegnane niezłym występem w Dortmundzie. Mimo wszystko do optymizmu jest jeszcze całkiem daleko. Po trzech remisach z rzędu ekipa Zidane'a zakończy wrześniowo-październikowy maraton spotkań co trzy dni. Dziś Królewscy podejmą u siebie Eibar. Stawką meczu będzie utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli.

Trener ponownie nie ma łatwego zadania ze skompletowaniem jedenastki. Casemiro i Marcelo ciągle nie są gotowi do gry, a na domiar złego na kilka tygodni wyleciał Luka Modrić. Już wcześniej Zidane planował odpoczynek dla Sergio Ramosa, który grał w każdym meczu tego sezonu. Wciąż musimy też czekać na Fábio Coentrão, który po kilku tygodniach solidnej harówy w Valdebebas napotkał na mały problem ze zdrowiem. Mimo wszystko Real Madryt posiada wystarczającą kadrę, by dziś zwyczajnie odprawić Eibar z niczym.

Historia ekipy z Kraju Basków nie jest długa ani wyjątkowo interesująca. Drużyna z niewielkiego stadionu Municipal de Ipurua przez lata była w drugiej lidze, ale w ciągu dwóch sezonów (2012/2013 i 2013/2014) dwukrotnie awansowała do wyższych lig i znalazła się w hiszpańskiej elicie. Pierwszy sezon był średni – osiemnasta lokata oznaczała spadek, ale z powodu problemów Elche Eibar utrzymał się w Primera División. W zeszłym sezonie było już dużo lepiej. Czternasta lokata, kilka imponujących meczów i miano średniaka La Ligi. Niedawno pozyskali dobrze znanego w Madrycie Pedro Leóna, któremu na razie idzie znakomicie. Przez 320 minut w Primera División zdobył trzy bramki i w Eibarze mają prawo być z niego zadowoleni.

Eibar odniósł już trzy zwycięstwa w tym sezonie – z Valencią, Granadą i Realem Sociedad. Udało mu się też urwać punkty Sevilli. Na wyjazdach nie idzie jednak tak dobrze, czego dowodem były porażki z Deportivo La Coruńa i Málagą. We wszystkich meczach Baskowie zostawiali na boisku litry potu i bardzo dobrze wyglądali w defensywie. Stracili w Primera División tyle samo bramek co przewodzący w tabeli Królewscy.

Długi maraton wreszcie dobiega końca. Ostatnie mecze mogły sugerować kryzys, ale dziś – bez Casemiro i Luki Modricia – wypada po prostu te komentarze zażegnać. Zidane nie ma wielkiego wyboru, ale w Madrycie inny wynik niż zwycięstwo Realu nie wchodzi nawet w grę. Później będzie czas na reprezentacje i odpoczynek, ale na razie należy zamknąć serię spotkań co trzy dni zwycięstwem i z pozycji lidera obserwować dalsze wydarzenia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!