Advertisement
Menu

Jeszcze nie teraz

Koszykarze przegrali w Walencji

Świętowanie należy odłożyć na później. Koszykarze Realu Madryt znów nie zagrali na miarę mistrza, ale tym razem przegrali w starciu z Valencia Basket Club po dogrywce, różnicą jednego punktu (87:86). Oznacza to, że półfinałowa seria Ligi Endesa zostanie przedłużona o kolejny mecz. Odbędzie się on w najbliższy czwartek, również w Walencji.

Trzecie starcie rozpoczęło się od wyraźnej dominacji zespołu miejscowego. Pablo Laso zwrócił podopiecznym uwagę, że brakuje im energii w działaniach obronnych, czym ułatwiają przeciwnikom zadanie. Warto również dodać, że ich gra nie była uporządkowana, popełniali zbyt wiele błędów i błądzili w akcjach ofensywnych, wybierając możliwie najtrudniejsze rzuty. Gospodarze wykorzystali tak sprzyjające okoliczności bez zastanowienia i z ogromną ochotą (25:19).

Szkoleniowiec mistrzowskiej ekipy wprowadził na parkiet zawodników bardziej ruchliwych, a ci swą aktywnością i szukaniem wolnych pozycji rozproszyli zwarte szyki obronne rywala. Atakowało im się znacznie łatwiej, a zmiana widoczna była nie tylko na parkiecie, ale i na tablicy wyników, gdzie zespół wyszedł nawet na prowadzenie (36:41). Bardzo pomocny okazał się wkład Rudy’ego Fernándeza, autora trzech trójek.

Właśnie celnymi rzutami z dystansu drużyna próbowała ratować się także wtedy, gdy po przerwie Valencia zaczęła budować przewagę. Zabrakło tym razem fenomenalnego finiszu i choć Real Madryt nie zdobył trzydziestu pięciu punktów w ostatniej kwarcie, jak w poprzednich starciach, dzięki trafieniom Andrésa Nocioniego i Rudy’ego Fernándeza (dwadzieścia dwa punkty w cały meczu) utrzymał się na powierzchni.

Podczas dwóch ostatnich minut żaden z zespołów nie zdobył choćby punktu, a to głównie dlatego, że gracze starali się za wszelką cenę o trafienie z dystansu. Czterdzieści minut gry zakończyło się wynikiem remisowym (74:74) i taki sam stan utrzymał się przez niemal cały czas dodatkowy (84:84). Ostatnie słowo nie należało tym razem do madrytczyków. Felipe Reyes spudłował jeden z rzutów osobistych, dzięki czemu miejscowi zyskali szansę na przeprowadzenie akcji z punktem straty (85:86) i dziesięcioma sekundami zapasu. Guillem Vives porwał się na indywidualną akcję i zakończył ją trafieniem. Przedłużył nie tylko serię, ale i nadzieję klubu na awans do finału.


87 – Valencia Basket Club (25+22+17+10+13): Vives (12), Sato (17), San Emeterio (17), Shurna (3), Hamilton (10) – Stefansson (3), Trias (-), Diot (2), Lučić (18), Dubljević (5), Peterson (-).

86 – Real Madryt (19+26+11+18+12): Rodríguez (8), Mačiulis (-), Taylor (5), Thompkins (14), Ayón (4) – Fernández (22), Nocioni (10), Dončić (-), Reyes (4), Carroll (8), Llull (11).

Skrót spotkania | Statystyki | Drabinka

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!