Advertisement
Menu
/ as.com

Siedem grzechów Realu Madryt

Na co nie mogą sobie pozwolić Królewscy w finale?

Błędy, pomyłki, momenty wyłączenia i inne detale, które mogą sprawić, że Real Madryt wróci z sobotniego finału w Mediolanie z pustymi rękoma. AS skompletował listę „siedmiu grzechów głównych” Królewskich w bieżącym sezonie, którą przedstawiamy poniżej.

1. Brak intensywności
Atlético to nie Manchester City. Simeone nie pozwoli żadnemu zawodnikowi Los Rojiblancos snuć się po murawie San Siro tak, jak robił to Yaya Touré na Barnabéu. Atlético będzie wymagało od Realu Madryt wysiłku do ostatniej minuty i walki o każdą piłkę, jakby była ostatnią w ich życiu.

2. Płaskie dośrodkowania
Wolfsburg, Valencia i Rayo to zespoły, które strzelały ostatnio bramki Realowi Madryt w bardzo podobny sposób: po płaskim dośrodkowaniu w pole karne, gdzie w okolicach piątego metra stał zupełnie niepilnowany zawodnik. To gorąca strefa, którą wymaga szczególnej uwagi i koncentracji przez pełne 90 lub 120 minut.

3. Myślenie o Lizbonie
Finał w Mediolanie będzie zupełnie inny niż ten sprzed dwóch lat. Przede wszystkim biorąc pod uwagę aspekt fizyczny Atleti. Zawodnicy Cholo mieli trzy tygodnie na odpoczynek i odpowiednie przygotowanie, by do sobotniego starcia z Realem przystąpić w najbardziej optymalnych warunkach. Zmęczenie Los Colchoneros w Lizbonie było spowodowane walką do ostatniej kolejki o tytuł ligowy. David Villa nie dotknął nawet piłki w polu karnym. Przed dwoma laty zmęczenie dało się we znaki podopiecznym Simeone w końcówce regulaminowego czasu gry, nie wspominając już o dogrywce. W Mediolanie nic nie będzie takie samo.

4. Uzależnieni od Cristiano
Potencjał strzelecki Realu Madryt jest niepodważalny, jednak w Lidze Mistrzów ciężar zdobywania bramek spadł na barki praktycznie jednego zawodnika: Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zdobył 16 z 27 goli Los Blancos w bieżącej edycji turnieju. Karim Benzema dołożył cztery trafienia, a wkład strzelecki Garetha Bale’a ograniczył się do samobójczej bramki Fernando w rewanżowym półfinale z City. Żaden inny piłkarz Królewskich nie zdobył więcej niż jednej bramki. To dość martwiące statystyki, biorąc pod uwagę, że w sobotę przeciwnikiem będzie tak solidna w defensywie drużyna jak Atlético.

5. Utrzymać koncentrację
Mając pod ręką wszelkie statystyki, nie znajdziemy wielu skaz w grze obronnej Realu Madryt w tej edycji Ligi Mistrzów. Królewscy tracili bramki tylko w dwóch spotkaniach: we Lwowie z Szachtarem i w Wolfsburgu. Ukraińcy obudzili się w końcówce, w której zdobyli trzy gole, jednak prowadzenie Realu było tak duże (4:0), że zryw Szachatara wielkiej krzywdy Królewskim nie wyrządził. Bramki Wolfsburga padały natomiast między 15. a 25. minutą gry. To okres, w którym wyśmienicie czuje się Atleti. W bieżącym sezonie Ligi Mistrzów Los Colchoneros zdobyli przez te 10 minut 5 bramek (32 procent całego dorobku strzeleckiego). W żadnym innym fragmencie meczu nie wpisywali się na listę strzelców tak często.

6. Brak zaufania do zmienników
Mimo że zawodnicy Atlético rozegrali do tej pory więcej minut, to piłkarze rezerwowi, tacy jak Correa czy Thomas, kiedy wchodzili z ławki rezerwowych, potrafili otwierać pozamykane strefy przeciwnika i wnieść sporo ożywienia do zespołu. Nawet Fernando Torres wykonuje więcej, niż się po nim spodziewano. W Realu Madryt sytuacja wygląda odwrotnie. Choć Danilo, Isco czy James otrzymywali całkiem dużo szans do gry, to ich pozycja i wkład w grę zespołu są kwestionowane i wielokrotnie pozostawiały sporo do życzenia.

7. Lekceważenie Torresa
He scores when he wants”, śpiewano niegdyś w Liverpoolu. Jeżeli są mecze, w których Fernando Torres lubi wpisywać się na listę strzelców, to bez wątpienia są to finały rozgrywek międzynarodowych. Torres zdobywał bramki w finale Euro U-16, U-19, w finale mistrzostw Europy, w Lidze Europy. Hiszpanowi brakuje gola tylko w finale Champions League. Wiele wskazywało na to, że dobre dla Torresa czasy dawno minęły, jednak to piłkarz, który może wystrzelić w każdym momencie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!