Advertisement
Menu
/ as.com

Adebayor: Czas w Realu był najlepszy w moim życiu

Były piłkarz Realu i City mówi o półfinale Ligi Mistrzów

Emmanuel Adebayor, obecny zawodnik Crystal Palace, przez pół roku w sezonie 2010/2011 bronił barw Realu Madryt. Wcześniej Togijczyk miał okazję grać Manchesterze City, z którego właśnie został wypożyczony do stolicy Hiszpanii. Choć w zespole Obywateli zagrał znacznie więcej meczów niż w Królewskich, to i tak czas spędzony w Madrycie nazywa najlepszym w swoim życiu.

Jak zapatrujesz się na półfinał między twoimi byłymi klubami?
To będzie trudny dwumecz dla Realu. Grałem w City i wiem, jak ciężko jest innym drużynom grać na ich stadionie. Klub się bardzo zmienił w ostatnich latach, pozyskali dobrych piłkarzy, jak Sagna. Gra tam Yaya Touré, który jest dla mnie jak brat. To będzie trudne starcie dla Realu, specjalnie mecz na Etihad.

W Hiszpanii byli zadowoleni z losowania, wydaje im się, że to najsłabszy rywal, na którego mogli trafić.
Mogę zagwarantować, że City nie jest słabe. Gdy mają w drużynie Agüero, który trafia w prawie każdej sytuacji, nie można mówić, że są słabi. Mają Touré, Silvę... De Bruyne radzi sobie świetnie od czasu, gdy wrócił po kontuzji. Nasri ostatnio też spisuje się nieźle. W Hiszpanii mogą myśleć, że Real przejdzie, ale ja zapewniam, że to nie będzie łatwy dwumecz.

A według ciebie, kto przejdzie dalej?
Nie wiem, uważam, że każdy ma 50 procent szans. Nie mam faworyta.

A chcesz, żeby która drużyna przeszła?
Jeśli wygra City, będę szczęśliwy, ale tak samo będzie w przypadku zwycięstwa Realu.

Jak wspominasz swój czas w Realu Madryt?
To był najlepszy okres w mojej karierze, w moim życiu. Dla piłkarza takiego jak ja, który pochodzi z małego Togo, było niesamowitym przeżyciem móc grać w jednym z najlepszych klubów świata, na najlepszym stadionie i dzielić szatnię z tak świetnymi piłkarzami.

To był pierwszy sezon Mourinho w Realu...
W szatni było ciężko, bo i Mourinho i piłkarze chcieli wygrać wszystko, ale rezultaty nie były zadowalające. Dochodziło do pewnych konfliktów, ale i tak był to najlepszy okres w moim życiu.

Dzieliłeś szatnię z Bale'em i Modriciem w Tottenhamie...
Cieszy mnie to, jak im idzie. Grałem z nimi w Spurs i wiedziałem, że będą świetnymi piłkarzami. Grają teraz świetnie i ich dyspozycja nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem.

Ale z Bale'em było trochę wątpliwości na początku.
To normalne, przy kwocie, którą za niego zapłacono. Rozmawiamy o stu milionach euro. Ludzie oczekiwali, że nagle zacznie strzelać więcej goli niż Ronaldo. Być może niektórzy oczekiwali jeszcze więcej, ale on wciąż jest młody, potrzebował trochę czasu, żeby zaadaptować się w La Liga. Potrafił to zrobić i teraz pokazuje kibicom, że jest w stanie grać na wysokim poziomie.

Może osiągnąć poziom Cristiano?
Teraz nie ma na świecie piłkarza, który mógłby wejść na poziom Ronaldo. Być może stanie się to w przyszłości, ale jeszcze nie narodził się piłkarz, który mógłby dać Realowi Madryt więcej niż Cristiano.

A Messi?
Nie grałem z nim. Grałem przeciwko niemu. Jest bardzo dobry, ale wszystko, co wygrał do tej pory Ronaldo, mu się należy. Ponadto jest świetnym człowiekiem, a ludzie tego nie wiedzą. Myślą, że jest arogancki, ale to nieprawda. Gdy znasz go naprawdę, wiesz, że to fantastyczna osoba, a to, co osiągnął, pokazuje, że jest też niesamowitym sportowcem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!