Keylor poprawił skuteczność interwencji

Keylor Navas bez wątpienia jest jednym z fundamentów, na których opiera się drużyna Zinédine'a Zidane'a. Po krótkim zawahaniu formy wrócił na swój zwyczajowy, wysoki poziom i zdołał nawet podwyższyć procent skutecznych interwencji. Od zmiany trenera Navas zagrał w dziesięciu meczach, w których zaliczył 28 parad i stracił osiem goli. Łącznie przeciwnicy próbowali go pokonać 38 razy, co sprawia, że udaje mu się zatrzymać 82% celnych strzałów. Za kadencji Rafy Beníteza ta statystyka wynosiła 72% – opanował 48 z 62 strzałów i wpuścił 14 goli.

W meczu z Levante ponownie pokazał się z bardzo dobrej strony. Zaliczył dwie parady przy próbach Rossiego i Rubéna, dzięki czemu został jednym z bohaterów spotkania. Łącznie w środę przeciwnicy oddali w kierunku jego bramki cztery strzały, z których jeden znalazł drogę do siatki. Taki stosunek utrzymuje się przez cały sezon. Na pokonanie Navasa rywale potrzebują średnio 3,5 próby.

Kostarykanin ma za sobą także fantastyczną serię w Lidze Mistrzów. Nie stracił żadnego gola w siedmiu dotychczasowych spotkaniach (rozegrał pięć w obecnym i dwa w poprzednim sezonie). Ostatni bramkarz, który zaliczył taki wynik, to Miguel Reina, który w latach 1973–1974 bronił w Atlético.

Przed Keylorem kolejny historyczny wynik. Jeżeli wytrzyma jeszcze 28 minut, osiągnie drugie miejsce pod względem długości passy bez straty gola w Champions League. Obecnie wiceliderem tej klasyfikacji jest Van der Sar, który skutecznie powstrzymywał przeciwników przez 657 minut. Najlepszy wynik należy do Lehmanna, który czyste konto utrzymywał aż do 853 minuty.