Advertisement
Menu
/ revistagq.com

Alonso: Do końca życia będę wdzięczny Sergio za tę główkę

Wywiad z pomocnikiem Bayernu

Xabi Alonso udzielił wywiadu hiszpańskiej edycji magazynu GQ. Przedstawiamy pełny zapis tej rozmowy.

Jak odnajdujesz się w Bayernie?
Bayern to bardzo silny klub, bardzo duży. Jestem tu już ponad rok i widzę jego wagę nie tylko w Monachium, ale w całych Niemczech. To bardzo reprezentatywny klub, oddający ten wizerunek niemieckiej niezawodności i sposobu robienia rzeczy. Ten wizerunek Niemców przekłada się trochę na futbol i na to, czym jest Bayern. To organizacja, wobec której nie masz żadnych zarzutów, wszystko jest świetnie rozłożone, dba się o najmniejsze szczegóły. Cudownie traktują też kibiców. Miałem jakieś rozeznanie z zewnątrz, ale tu w środku przeżywam świetne doświadczenia.

Jaka na co dzień jest liga niemiecka?
Jest bardzo fizyczna, zawodnicy są bardzo silni. Kiedy mają piłkę, nie spekulują, nie ma rytmu wyznaczanego przez podania jak w Hiszpanii. Nie, to bardziej bezpośredni futbol i gra tak wiele ekip. My staramy się grać inaczej, przez trenera, przez wielu zagranicznych zawodników, przez budowanie innego pomysłu. Musimy rywalizować w Niemczech, ale też w Europie, gdzie zazwyczaj styl gry jest inny, więc musisz się odpowiednio do tego dostosowywać. Powiedziałbym, że mamy bardzo elastyczną ekipę.

Głównym celem jest Puchar Europy?
Bez wątpienia Liga Mistrzów to rozgrywki, które mają prestiż, ten glamour w Europie. To ten topowy cel na sezon, ale stabilizację na co dzień i pozwolenie na walkę do końca w Champions League daje ci Bundesliga. Jesteśmy na dobrym miejscu, ale ciągle daleko do kwietnia czy maja, kiedy zagramy o wszystko. Wstępnie widzę dobre podstawy, świetną ekipę, wiemy, jak chcemy grać, ale zawsze trudno jest wygrać Ligę Mistrzów, bo walczy o nią wiele ekip. Mimo wszystko te rozgrywki są najpiękniejsze i najbardziej przyciągają.

Jeśli wygrasz teraz Ligę Mistrzów, będziesz mieć trzy Puchary Europy, każdy z innym klubem.
Cóż, oczywiście takie osiągniecie indywidualne to wielkie wyzwanie, bo udało się to tylko jednemu zawodnikowi. Obym mógł znaleźć się w tym wąskim klubie, gdzie na razie jest tylko jeden gracz.

Śledzisz ligę hiszpańską? Co sądzisz o Realu Beníteza? [wywiad opublikowano w styczniu, ale rozmowę przeprowadzono 2 listopada]
To wielka ekipa. Ma świetnych zawodników, doświadczenie, ważne podstawy, co roku się wzmacnia. Mają najlepszych zawodników na wszystkich pozycjach, więc całą drużynę oceniam bardzo dobrze. Beníteza znam z lat spędzonych w Liverpoolu, ma swoją metodologię, ciężko pracuje, jest analitykiem. Próbuje nadać drużynie swój styl. Na pewno będą walczyć o wszystko.

Jak zapamiętałeś ostatnie dni w Realu Madryt?
Na pewno tęsknię za Realem Madryt, bo spędziłem tam świetnych pięć lat. Przez te lata zdobyłem uznanie, byłem bardzo szanowany, a to jest dla mnie najważniejsze, właśnie to bycie docenianym i szanowanym. Cudownie wspominam swoje lata w tym klubie, wszystkie, te świetne i te, w których szło nam trochę gorzej. Bez wątpienia wygranie La Décimy w ostatnim sezonie było taką finalną klamrą. Mocno o nią walczyliśmy, ciągle powtarzane było tylko La Décima, La Décima… Mieliśmy na sobie ogromny ciężar. A tamten finał i te ostatnie minuty, pff, byłem mocno przytłoczony. Nie za bardzo widziałem szanse, ale przyszła ta główka Sergio [Ramosa], która zmieniła absolutnie wszystko. Wtedy odetchnęliśmy, zobaczyliśmy to 1:1 i wszystkie tamte obrazki zostaną z nami. Ja będę wdzięczny Sergio do końca życia za to, co pozwolił nam osiągnąć [śmiech].

Czy naprawdę tamten czas w pojedynkach Realu z Barceloną był tak dramatyczny?
Myślę, że za dużo się o tym mówiło. To prawda, że te pojedynki były bardzo zacięte, że było wiele presji, ale to dlatego, że obie drużyny chciały wygrać i obie grały o ogromne stawki. Graliśmy o Puchar Króla, o Ligę, graliśmy o wejście do finału Ligi Mistrzów. Mierzyliśmy się z Barceloną Guardioli, która była w swoim najlepszym okresie, więc musieliśmy grać na 100%. Jeśli byłoby inaczej, nie wypełnilibyśmy swoich celów. Wiem, że było wiele hałasu wokół tych meczów, ale kiedy dajesz z siebie 100%, to po prostu pozostajesz tylko przy tym.

Co wyróżniłbyś w Mourinho i Guardioli?
Ja uważam, że mają wiele wspólnych punktów. Sądzę, że obaj są liderami, osobami z charyzmą, które potrafią prowadzić i przekonywać ludzi do swoich racji. Każdy ma swoją osobowość, sposób trenowania, grania, przekazywania pomysłu na drużynę. Tu się różnią, ale mają też wiele wspólnych cech, bo są bardzo emocjonalni czy potrafią świetnie przekazywać swoje idee. Chodzi tu nie tylko o znajomość futbolu, ale także zdolności psychologiczne, których używają przy trafianiu do zawodnika. Dla mnie właśnie to sprawia, że trener jest wielki, gdy potrafi połączyć świetną wiedzę taktyczną i znajomość wariantów z umiejętnościami motywowania ekipy i jednoczenia jej wokół siebie. Jeśli piłkarze nie są z tobą, to wtedy cała drużyna po prostu nie działa.

Czy trener faktycznie może zmotywować cię tak, że zmienia to spotkanie?
Bez wątpienia. To udaje się wielkim trenerom, którzy potrafią zrobić coś odpowiedniego, co zmienia wszystko. Są pasywni szkoleniowcy, którzy twierdzą, że co ma być, to będzie. Ci inni stwierdzają, że dzisiaj spróbują tego, żeby doprowadzić do jakiejś zmiany – czy to przez taktykę, czy to przez wymianę zawodników, czy to przez zmianę atmosfery w ekipie. Właśnie ci trenerzy moim zdaniem tworzą różnicę.

Jak zmienił się futbol od czasów, gdy grał twój ojciec?
Sądzę, że to, w jaki sposób przeżywano kiedyś piłkę i ile znaczyła, nie ma nic wspólnego z dzisiejszym futbolem. To, co przeżywał mój ojciec, a to, co przeżywam ja, mocno się od siebie różni. Uważam, że to wiąże się też z ewolucją społeczeństwa. Ludzie się zmieniają, mamy media, zmiany społeczne, ekonomiczne, nawet polityczne, wszystko rozwija się. Futbol nie jest inny i ty musisz starać się do niego dostosować. Musisz potrafić wydzielić samą grę, dołączając do niej to wszystko z otoczenia, co wokół może ci pomóc być lepszym piłkarzem. Na koniec to wszystko jest spektaklem, musisz pomóc mu działać, żeby ludziom dalej się to podobało i było atrakcyjne dla widza. Dlatego moim zdaniem ogólny stan futbolu, poza pewnymi czarnymi wyjątkami, które trzeba wykreślić, jest dobry.

Czy w Niemczech żyje się spokojniej pod względem mediów?
Ja jestem w Bayernie, więc istnieje duża presja, mocno się nas obserwuje. Codzienna dynamika wcale się tak nie różni, ale różnica jest taka, że ja nie rozumiem tyle po niemiecku, ile rozumiem po hiszpańsku [śmiech]. Dlatego nie mogę tego tak śledzić i tu może być różnica, ale ogólnie nigdy nie narzekałem na to w czasie gry w Realu czy występów tutaj. Ja żyję dobrze z mediami.

Czy Bayern jest tak mocny medialnie jak Real Madryt?
Sądzę, że tak. Może tu nie ma tylu programów radiowych, tyle paneli z analizami… Dobra, może ich nie znam [śmiech], ale wokół Bayernu jest mnóstwo codziennych informacji. Tyle, ile wokół Realu Madryt.

Zdecydowałeś się skończyć z grą w reprezentacji. Czy kiedykolwiek myślałeś, że zrobiłeś to za wcześnie?
Uważam, że to był dobry moment. Im dłużej jesteś w piłce, tym częściej musisz wybierać dobrą chwilę na pewne kroki i w końcu pożegnanie się. Sądzę, że po mundialu nadeszła dla mnie dobra chwila na taki gest. Niestety to pożegnanie nie było takie, jakiego chciałem, bo z wielu powodów nie poszło nam dobrze na turnieju. Nie zagraliśmy tak, jak tego oczekiwaliśmy. Jednak uważam, że za kilka lat nie będziemy wspominać Brazylii w 2014 roku, a będziemy myśleć o latach 2008, 2010 i 2012, kiedy wygraliśmy dwa mistrzostwa Europy i mistrzostwo świata. U mnie z upływem tych lat te wspomnienia wywołują coraz większe emocje i napawają coraz większą dumą.

Jaki masz związek ze światem mody?
Nie mam jakichś trudności, ale nie jest też tak, że jestem wielbicielem zakupów. Nie, po prostu mogę być gdzieś na kawie, coś przykuje moją uwagę, wtedy mogę wejść do sklepu i się rozejrzeć. Dotyczy to też Internetu, dzisiaj zakupy w Internecie są bardzo łatwe i bardzo wygodne. Chodzi też o pozbycie się strachu w tym temacie. Na początku możesz obawiać się, że coś będzie na ciebie złe, ale z czasem zdajesz sobie sprawę, że przecież zawsze można coś oddać. Tak rozwijają się te internetowe zakupy. Jeśli o to chodzi, podążam za tym, co widzę i co lubię.

Jak widzisz swoją przyszłość za 2-3 lata?
Za 2-3 lata nie wiem. Nie wiem… Na pewno nie będę przedłużać kariery do 40. roku życia, grać, grać i grać, na pewno nie. Jednak po futbolu przez jakiś czas będę chciał odetchnąć, a potem niezależnie od decyzji, od kroku w tę czy tamtą stronę, będę chciał się dobrze przygotować do tego, co będę robić, dotyczy to trenowania czy jakiejkolwiek pracy. Po prostu muszę znaleźć pasję, którą będą chciał wykonywać. Zadaję sobie takie pytanie, ale nie mam jeszcze dobrze określonej odpowiedzi [uśmiech], chociaż będę musiał zmierzyć się z nią w krótko-średnim okresie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!