Advertisement
Menu
/ as.com

Dekada Raula

Kapitan Realu obchodzi jutro 10 rocznicę występów w Primera Division.

Kapitan Realu obchodzi jutro 10 rocznicę występów w Primera Division.

10 lat po swoim debiucie pragnie walczyć dalej: - W moim sercu jest tylko Real, chcę grać tu jeszcze wiele lat i zdecydowanie nie zamierzam zmieniać drużyny -

Napastnik i kapitan Realu, Raúl González Blanco, wykorzystując fakt, że jutro mija 10 lat od jego debiutu w drużynie blancos na stadionie la Romareda 29 października 1994 roku w meczu z Saragossą, potwierdził, że datę zakończenia kariery widzi daleko przed sobą.

- 10 lat, 500 meczów... masz je za sobą i nie wierzysz. To piękne i dziwne odczucia. Nigdy nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji, wciąż walczyć dla drużyny, która odmieniła moje życie - oświadczył na konferencji prasowej z okazji dziesięciolecia. Po tym wszystkim, na razie myśli o teraźniejszości ale uważa, że zostało mu 5 lub 6 lat gry na wysokim poziomie. - Mam kontrakt ważny do 2010 roku i dopiero później będzie moment by ocenić czy warto jeszcze grać -

Obecnie, w jego myślach jest tylko Real ale wie, że w przyszłości niczego nie można wykluczyć. - W moim sercu jest tylko Real, chcę grać tu jeszcze wiele lat i zdecydowanie nie zamierzam zmieniać drużyny - powtórzył.

Na razie nie czuje się weteraem i nie myśli o tym co go czeka po skończeniu kariery. - Trzeba czuć się młodym , o końcu gry będę myślał mając 32, 33 lata, ale nawet teraz są starsi. Po trzydziestce coraz częściej będę rozmyślał o zakończeniu gry. Kiedy przyjdzie ten moment, który na razie jest daleki, będę chciał pozostać w futbolu, ale nie mam jeszcze upatrzonej funkcji -

Dziś, pomimo wielu zdobytych pucharów, nowe cele pojawiają się z dnia na dzień. - Zdobyłem wiele tytułów ale miałem też sezony rozczarowujące kibiców, ale taki jest właśnie futbol, w dodatku w Madrycie, gdzie wszystko jest wielkie i wzniosłe. Chcę dalej wykonywać swój zawód, mam jeszcze wiele możliwości pomocy Realowi i oczekuję więcej miomentów dobrych niż złych. El madridista wykorzystał tę rocznicę by sporządzić bilans chwil spędzonych tu w stolicy, bilans radości, smutków, ludzi, meczy, goli... - Największym wydarzeniem był debiut, tego się nie da powtórzyć. Podróż, noc, poranek... radość moich rodziców przyjaciół -

Za chwilę ciąg dalszy newsa, który jest nieco długi...

...ciąg dalszy w końcu jest.

Momenty najlepsze i najgorsze
- Wiedziałem, że trudno będzie zagrać w tym meczu, miałem niepewność czy będę dalej z drużyną A czy wrócę do 2 ligi i czy dostanę jeszcze szansę. A kiedy się dowiedziałem, że zagram, powiedziałem sobie: "tego nie mogę przegapić" i poszło dobrze, sfaulowali mnie na rzut karny, później strzeliłem gola z podania Michaela Laudtrupa i na rękach wracałem do domu, stałem się wielkim odkryciem - wspomina.

Najgorszy rok to 1997, z kontuzją wzgórka łonowego :) i z wieloma słowami krytyki. - Mówili wiele słów nieprawdziwych, później udowodniłem, że się mylili. Oprócz cierpień natury fizycznej ostre komentarze też mi szkodziły -

Jeśli chodzi o nazwiska, najważniejszy dla mnie był Valdano. - Zaufał mi gdy miałem 17 lat, chłopakowi, którego nikt nie znał i nie oczekiwał po mnie sukcesów. Dał mi przyjaźń i pozwolił uwierzyć, że mogę tryumfować - tłumaczy, nie zapominając o rodzinie Valdano i jego reprezentancie Ginésie Carvajalu, nierozłącznych do odejścia Argentyńczyka. - Koledzy z drużyny zawsze byli świetni - Najbardziej zaprzyjaźnił się z 2 Fernandami - Redondo i Hierro. - Nie musieliśmy nic mówić, rozumieliśmy się bez słów - Nie zapomina też o Laudrupie, Zamorano, Mijatoviczu, Sukerze, Seedorfie... i wszystkich, którzy pomagali stawać się z dnia na dzień lepzszym graczem.

Odnośnie tytułów, wszystkie są dumą wszystkich, chociaż Puchar Króla jest najważniejszy i nikt nie chce kończyć kariery bez niego. - Goli strzeliłem wiele, ale wymarzony, najpiękniejszy i najważniejszy to zdobyty w Pucharze Kontynentalnym -

Dużym wyzwaniem jest też reprezentacja. - Zdobyć jakiś tytuł z Hiszpanią byłoby największym marzeniem, czuję się Hiszpanem, oglądałem reprezentację od małego i obym dożył tej chwili sukcesu. Jeśli nie jako piłkarz, pragnę tryumfu reprezentacji chociaż jako późniejszy kibic. Mamy dobrych zawodników, ale w kluczowych momentach nie potrafimy wznieść się na wyżyny ale nie sładamy broni i jeszcze powalczymy -

Niezaspokojone ambicje
W tym czasie jego talent się rozwijał, gra się polepszała ale cele są wciąż te same. - Chcę grać, wygrywać, mam ambicję. Nie wystarcza mi to co zdobyłem. Moje ciało się rozwijało, zdobywałem siłe, odporność, ale gdyby było mniej meczy w sezonie moglibyśmy dawać z siebie więcej -

- Nie żyję przeszłością, jeśli nie wygram wracam do domu zły, nie myślę wtedy o 4 zdobytych mistrzostwach Hiszpanii - i dodaje, że każda krytyka jaką otrzymuje pomaga mu grać lepiej i dojrzewać. - Złe momenty pomogły mi bardziej niż dobre. Wiem, że łatwiej jest świętować kolejne tytuły ale w następnych latach spróbuję godzić się też z porażkami -

Uważa, że miał ułatwiony start, mógł liczyć na zaufanie trenera, ale prawdziwym wyzwaniem jest sytuacja teraz, gdy trzeba pomóc nowym pokoleniom. - Starsi gracze powinni wspierać młodszych chociaż każdy ma swoją drogę, swoje życie. Jeśli mają jakiś problem lub wątpliwość mogę im poradzić ale nie powiem co mają zrobić, to muszą wiedziec sami -

Nadejdzie młodzież, która pobije moje rekordy
Jeden z tych młodych piłkarzy może być jego następcą i pobić jego osiągnięcia, ale nie martwi to Raula bo to przecież normalne. - Przyjdzie młodzież, która mnie przewyższy. Obecnie jest wielu zdolnych chłopaków i oby tylko potwierdzili swe umiejętnośći na boisku. Ale nie wolno nikomu mówić, że jest moim następca i będzie wielkim graczem bo to przysparza tylko niepotrzebnej presji -

- Trudno wskoczyć do Realu od razu, moja sytuacja była wyjątkowa, z 3 ligi, prawie młodzików, w 3 miesiące do Primera Division. Nie można wykluczyć, że kiedyś też pojawi się ktoś taki z wieklkimi chęciami do gry, który dostanie taką szansę jak ja -

Taką jak miał Raul w epoce Zamorano, Alfonso i Butragueño. - Zobaczyć ich na ławce z boiska było dziwne, ale bardziej krępujące dla trenera. Krótko po moim debiucie zaprosił mnie do domu, przedstawił żonie, dzieciom, obiecał pomoc i dał wiele rad, traktował mnie wyjątkowo -

Zatem przyszło mu grać z tak wielkimi nazwiskami, ale nigdy nie próbował ich papugować. - Pamiętam co Laudrup wyprawiał z piłką, albo fenomenalne sztuczki Zidane'a, ale nie próbuję tego powtarzać, to ich zagrania. Lubię to oglądać, ale mam swój własny styl, który mi wychodzi - Raul nie myśli o jakimś hołdzie z okazji 10 rocznicy, jak to się dzieje w Anglii. - Dla mnie nagrodą jest gra tutaj każdego dnia, nie proszę klubu o nic, ale jeśli zdecydują przyznać mi jakąś odznakę, tytuł, nagrodę będę szcz ęśliwy - podsumował.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!