García Remón: Las Palmas powinno cieszyć się grą na Bernabéu

Już od jakiegoś czasu nie słychać wiele o panu. Czym się pan obecnie zajmuje?
Cieszę się możliwością spędzania czasu z rodziną i patrzę na futbol z innej perspektywy. Już nie jestem w pierwszej linii, jak kiedyś – powiedział Mariano García Remón, były trener między innymi Realu Madryt (14 meczów w sezonie 2004/05) i Las Palmas (47 spotkań w sezonie 1997/98).

W sobotę zmierzą się ze sobą dwie drużyny, które kiedyś pan prowadził.
Oczywiście, oba zespoły darzę sympatią, ale nie ukrywam tego, że jestem madridistą. Las Palmas powinno myśleć o tym, że zmierzy się z liderem, przez co zawodników czeka wiele pracy. Mimo że mogą rozegrać znakomite spotkanie, i tak będą zależni od tego, co zrobi Real Madryt, który wyjdzie na murawę, żeby jak najszybciej rozstrzygnąć mecz. Każda upływająca minuta bez straty bramki będzie dobra dla Las Palmas, jednak nie mogą zawieść w żadnym aspekcie. Jeśli Real Madryt będzie w formie, nie będzie o co walczyć.

O obecnym Realu Madryt mówi się, że nie atakuje tak, jak wcześniej. Co pan o tym sądzi?
Za dużo jest paplaniny o tym, czy ten zespół jest defensywny. To zrównoważona drużyna, jednak to prawda, że atakowanie kosztuje ją trochę więcej niż wcześniej, szczególnie gdy przeciwnicy są cofnięci i bronią się wieloma zawodnikami. Chociaż i tak prawie zawsze Real Madryt wygrywa.

Po długim czasie piłkarze Rafy Beníteza mają tydzień spokoju.
Mają kilka nietypowych dni „odpoczynku”, jednak piłkarze Realu Madryt są przyzwyczajeni do rozgrywania meczów co trzy dni. Rafa z tego powodu będzie musiał narzucić nieco bardziej wyczerpującą pracę niż zazwyczaj. Jego podopieczni lubią rywalizację, dlatego ten tydzień może im się trochę dłużyć. Nie mówię, że tak jest lepiej czy gorzej, jest inaczej.

Co muszą zrobić zawodnicy Quique Setiéna, żeby mieć szansę na korzystny wynik?
Powinni wyjść na boisko, żeby cieszyć się grą, jednak ze świadomością, że będzie bardzo trudno. Setién zdaje sobie sprawę, że zmierzy się ze znakomitą drużyną, dlatego spróbuje znaleźć jej słabe punkty. Inna sprawa, czy je znajdzie. Powinni wierzyć, że mogą zaszkodzić przeciwnikom, chociaż mecz odbędzie się w Madrycie.

Zaskoczyło pana wczesne zwolnienie Paco Herrery?
W futbolu nie ma pamięci. Tak to wszystko funkcjonuje, musimy to zaakceptować. Jednak ja nie zapominam, że niedawno świętowano awans do Primera División, a on odgrywał w tym główną rolę. Teraz w ósmej kolejce go zwolnili. Takie rzeczy zdarzają się nie tylko w Las Palmas.

Podoba się panu to, że Las Palmas jest drugą drużyną w Lidze, po Athleticu, która ma w kadrze najwięcej wychowanków?
Ta drużyna kontynuuje projekt z poprzedniego sezonu, miała tylko drobne poprawki na niektórych pozycjach. Osobiście podoba mi się pomysł kontynuowania polityki opartej na szkółce. Takie działanie na dłuższą metę jest znakomitą inwestycją dla słabszych drużyn. Kanaryjska szkółka w całej swojej długiej historii udowadniała, że potrafi wychować świetnych piłkarzy. Według mnie ten klub ma dobry plan.

Brak skuteczności Kanaryjczyków może okazać się kluczowy.
Oczywiście, że to działa na twoją niekorzyść, chociaż bronisz bardzo dobrze. Drużyna zostawiła po sobie dobre wrażenie w meczach z Atlético i Barceloną, co dowodzi tego, że tam jest zespół. Jednak kiedy spojrzysz w tabelę, zauważysz, że w tych spotkaniach Las Palmas nie zdobyło żadnego punktu, co później będzie się liczyło. Powinni być nieco bardziej agresywni w ataku, wtedy byliby groźniejsi.