Advertisement
Menu
/ as.com

Nilton Moreira: Casemiro udowodnił, że przyda się Benitezowi

Wywiad z pierwszym trenerem Brazylijczyka

Nilton Moreira, pierwszy trener i odkrywca Casemiro, udzielił wywiadu Asowi. Z dumą opowiadał o pierwszych krokach swojego wychowanka w profesjonalnej piłce i o rozwoju jego kariery.

Jak poznał pan Casemiro?
To było wtedy, kiedy otwierałem moją szkółkę w São José dos Campos w 1997 roku. W damskiej drużynie zaczynała grać jego kuzynka. Opowiedziała mi o nim i przyprowadziła go do mnie. Już wtedy był bardzo odważny.

Ile miał lat?
Myślę, że sześć. Trenował ze mną do trzynastego roku życia, aż do przeprowadzki do São Paulo. Moja szkółka ma z nimi pewne porozumienie. Przysyłają tu swoich skautów, a moje dzieciaki przechodzą testy w ich szkółce. Casemiro podobał im się od samego początku.

Pochodzi z bogatej rodziny?
To byli bardzo skromni ludzie. Pomagałem im do czasu, aż przejęło go São Paulo. Nigdy nie poznałem ojca, tylko matkę, która od świtu do zmierzchu pracowała na utrzymanie swoich dzieci: jego – najstarszego syna – i dwóch młodszych.

Jakie były jego początki?
Zaczynał w drużynach do lat dziewięciu i jedenastu. Był silniejszy od rówieśników, ale bardziej dynamicznie niż siłowo. Z łatwością przejmował piłkę i potrafił ją kontrolować.

Na jakiej pozycji go pan ustawiał?
Właściwie na wszystkich. Poza bramką. [śmiech] Grał praktycznie wszędzie: w obronie, w pomocy, jako mediapunta, czasem z przodu… Zawsze wspaniale zagrywał obiema nogami, a także głową.

W pierwszych dokumentach widnieje jako „Casimiro”, pisany przez „i”.
[śmiech] To błąd przy rejestracji. Dla nas to zawsze był Carlinhos. [zdrobnienie od imienia Carlos – przyp. red.]

Zgłosiło się São Paulo…
Zakontraktowali go, gdy miał trzynaście lat, ale śledzili jego rozwój już wcześniej. Tam upewnił się w roli pomocnika, ale zaczynał na boku. Szybko dał się tam poznać.

Dlaczego?
Wydawało się, że gra z młodszymi dziećmi, ale to byli jego rówieśnicy. Imponował strzałami i wygrywał tytuły.

Jakie?
Puchar Juniorów São Paulo, który jest najważniejszym brazylijskim turniejem dla tej kategorii wiekowej. Później był kapitanem Brazylii U-20, która wygrała mistrzostwo Ameryki Południowej. W tamtej drużynie występowali też Neymar i Lucas Moura. Od początku widzieliśmy w nim nowego Dungę czy Mauro Silvę. Wyróżniał się i wspaniale rozdawał podania.

Te sukcesy i porównania sprawiły, że obniżył loty i zaczął być nazywany Casemarra [złożenie naziwska Casemiro ze słowem marrento – portugalskim określeniem kogoś aroganckiego]?
Nie uważam, żeby był arogancki.

Ale to nie był już ten sam Casemiro, który oczarował kibiców. São Paulo odrzucało za niego oferty opiewające na 20 milionów, a ostatecznie sprzedało go do Castilli za 5,3…
Dobrze sobie radził w São Paulo. Sprzedano go z powodów ekonomicznych, klub potrzebował pieniędzy. Co więcej, przejście do Castilli – chociaż to tylko druga drużyna – bardzo dobrze wpłynęło na jego rozwój.

W czym się rozwinął?
W technice. Zawsze powtarzałem, że jego styl spodoba się w Europie. Jest dynamiczny i łatwo przystosowuje się do każdej roli, ale uważam, że najlepiej sprawuje się w roli „szóstki”. Dzisiaj jest zawodnikiem totalnym, lepiej przystosowanym do gry w Europie.

Benítez powiedział, że to zawodnik, który potrafi słuchać.
Dlatego właśnie powiedziałem, że nie wierzę w tę całą arogancję. Uczył się w Castilli, ale najlepiej wyszedł na wypożyczeniu do Porto.

Dlaczego?
Tam dojrzał. Nabrał pewności siebie i poczucia własnej wartości. Wrócił we wspaniałej formie. Będzie bardzo ważnym zawodnikiem dla Beniteza, udowodnił to w derbach Madrytu. Nie rozumiem, dlaczego Dunga nie powołał go na eliminacje do mundialu.

Oglądał pan derby Madrytu?
Był świetny, nie? Modrić odniósł kontuzję, ale Benítez wie, że ma dobre zastępstwo.

Mówi pan o nim z ojcowską dumą…
Traktuję go jak syna. To ja pomogłem mu wyrobić dowód osobisty i paszport. Byłem na jego ślubie. Jestem z niego bardzo dumny.

Odwiedził go pan w Madrycie?
Jeszcze nie. Pojadę zobaczyć go i pokazać kilku naszym obiecującym graczom. Madryt na pewno im się spodoba…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!