Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Nie odzwyczajać się od liderowania

Zapowiedź meczu Real Madryt - Málaga

Terminarz pędzi niczym Express InterCity Premium, znany w szerszych kręgach jako mityczne Pendolino. Mecze co trzy-cztery dni z pewnością wielu z nas w dość bezbolesny – a być może nawet i przyjemny – sposób pozwoliły wejść w kalendarzową jesień. To jednak jeszcze nie koniec pokonywanego na pełnej prędkości odcinka. Wszystko dlatego, że już dziś na Santiago Bernabéu czeka nas kolejne ligowe starcie. Tym razem rywalem podopiecznych Rafy Beniteza będzie zespół Málagi.

Jakie wieści dochodzą z obozu Realu Madryt? Przede wszystkim, po siedmiu długich miesiącach okupionych łzami milionów niewinnych stworzeń wróciliśmy na pozycję lidera. W środę Królewscy zaliczyli bowiem pierwszy w miarę poważny egzamin w tym sezonie, pokonując na wyjeździe Athletic Bilbao 2:1. Jest to zwycięstwo o tyle istotne, że potyczki na San Mamés bardzo często okazywały się papierkiem lakmusowym, który wykazywał, w jakiej tak naprawdę jesteśmy dyspozycji. Fakt, niektóre aspekty gry wciąż wymagają poprawy, jednak mecze takie, jak ten dzisiejszy i kolejny – z Malmö w Lidze Mistrzów – będą stanowiły idealną sposobność do wyeliminowania mankamentów przed zbliżającymi się wielkimi krokami derbami Madrytu na Vicente Calderón. Spotkanie z Málagą w zamyśle powinno więc stanowić pierwszy z dwóch szlifów charakteru, który nasi piłkarze pokazali w Kraju Basków. Bo o ile do suchych statystyk przyczepić się nie można, o tyle do wahań formy i koncentracji momentami i owszem.

Co jeszcze może nas cieszyć lub martwić w kontekście pojedynku z Andaluzyjczykami? W zadowolenie wprawia przede wszystkim dyspozycja Benzemy. Karim zachowuje rzadko spotykaną w swoim przypadku regularność (trafienia w ostatnich pięciu meczach). Francuz chwalony jest głównie za to, że nareszcie zaczął zdobywać gole w stylu typowego lisa pola karnego. Forma i treść wydają się iść u niego w parze jak nigdy dotąd. Coraz lepiej radzi sobie także Mateo Kovačić, który nie przestraszył się trudnego terenu w Bilbao i zanotował swój najlepszy występ w białej koszulce. Mimo przerwanej passy bez straty bramki, na najwyższe słowa uznania zasługuje także Keylor Navas, który z każdym kolejnym starciem sprawia, że nie-transfer De Gei staje się już jedynie mętnym, gnieżdżącym się gdzieś daleko z tyłu głowy wspomnieniem. Jeśli chodzi o bolączki, największą z nich jest bez cienia wątpliwości świeżo odniesiona kontuzja Pepe, którego w pierwszym składzie zastąpi najprawdopodobniej Nacho. Do pełni sprawności wciąż nie powrócili także Sergio Ramos, Danilo, James oraz Gareth Bale. Jak więc widzimy, lista kontuzjowanych graczy zamiast stawać się coraz krótsza, wydłużyła się tylko o kolejne nazwisko.

Teraz kilka zdań o naszym dzisiejszym rywalu. Málaga w tym sezonie to doprawdy interesujący, żeby nie powiedzieć dziwny, przypadek. Drużyna Javiego Gracii – wraz z Sevillą i Levante – pozostaje jednym z trzech zespołów, które jak na razie nie miały okazji cieszyć się ze zwycięstwa, gromadząc do tej pory na koncie zaledwie dwa punkty. Ciekawiej robi się jednak, gdy spojrzymy na statystki zespołu z południa Hiszpanii. Okazuje się bowiem, że pod względem liczby straconych bramek tylko Atlético (2), Valencia (2) i Real (1) mogą pochwalić się lepszymi wynikami od Málagi (3). Z drugiej strony natomiast, Los Boquerones na ten teraz wydają się być poważnym kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla, gdyż jedynie pacyfistyczna postawa i nieograniczone miłosierdzie są w stanie w logiczny sposób wytłumaczyć brak choćby jednego strzelonego gola po pięciu ligowych spotkaniach (samobóje się nie liczą). Tak czy siak, nie przeszkodziło to w tym, by Barcelona mimo wszystko się z nimi u siebie męczyła. Dopiero Thomas Vermaelen bramką z woleja w drugiej połowie udowodnił, że naprawdę istnieje dał Katalończykom zwycięstwo.

Wnioski? Petycje? Te co zwykle – trzeba wygrać. Wiadomo, im wyżej, tym lepiej. Koniec końców, najważniejsze i tak jest to, by w przyszły weekend do wojny z żołnierzami Diego Simeone przystąpić jako ta armia, której boją się wszyscy dookoła. Jako armia lidera. Biorąc pod uwagę wyłącznie statystyki, najpewniej byłoby obstawić dziś wynik 1:0. Czyli pewnie jak na złość zakończy się jakimś 4:2. Zresztą, niech czas pokaże. Początek starcia o godzinie 18.15.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!