Advertisement
Menu
/ COPE

Florentino: Gdzie ośmieszenie w sprawie De Gei?

Obszerny wywiad z prezesem - cz. I

Prezes Królewskich Florentino Pérez w nocy ze środy na czwartek pojawił się w programie El Partido de las 12 w radiu COPE. Oto pierwsza część zapisu tej rozmowy [część II]:

[prowadzący Joseba Larrańaga] Dobry wieczór, witamy w Partido de las 12 w środową noc. Witamy prezesa Realu Madryt, Florentino Pereza.
Witam bardzo serdecznie.

Jak się pan czuje?
Cóż, bardzo dobrze i bardzo cieszę się, że tutaj jestem.

Bardzo dziękujemy.
Raz do roku do was przychodzę.

To chyba nie szkodzi, prawda? Pogodzi się pan dzisiaj z Lamą [jeden z głównych dziennikarzy]?
Nasza wielka przyjaźń trwa już 15 lat i taka przyjaźń to już jak małżeństwo [śmiech w studiu], wszystko sobie wybaczamy.

Wszystko idzie panu dobrze?
Cóż… Pod jakim względem?

Ogólnym. Proszę się nie martwić, zaraz przejdziemy do szczegółów.
Nie, nie wiem, czy chodzi wam o temat sportowy, firmowy…

Pod względem sportowym chyba nie za bardzo można dokonywać jakichś podsumowań? Może już pan coś powiedzieć?
Odnośnie tego sezonu?

Tak.
Cóż, sądzę, że mamy spektakularną drużynę, mówię to poważnie, z wielkim trenerem i odnowionymi nadziejami. Mocno się poprawiliśmy, szczególnie pod względem zawodników, którzy mogą pomóc w czasie sezonu. Mamy wielkie nadzieje.

Teraz przedstawimy wszystkich, którzy będą dzisiaj panu zadawać pytania. Jak zawsze jest ich wielu, ale może najpierw popracujemy nad gorącym tytułem do wywiadu, co?
Proszę pytać.

Ale to już zależy od pana.
Wiecie, że ja nie zostawiam za wielu tytułów, nie?

Zobaczymy. Zadam panu serię pytań, szybkie pytanie, szybka odpowiedź, zgoda? Czy Piqué zatracił się w swoim zachowaniu?
[śmiech] Popatrzmy, o Piqué mogę powiedzieć tyle, że na pewno w niektórych sytuacjach pomylił się, jak wszyscy, ale mnie nie wydaje się dobre, że gwiżdże się na kogokolwiek na stadionie, tym bardziej na kogoś w koszulce reprezentacji.

Więc nie uznaje pan za coś dobrego gwizdania na Piqué, gdy gra w kadrze?
Nie, co więcej, to wydaje mi się złe.

A bolą pana odniesienia Piqué do Realu Madryt, że wszystko zaczęło się od Roldana, że niech ludzie z Madrytu oglądają triumfy Barcelony…
Piqué jest jaki jest, jesteśmy do tego przyzwyczajeni i te zachowania nie mają takiego wymiaru, żeby gwizdać na niego przy każdym kontakcie z piłką. Jak mówię, uznaję to za coś złego.

Czy sytuacja z De Geą jest niewłaściwa dla Realu Madryt?
Nie, Real wykonał swoją pracę na tyle, na ile mógł w tym czasie, jaki dostał. Zrobił to jak najlepiej było to możliwe i nie zdążyliśmy na czas, bo… cóż, bo uważam, że Manchester, mówię to zawsze z dobrą wolą, nie ma potrzebnego doświadczenia, żeby podchodzić do tych tematów w ostatnim dniu. To samo przytrafiło się nam rok temu z Coentrão, tak samo miał Athletic z Herrerą, stało się podobnie w tym roku z dwoma zawodnikami, którzy byli blisko transferu do United, a ostatecznie do niczego nie doszło, czyli z Otamendim i Pedro. Ja chcę myśleć dobrze i uznaję, że to był brak doświadczenia.

Wrócicie po De Geę po zakończeniu sezonu?
Cóż, obecnie o tym nie myślimy. On jest tam, my mamy trzech wspaniałych bramkarzy, a tego, co stanie się za rok, absolutnie nie wiemy.

Ale powiedzieliście mu na przykład, żeby nie odnawiał kontraktu z United?
Nie, nie powiedzieliśmy tego, a on zrobi to, co ma zrobić. Trudno jest o to, żeby zawodnik pozostał przez rok bez niczego. Niektórzy mówią, że ma poczekać sobie rok i przyjdzie za darmo, ale to nigdy nie zdarzyło się z żadnym wielkim zawodnikiem.

Rozmawiał pan z nim w ostatnich dniach?
Ja nie.

31 sierpnia rozmawiał pan z nim?
Też nie. Rozmawiał z nim José Ángel Sánchez.

Wysłał pan mu jakąś wiadomość?
Nie, nic. Skomentowaliśmy fatalność sytuacji z tamtego dnia, ale Real Madryt zrobił to, co miał zrobić. Mieliśmy z nim pewne ustalenia jeszcze przed przyjściem Keylora, że jeśli Manchester otworzy taką szansę, to my spróbujemy z niej skorzystać. Oni otworzyli tę okazję 12 godzin przed zakończeniem terminu wpisywania zawodników, a resztę już opowiedzieliśmy. Dalsza dyskusja między nami a Manchesterem była trochę absurdalna, bo wszystkie dokumenty przechodzą przez system, gdzie zostają zrzuty, a na nich widać, że oni wysłali wszystko do FIFA o godzinie 00:00, co było późne, a do nas to doszło o 00:02, co było superpóźne.

Gdyby to zależało od pana, to Casillas zakończyłby karierę piłkarską w Realu?
Na pewno.

On poprosił o odejście z Realu Madryt?
Nikt w to nie wątpi poza tymi, którzy mają tylko jeden cel, żeby nas zranić i twierdzą, że ja go wyrzuciłem. On przyszedł do mnie z prośbą o pomoc w odejściu, powiedział, że ma ofertę, której nawet nie znaliśmy, była z Porto, była dobra, ale nie sięgała oczywiście tego, co zarabiał w Realu. Powiedzieliśmy, że mu pomożemy i pomogliśmy. Sądzę, że ostatnie dwa lata spędził pod dużą presją i tego potrzebował. Ja tylko mu pomogłem.

A dlaczego jeśli to on poprosił o odejście, to Real wypłacił mu wartość 2 lat pozostałych do końca kontraktu?
Ale nie zapłaciliśmy mu pensji za te dwa lata, które mu zostawały. To złożony temat, gdzie została różnica w zarobkach, która została rozwiązana za pomocą rozwiązań podatkowych. To nie jest takie proste, że Real wypłacił mu dwuletni kontrakt, to nie jest prawda. On zarobi pieniądze za te dwa lata na podstawie wielu czynników, między innymi tego, co dostanie od Porto i serii kwot, które wypłaci mu Real. Jako obywatel Hiszpanii ma tutaj rabaty podatkowe.

Ramos postawił na swoim?
Też nie. Powiem tak, że tutaj wszystko jest oprawiane medialnie. Każdy ma przyjaciela-dziennikarza, piłkarz czy jego agent, oni ciągle opowiadają wam, co się dzieje. Niektórzy używają tego, żeby ranić Real.

Ramos wykorzystał media, żeby wyciągnąć od pana pieniądze?
Cóż, nie sądzę, że Ramos, ale ktoś na pewno, jednak nie ode mnie. Powiem tak, ten świat jest, jaki jest, nie? Każdy uważa, że robi, co ma robić dla swojego zysku. Ja twierdzę, że czasami interesy różnych stron nie pokrywają się, klubu z tymi zawodników, więc musimy robić wszystko, żeby znaleźć wspólny interes, jak było w przypadku Sergio Ramosa. Kiedy jest to możliwe, mamy szczęśliwy finał, a kiedy nie jest, jak było w przypadkach innych graczy, piłkarz odchodzi z Realu.

Mourinho to najlepszy trener, jakiego pan miał?
Najlepszym trenerem, jakiego miałem, jest Rafa Benítez.

Jest…
Jest i był, to jasne.

Zatrudniłby pan znowu Mourinho?
Teraz nawet o tym nie myślimy, ale prawda jest taka, że Mourinho dał nam bardzo duży skok jakościowy. Zaczęliśmy zajmować miejsce, które nam odpowiadało. Przez wiele lat odpadaliśmy w 1/8 finału, a z nim doszliśmy do 3 półfinałów i nie osiągnęliśmy żadnego finału z powodów powiedzmy minimalnych.

Gdyby Ancelotti został, to Bale grałby teraz w Realu Madryt?
Na pewno, to nie ma nic wspólnego.

Jego agent odpowiedziałby tak samo?
Powiem tak: Bale od małego jest zawodnikiem Realu Madryt i chce triumfować w Realu Madryt. Darzy klub ogromnym uczuciem, więc dlaczego miałby odchodzić z Realu przez Ancelottiego?

Czy jest pan pewny, że w następnym sezonie Cristiano będzie zawodnikiem Realu Madryt?
W futbolu nie można być niczego pewnym, ale on ma jeszcze 3 lata kontraktu i Real Madryt ani myśli, żeby go sprzedawać [uśmiech].

Wyobraża sobie pan kolejny rok bez tytułów?
No nie, nie wyobrażam sobie. Real ma świetną ekipę, a w poprzednim roku rozegrał dwie bardzo różne połowy: od Superpucharu Europy do klubowego mundialu było spektakularnie, graliśmy świetnie, a potem mieliśmy bardzo złą połowę, gdzie było widać, że zawodnicy nie czują się dobrze pod względem fizycznym, pojawiły się kontuzje mięśniowe i naprawdę nie jestem zadowolony z tego okresu.

Jeśli Real nie wygra niczego w tym sezonie, to przemyśli pan start w najbliższych wyborach?
Na pewno pozostanę prezesem do następnych wyborów i do czasu, kiedy będą tego chcieć socios.

Do kiedy zamierza pan być prezesem Realu Madryt?
Nie mam żadnej daty. Wszedłem do klubu w roku 2000, odszedłem w 2006, bo uznałem, że zrobiłem wtedy wszystko, co miałem i mogłem. Byliśmy wtedy liderem sportowym, ekonomicznym, zbudowaliśmy ośrodek. Wszyscy też wiedzą, że ja mam drugą pracę poza piłką. To były 3 trudne lata, gdy Real zatracił kurs, a ostatecznym punktem było zgromadzenie, na które wchodził, kto chciał, w tym kibice Atleti. Cóż, [śmiech] to przelało czarę, chociaż ludzie na ulicy mówili mi, że to moja wina, bo odszedłem. Musiałem wrócić. Wiem, że niektórzy w to nie wierzą, ale musiałem. Naprostowaliśmy wszystko. Chcę przypomnieć, że kiedy wróciłem, to Real był w rankingu UEFA na 13. miejscu, ale pracowaliśmy przez te lata z Mourinho i Ancelottim. Udało się wrócić na 1. miejsce w ostatnich dwóch latach.

Jakiego wyniku chciałby pan w sobotnim starciu Barcelony z Atleti?
Szczerze to przyda nam się remis.

Kogo boi się pan bardziej?
My nie boimy się nikogo, musimy myśleć o sobie.

Teraz trudniejsze: czy media są winne słabszych okresów Realu?
Można tak stwierdzić, bo są ludzie, którzy pytają, dlaczego madryckie media nie traktują dobrze Realu Madryt. Mówię ogólnie, bo mamy mnóstwo mediów, ale pytają mnie o to i w Barcelonie, i poza Hiszpanią.

Więc media źle traktują Real Madryt.
Nie powiedziałem tego. Powiedziałem, że niektórzy źle traktują Real Madryt. Patrząc w historię, można odnieść się do tego, co mówił Bernabéu i co działa także dzisiaj: Real jest władzą, a dziennikarze nie trzymają z władzą.

Dziennikarze nie trzymają z władzą?
Cóż, ogólnie. Jest też poczucie dziennikarzy, że oni tutaj informują całą Hiszpanię.

Mamy tutaj kilku dziennikarzy, którzy będą nam pomagać. Witamy Paco Gonzaleza.
[Paco González] Dobry wieczór. Według mnie Real ośmieszył się w sprawie De Gei przez Manchester. Jeśli zawodnik nie przechodzi z jednego do drugiego klubu przez minuty, a mamy do czynienia z organizacjami, które mają najwięcej środków na świecie, jest to ośmieszenie. Pan może coś tu udowodnić? Bo pan ma jakieś papiery ze sobą.

Zobaczmy. Po pierwsze, trudno jest to załatwić w 12 godzin. Jeśli chcesz sprzedać gracza, możesz to zrobić wcześniej. Powiedzieli nam o godzinie 12, że chcą negocjować. Załatwiliśmy negocjacje w 15 minut, wysłaliśmy kontrakty. Oni odesłali je po 8 godzinach i nie mówię, że to zła wola, bo mieli też inne operacje, ale ogólnie nie da się tutaj skłamać.

Manchester mówi, że Real ukrywa swoją niezdarność, a wszystko mogą potwierdzić dokumenty z Angielskiej Federacji Piłkarskiej.
Ja mam tutaj zrzuty z systemu, który ma FIFA i widać na nim, że my dostaliśmy dokumenty dokładnie o godzinie 00:02, widać to dokładnie. Drugi dokument [zobacz tutaj] pokazuje, że oni wklepali dane do systemu o godzinie 23:00 czasu brytyjskiego, 00:00 czasu hiszpańskiego, czyli wszystko widać. Oni twierdzą, że trzeba zmienić system, ale nie wiem po co, bo jeśli mieścisz się w czasie, to wchodzisz do systemu, a jeśli nie, to nie. Dokładnie tak samo było rok temu z Coentrão. Więc kto tutaj się ośmieszył? My zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, zrobiliśmy to dobrze i opowiedzieliśmy o tym. Wysłali nam dokumenty za późno. Niektórzy twierdzą, że w złej wierze, ja tak nie twierdzę, ale rzeczywistość jest taka, że było za późno. Co mieliśmy powiedzieć? Że nie chcemy negocjować, bo rok temu nie wyszło nam w identycznej sytuacji z Coentrão? Spróbowaliśmy, bo mieliśmy też ustalenia z zawodnikiem, a my nie możemy nikogo zostawić na lodzie.

[JL] Przy naszym stole jest też Manolo Lama, witaj.
[Manolo Lama] Witam, bardzo cieszę się, że Florentino rozmawia ze wszystkimi dziennikarzami, przyjaciółmi, wrogami, fanami Atleti, Realu, tyle. Czekam na swoją kolej i mam nadzieję, że jest dobrze przygotowany i zaspokoi każdego z nas.

Ja też się cieszę, to przyjemność.

[JL] Mamy też Miguela Angela Diaza, który na co dzień zajmuje się Realem w naszej stacji. Witamy.
[Miguel Ángel Díaz] Witam, chcę zapytać prezesa, czy Jorge Mendes ma zbyt duże wpływy w Realu Madryt?

Jorge Mendes ma w Realu chyba 3 graczy: Cristiano, Pepego i Jamesa. Uważam, że to jego najlepsi piłkarze w tym momencie i nie mam wiele więcej do powiedzenia. Nie ma innych zawodników wśród 24 w pierwszej drużynie i nie ma na nich żadnego wpływu.

[JL] Melchor Ruiz, także od wiadomości odnośnie Realu, witamy.
[MR] Dobry wieczór, prezesie. Całe lato mówiono, że jest klauzula, którą Real musi wypłacić, jeśli De Gea nie przejdzie do Realu tego lata. Chcę zapytać, czy to prawda i jeśli tak, to ile wynosi ta kwota?

To nie jest prawda. Ja zawsze mówię, że codziennie pojawia się jakaś informacja, którą musielibyśmy dementować. Ostatecznie milczymy, a ludzie wierzą, że istnieje klauzula. Mogę powiedzieć, że to jest nieprawda, tak jak to, że Federacja prosiła, żeby zagrać u nas z Anglią. Wybór stadionu nie ma związku z Piqué, oni nigdy nas o to nie prosili, my nie mieliśmy na ten temat żadnych wiadomości. Tutaj jest tak samo: nigdy nie istniała taka klauzula, ale wiesz, jak to jest, że redakcje szukają sensacji i wszyscy uznają je za prawdę.

Więc nie musicie też kupić De Gei w styczniu?
W styczniu na pewno go nie kupimy, bo to niemożliwe. Nie mógłby grać w pucharach, poza tym ciągle będzie należeć do Manchesteru. Teraz naprawdę w ogóle o tym nie myślimy. De Gea zrobi, co ma zrobić, czyli najlepsze dla siebie i swojej kariery, tyle.

[JL] Tomás Guasch, pierwsze wątpliwości?
[Tomás Guasch] Wie pan, że madridismo ma spore wątpliwości co do spraw Casillasa, Ramosa i De Gei. Wcześniej w Realu nie było takich epizodów.

No to zobaczmy, kto pierwszy? Casillas? Opowiedziałem, co się stało. Jeśli przychodzi zawodnik i mówi coś takiego, to mu pomagamy. Gdzie tutaj jest grzech? Powiedz mi. Niektórzy z was stwierdzili, że Florentino wyrzucił Casillasa, ale jeśli ktoś go wyrzucił, to nie my. On poprosił o odejście, ja zrozumiałem, że miał dwa złe lata. Teraz jest bardziej wyzwolony i poprosił nas, żebyśmy mu pomogli. Pomogliśmy sportowo, finansowo, podpisaliśmy umowę z Porto na mecz towarzyski. Chcieliśmy tego już na to lato, ale nie udało się, bo oni grali już ligę. Mamy zakontraktowany mecz na następny rok i nie sądzę, że zrobiliśmy coś złego.

[PG] Ja powiem panu, jaki jest grzech: jego pożegnanie. Dostał dobrą odprawę, odzyskał radość, ale odszedł sam, pożegnał się sam. Wyszło, jakby nie chciał widzieć już nigdy nikogo z was.
Nigdy tak nie powiedział. On myślał, że dostanie mecz już tego lata i chciał po prostu pożegnać się z dziennikarzami, czytając przemówienie z kartki i może tam… Nie, nie może, na pewno tam się pomyliłem, powinienem był się nie zgadzać. Jednak to był emocjonalny moment dla niego i zgodziliśmy się, chociaż to był błąd. To był taki błąd, że jak to zobaczyłem, to odbyłem z nim po południu rozmowę i powiedziałem mu: słuchaj, ja jutro spotykam się z mediami, żeby wyjaśnić wszystko, co się stało i proszę, żebyś był ze mną, jeśli możesz, żebyśmy zorganizowali coś bardziej godnego niż tego popołudnia. On od razu się zgodził, opóźnił wylot do Porto, byliśmy razem, trzeba było tak zrobić ten dzień wcześniej i przyznaję, że to był błąd. Jednak nie można na podstawie tego stwierdzić, że go wyrzuciliśmy, bo tutaj mówiliście, że go wywaliliśmy. To nie jest prawda.

[...]

[JL] Po wywiadzie będą inne informacje i Bar Mou. Lubi pan Bar Mou?
A gdzie jest Bar Mou? [śmiech]

W każdą środę w COPE.
Nie znam.

Więc niech pan posłucha. [dziennikarze odgrywają kawałek sekcji Bar Mou, gdzie parodiuje się różne postacie, tym razem jest to Florentino, który stwierdza, że kocha media]. I jak?
Nawet miał niezły głos [śmiech wszystkich]. Kocham, ale nie wszystkich [śmiech].

W tym drugim bloku chcemy poruszyć temat bramki. Czy pan wierzy, że Manchester celowo zniszczył transfer De Gei?
Powiedziałem wcześniej, że nie sądzę, bo coś takiego nie mieści mi się w głowie. Ja uważam, że stało się to, co dzieje się zawsze: mieli wiele kontraktów, robili wiele operacji, sprowadzili tego gracza Monaco i nie poradzili sobie ze wszystkim, bo, jak mówiłem, sądzę, że brakuje im doświadczenia. Potem się wkurzyli i zaczęli mówić o niezdarności, ale mamy tutaj te zrzuty, które wszystko pokazują. Wobec tego nie da się powiedzieć niczego więcej.

A po poprzednim roku nie mógł pan im powiedzieć, że czas na ten transfer zamykacie do 20 sierpnia? 20 sierpnia albo w ogóle, bo jak zostawimy to na koniec, to znowu tego nie załatwimy.
To nie nasza sprawa. Myślę, że oni do końca chcieli go zatrzymać i próbowali odnowić kontrakt, ale ostatecznie na 12 godzin przed końcem podjęli taką decyzję. Kiedy to doszło do nas, to zerwaliśmy się do biegu i chcieliśmy zrobić to jak najlepiej. My nigdy tutaj się nie ośmieszyliśmy, my nie mieliśmy problemu, coś takiego nigdy nam się nie zdarzyło.

[PG] Ciekawi mnie jedno: nie mieliście bezpośredniego dialogu?
Był bezpośredni od godziny 12. To normalne, bo jak my nie chcemy kogoś sprzedawać, to nikt tutaj nie przychodzi z ofertami.

Nie rozmawialiście wcześniej?
Oni nie chcieli rozmawiać na ten temat.

Wyobrażam sobie, że Mendes próbował burzyć ten mur…
Pan sobie wyobraża Mendesa, a oni dopiero o 12 w poniedziałek stwierdzili, że są gotowi do negocjacji. Wtedy zaczęliśmy rozmowy, wcześniej nie było żadnej opcji.

[TG] Sprawy Modricia i Bale'a były bardzo podobne.
To inny temat, sprawy z Tottenhamem. Wiadomo, że każdy może czekać do samego końca i próbować zmienić nastawienie zawodnika, ale jasne jest, że nie można czekać do północy.

Więc prawie podobne.
Nie, ja pamiętam tylko, że bardzo blisko był transfer Ronaldo, reszta nie. Można zostawić te sprawy na ostatni dzień, ale nie na północ. Oni tu sprawy zostawili na północ.

[PG] Co zrobicie, żeby to się nie powtórzyło? Żadnych negocjacji 31 sierpnia?
Staraliśmy się, żeby do tego nie doszło i będziemy pracować, żeby to się nie powtórzyło. To był pierwszy raz i wszyscy wiedzą, że nie z naszej winy.

[ML] Mam takie pytanie: czy można rozmawiać z zawodnikiem, gdy ma ważny kontrakt z innym klubem? Pan powiedział, że mieliście wcześniej porozumienie z zawodnikiem.
Ja nie powiedziałem nic o porozumieniu. Powiedziałem, że on, zawodnik, daje znać za pomocą agenta, że został mu rok kontraktu, że nie chce go odnawiać, że woli wrócić do Hiszpanii i chciałby wrócić do Madrytu.

Więc powiedział pan, że miał ustalenia z Realem.
Tak. Nie można zrobić jednego: podpisać umowy, ale można rozmawiać, z kim ci się podoba, a już na pewno z jego agentem.

Ale pan mówi o ustaleniach.
Ustaleniach, że on nie chciał przedłużać umowy, a my mieliśmy zrobić swoje, żeby on nie poczuł się porzucony.

Myślałem, że może to dotyczyło też 1 stycznia.
Od 1 stycznia można już podpisywać umowy z takimi zawodnikami. Dlatego mówię, że niczego nie podpisaliśmy, nawet jakiejś klauzuli.

[MAD] Czy Real czuje, że ma ciągle dług wobec De Gei? Czy ruszycie po niego, nawet jeśli przedłuży kontrakt?
Real Madryt zrobił dotychczas wszystko, co było możliwe, żeby De Gea przyszedł do Realu i dodatkowo klub zadbał o to, żeby Keylor miał też komfortowe wyjście z tej sytuacji. Jednak na teraz nie myślimy o niczym innym, jak o powrocie do gry w Lidze z kadrą, jaką mamy i która jest spektakularna. Wracamy z Keylorem, Casillą i Rubenem, którzy są spektakularni.

[PG] Pojawiły się informacje, że Real da podwyżkę Navasowi, ale klub cały czas zaprzecza.
Mówiono też, że go przepraszaliśmy [śmiech]. Nie musieliśmy za nic go przepraszać. Ja z nim rozmawiałem, opowiedziałem mu o nieszczęściu, jakie się wydarzyło, tyle, trzeba patrzeć dalej, życie toczy się dalej. Ani on nas nie prosił o nic, ani my go nie przepraszaliśmy. Można sobie opowiadać takie rzeczy, ale to dotyczy tego, co mówiłem: ktoś to wymyśla i informacja sobie krąży.

To samo było z meczem z Anglią. Wszystkie media podały, że spotkanie zostanie rozegrane na Bernabéu i wczoraj wszyscy informację od Federacji podawali jako zmianę obiektu. Wojna Realu z Barceloną to najlepszy temat.
Stwierdzono też, że przeniesiono mecz, bo Real ma złe stosunki z Federacją czy że Real odmówił. Najlepszy temat to podawanie negatywnych informacji o Realu.

Ale wszystko napędzają Real z Barceloną, teraz Ramos z Piqué.
Ja broniłem Piqué i bronił Ramos. Powiedział, że gra w tej koszulce, bo tego chce i że mają świetne stosunki.

[ML] Chcę zadać kilka pytań, bo rozmawiamy 31 minut, a pan cały czas o prasie, dziennikarzach, mediach…
Ja nie rozmawiałem o mediach.

Nie przestaje pan mówić o mediach. Powiedział pan „media” już 26 razy.
Nie, powiedziałem, że w mediach plotki…

Znowu media…
… plotki zamieniają się w informacje…

Zadam pytanie: czy wierzy pan, że w tym kraju istnieje spisek żydowsko-masoński w mediach, żeby pana obalić?
Nie, nie. Ja widzę, to by panu się podobało, ale jednak ja w to nie wierzę. [śmiech] Inna sprawa, czy pan w to wierzy, jeśli o to pyta?

Ja nie.
Ja mogę pomyśleć, że pan chce, żebym odszedł.

Ja nie!
Mogę tak myśleć.

O tym decydują socios, ja nie mam żadnego znaczenia.
Dokładnie.

Pan też mówi o Realu w pierwszej osobie, gdy Real to Real. Pan jest prezesem Realu, krytykowanie pana nie jest krytykowaniem Realu.
Ja też tego nie powiedziałem.

Pan nie przestaje tego mówić.
Nie.

Mówi pan, że przyjaciele z Barcelony opowiadają panu, jak to się pana nie traktuje…
Nie, nie mnie, Real. W Barcelonie są ludzie, którzy nie rozumieją traktowania, jakie otrzymuje Real, nie ja. Ja nie mówię o sobie.

Wygląda, że o sobie.
Nie, chodzi o to, że niektórzy wierzą, że uderzając w Real, uderzają we mnie. Przykład: kiedy wymyślają, że Bale ma dyskopatię, to nie mówią, że ja mam te problemy.

Dobrze, ale mówi się też źle o Atleti czy Barcelonie.
Nie, u tych ludzi tego nie widziałem nigdy. Niektórzy naprawdę tak się zachowują. Jest kilku, niewielu…

Jak ja?
Nie wymienię ich, bo nie ma tych ludzi przede mną, ale oni próbują tworzyć informacje, które mają w jak największym stopniu odbić się na mnie.

Czy ja dałem kiedykolwiek wiadomość przeciwko Realowi Madryt?
Nie, tu nie chodzi o wiadomości, chodzi o traktowanie.

Powiem panu szczerze: w tematach ekonomicznych dla mnie pan rządzi, finansowo uratował pan ten klub przed ruiną, ale nie mam aż takiego zdania pod względem sportowym. Cieszę się, że przyszedł pan przygotowany i potrafi pan powiedzieć, że Real jest pierwszy w rankingu UEFA. Jednak nie wszystko jest takie piękne, mam kilka liczb.
Proszę.

Jest pan w Realu przez 12 sezonów, Real rozegrał przez ten czas 12 Lig Mistrzów, Lig i Pucharów Króla, czyli 36 wielkich tytułów. Z tego wygraliście 7.
To nie są wszystkie tytuły.

To są statystyki, czysta prawda, 7 z 36.
Ok, a ile mistrzostw ma Real w swojej historii?

Mnóstwo.
32.

Ja pana pytam o coś innego.
32. Ile Pucharów Europy?

10, pan 2.
Więc nie wygrywał wszystkiego w swojej historii.

Ale niech pan wysłucha tej krytyki: 7 na 36 z najlepszymi graczami na świecie, bo trzeba przyznać, że pan kupuje najlepszych na świecie, wydał pan ponad miliard euro ze środków, które potrafi pan zgromadzić…
A czemu nie podajecie, za ile sprzedałem?

No jasne, na pewno pan sprzedał.
Ale pan o tym nie mówi. Powiem wam tak: przyszedłem do Realu w 2000 roku i kupiłem Figo za 10 miliardów peset. To wiedzą wszyscy, nie?

Oczywiście.
Ale już nie wszyscy wiedzą, że dokładnie w tym samym tygodniu sprzedałem Anelkę i Redondo za 9 miliardów, za 6 i 3, o tym się nie mówi, nigdy. Ten sam tydzień! Widzicie, jak podajecie wiadomości? Że kupiłem za ponad miliard. Ale rozumiecie, że niemożliwym jest, żeby Realowi szło dobrze ekonomicznie, jeśli nie zajmuje odpowiadającego mu miejsca pod względem sportowym? Ja kiedyś mówiłem, że da się wygrać ligę z 69 punktami i nic nie znaczyć na świecie. Żeby zarabiać pieniądze, musisz zajmować odpowiednie miejsce na świecie. Manolo, tak to działa.

Dobrze, przyniósł mi pan raport UEFA, który na 4 września stwierdza, że Real Madryt jest najlepszą klubową ekipą w Europie ze 143 punktami. Drugi Bayern ma 135, trzecia Barcelona, czwarta Chelsea, piąte Atleti. Ok, mamy to. Może pan być spokojny, widzę to. Niech wstawi pan to do sali trofeów na stadionie, żeby mogli to zobaczyć ludzie.
W sali trofeów nie mieszczą nam się już trofea!

Chwali się pan tym!
Trofea się nie mieszczą!

Dalsze statystyki: z 36 wielkich tytułów wygrał pan 7. Od kiedy jest pan w Realu, klub wygrał 14 pucharów, Barcelona 21.
Tych największych?

Wszystkich. 14 Real, Barcelona 21. Ale jest ciekawsza statystyka, proszę skomentować: kiedy obejmował pan fotel prezesa, Real miał 65 trofeów w historii, Barcelona 62. Teraz oni wygrywają 87:82.
Pan liczy w tym Puchar Miast Targowych?

Czytam panu statystyki UEFA, jak pan mi.
Nie, nie, to nie jest UEFA, UEFA tego nie wydaje, nie, nie.

Od nich ze strony.
Wytłumaczę to, jak mi pozwolicie: Real nie wygrał Pucharu Miast Targowych, bo nigdy tam nie graliśmy, to niemożliwe. Pan sumuje trofea, o które my nigdy nie graliśmy.

Nawet bez Pucharu Miast Targowych są przed wami.
Pan może sobie sumować trofea, jak chce, a ja panu mówię, że UEFA sumuje punkty na podstawie miejsca, które się zajmuje na świecie. Więcej, wchodzi się na ich stronę i jest to jasno wytłumaczone, jak co się liczy.

A socio bardziej cieszy się z rankingu czy z pucharu? Barcelona jest trzecia, a w tym roku wygrała wszystko.
Nie, świetnie poradzili sobie w tym roku też w rankingu. Ale co wygrali w poprzednim roku?

Nic.
Dlatego UEFA wylicza średnią z poprzednich 5 sezonów. Ja mówię tylko tyle: nie jest tym samym wygrać mistrzostwo z 69 punktami i odpaść w 1/8 finału a dojść do półfinału czy finału i nie wygrać mistrzostwa. Z punktu widzenia sportowego ważne jest miejsce, jakie zajmujesz na świecie.

Najważniejszy jest ranking a nie tytuły?
Najważniejsze jest bycie pierwszym w Europie, nie w rankingu. Dlaczego nie poda pan, że byłem w ośmiu półfinałach, w ilu finałach byłem? To już się nie liczy?

Liczą się puchary, nie bycie w półfinale.
Wie pan, jakie bycie się liczy? Takie, że kiedy jeździ pan po świecie, to dzieci i ludzie znają miejsce, jakie zajmuje Real Madryt. Nie chodzi tu o ranking UEFA, bo UEFA zlicza pięć sezonów.

Inaczej: ja tylko zauważam, że przy tych wydatkach…
Ale nie, wydatki i to kłamstwo o wydatkach…

Czy dla pana te wydatki i 7 tytułów…
Dobra, ja może odpowiem na coś, jak panu się to spodoba.

Proszę bardzo.
To, co pan mówi, nie jest prawdą. Nie można mieć świetnego zarządzania ekonomicznego, jeśli nie ma się świetnego zarządzania sportowego, bo przychody daje miejsce, jakie zajmuje się z punktu widzenia sportowego… Daj mi skończyć! Real Madryt nie zarabia dlatego, że kupił sobie Figo, nie. Wtedy Real był na czele rankingu UEFA przez pięć lat. Odszedłem. Co się stało? Odszedłem, bo musiałem, ale co się stało? Real wygrał dwa mistrzostwa. Dwa mistrzostwa, ale nic więcej, ciągle odpadał w 1/8 finału. W tym rankingu spadł na 13. miejsce. Przestał zajmować miejsce, jakie mu odpowiadało. Dlatego spadły też przychody, bo one spływają zależnie od miejsca, jakie zajmujesz. Musieliśmy to teraz odzyskiwać. Podkreślam, że teraz jesteśmy od pięciu lat w półfinałach, doszliśmy raz do finału, mogło być ich więcej. Teraz w rankingu, który pan widzi i który każdy może sobie obejrzeć na stronie, wszyscy widzą miejsce Realu.

Ale w czasie drugiego mandatu z 18 wielkich tytułów wygrał pan 4. Gdy zsumujemy wszystkie, to 7, Barcelona 17. Jeśli pan uważa to za dobrze zarządzanie sportowe, to musi być pan mocno zadowolony. Nie sądzę jednak, że cieszą się z tego socios.
Socios wyrażą się w najbliższych wyborach.

I tak pan wygra.
Będą wybory i ludzie zdecydują.

Nie ma dla pana rywali, może nawet nikt się nie zgłosi, jak zwykle.
Ja wygrałem w głosowaniu przynajmniej dwa razy.

Ale gdzie rywale?
Nie chcą startować.

Trudno wystartować.
Jak mnie nie było, to nagle bez problemu znalazło się czterech kandydatów.

Było łatwiej.
A no tak, to co ja mam do tego? [śmiech]

To, że przez ostatnie uchwały socio Realu ma bardzo trudne warunki do startu.
Warunki są zawsze takie same.

Nie.
Jakie są te zmienione warunki?

20 lat stażu.
Zmieniłem tylko to, ale…

To dlaczego w Barcelonie może być 6 kandydatów, a tutaj tylko Florentino?
Daj mi powiedzieć! Pan mówi i pan odpowiada.

Tylko pytam.
Ja mogę wyjść, jak pan tego chce.

Nie, nie. Niech tylko pan odpowie.
To daj mi odpowiedzieć. Posłuchaj, w każdych wyborach, w jakich startowałem, byli kandydaci. Odszedłem w 2006 roku i było 4 kandydatów w wyborach. Nie ma mnie, to startują, wróciłem w 2009 i nikt ostatecznie nie wystartował. Co ja mam z tym zrobić?

Pozmieniał pan statuty.
Zmieniłem jeden zapis, który spełniliby wszyscy kandydaci, którzy startowali w każdych wyborach w historii, każdy miał ponad 20 lat stażu. To zmieniłem, ok, ale są ludzie, którzy twierdzą, że zmieniłem wielkość zabezpieczenia finansowego! A każdy chyba wie, że tak jest zapisane w prawie sportowym z lat 90.

W Barcelonie tego nie ma.
Jest zabezpieczenie.

W Barcelonie prezes ma pokazać poręczenia dopiero, jak zostaje wybrany.
Ale musi mieć pieniądze. Nie zostajesz prezesem, jak nie masz zabezpieczenia!

Ale nie trzeba mieć pieniędzy, żeby wystartować. To jest różnica: tam mamy 5 kandydatów, tutaj żadnego, bo nikt nie ma pieniędzy na zabezpieczenie.
Jeśli nie masz tych pieniędzy, nie możesz wystartować!

Jak pan jest prezesem Realu, to na pewno może.
Przecież to zabezpieczenie jest ochroną dla klubu zanim do niego wejdziesz. Możesz wziąć to sobie z banku, ale to jest ochrona klubu.

W Barcelonie nie trzeba go mieć.
Jak nie trzeba? Daj mi skończyć! Trzeba mieć poręczenie, bo tak mówi prawo sportu, a ja nie tworzyłem ani prawa w 1990, ani statutów klubu w 1992 roku. Wtedy klub zdecydował, że kandydat ma pokazać poręczenie. Pokazałem je ja w 2000 roku, pokazał je każdy kandydat od tamtego czasu. Pan mówi nieprawdę, bo próbuje pokazać, że zmieniłem statuty i że przeze mnie kandydat ma pokazać zabezpieczenie. Nie! Ja zmieniłem tylko staż, który i tak wypełnili wszyscy kandydaci w historii. Dla mnie to normalne, że im dłużej jesteś w klubie, tym większe uczucie i znajomość posiadasz.

A co to za wybory, gdy wiadomo, że pan wygra, bo nie ma nikogo.
Nie. W 2000 roku wygrałem z Sanzem, w 2004 roku wygrałem z Sanzem. Potem odszedłem w 2006. Wróciłem w 2009 roku w trudnej sytuacji, bo tylko wtedy wkraczam. Kiedy w 2000 roku nie było pieniędzy, pojawiłem się. Kiedy w 2009 roku były problemy instytucjonalne, musiałem znowu się pojawić. Kto chce, niech startuje. Ja mam interes w tym, żeby byli kandydaci!

Niech pan im pozwoli.
Ale jak?!

W Barcelonie było ich 5, były debaty, analizowanie problemów.
W Realu było 4 w 2006 roku, cóż za radość! Przecież ja tego nie zabraniam.

Może pan na zgromadzeniu powiedzieć, że znosi te dwa warunki, że zabezpieczenie ma pokazać dopiero prezes.
Kto ma wtedy wystartować?

Nie wiem, socios.
Ten system został ustanowiony w 1992 roku, a wstępne zabezpieczenie jest tym samym, co to późniejsze. Manolo, wyobraź sobie, że wygrywasz sobie wybory w Barcelonie, dostajesz funkcję prezesa, ale nie masz poręczenia. I co? Trzeba to wszystko powtarzać. O zabezpieczeniu kandydatów zdecydowali socios, kiedy mnie jeszcze nie było. To zabezpieczenie staje się automatycznym poręczeniem, jeśli wygrywasz.

W Barcelonie go nie mają i pokazują to dopiero, jak wygrywają.
A kto stwierdził, że Barcelona ma dobry system?

Pan chce, żeby w Realu odbywały się wybory?
Jak pan w ogóle może tak gadać?

Wybory są wtedy, gdy ludzie głosują.
To nie jest prawda. Wybory są wtedy, gdy się je zwołuje. To jest wolny proces i każdy może wystartować.

Nie każdy, tylko ci, którzy mają 20 lat stażu i pieniądze na poręczenie.
Czyli praktycznie 60% socios, którzy są zdolni zdobyć zabezpieczenie. Tak mówi prawo sportu!

[JL] Panowie, myślę, że czas na przerwę, bo…
Ale ja chcę to wytłumaczyć!

Mamy pewne zobowiązania i musimy je wykonać.
Ale po tym będę mógł to wytłumaczyć.

Tak, tak.

[...]

[JL] Lubi pan motory?
Lubię, gdy wygrywają Hiszpanie! [śmiech] Dobrze, Joseba, bo mamy złe zrozumienie tematu zabezpieczeń. W 1990 roku zmieniono prawo sportu i nakazano klubom przejście na bycie spółkami lub pozostanie w formie stowarzyszeń, ale z bardzo twardymi przepisami. Tak twardymi jak: zarząd musi pokazać poręczenie w wysokości 15% ostatniego budżetu. To nie jest najgorsze, bo to tylko 15%, ale jeśli ty i twój zarząd doprowadzicie do strat w takim klubie, to wy w 100% macie je pokryć. Jeśli zarabiasz, to pieniądze zarabia klub, jeśli tracisz, masz w 100% wyłożyć te pieniądze dla klubu. Takie są bardzo twarde warunki z 1990 roku. Te 15% na koniec nie ma znaczenia, bo to 15% całości, liczy się pokrycie strat. To prawo sportu, ja nie zmieniłem statutów. A co mówi Manolo Lama? W Realu zdecydowano o zmianie w 1992 roku i wprowadzono wstępne poręczenie, żeby jeśli ktoś wygra wybory, to od razu automatycznie miał zabezpieczenie na wypadek strat, bo jeśli by go nie miał, to mamy skandal i trzeba rozpisywać kolejne wybory. Tak zdecydowano w 1992 roku, kiedy ja nawet nie myślałem o starcie. Tak było w każdych wyborach. Kiedy ja odszedłem, w 2006 roku startowali kandydaci, a warunki były takie same jak teraz! Rozumiem jeden z zarzutów Manolo Lamy, że budżet rośnie, więc poręczenie też idzie w górę. Też uważam, że w końcu trzeba będzie znaleźć jakieś rozwiązanie, ale uważam, że to rozwiązanie musi gwarantować stabilność klubu. Nie możemy zmieniać prawa sportu. Ja powiem tylko tyle, że ja nie będę startować zawsze i ktoś kiedyś będzie musiał się zgłosić. Albo zmienić prawo. Ale nie zrzucajcie winy na mnie. To taka sama sytuacja jak z Ikerem: ja go nie wyrzuciłem, ja mu pomogłem! To samo z De Geą, zrobiliśmy wszystko, nie udało się. Dosłownie codziennie powinienem przychodzić i dementować różne informacje, bo różne rzeczy nie mają miejsca.

[...]

Drugą część tej rozmowy znajdziecie tutaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!