Advertisement
Menu
/ marca.com

Sávio: Roberto Carlos był najlepszym lewym obrońcą w historii

Wywiad z byłym piłkarzem Realu Madryt

Po karierze piłkarskiej godnej obieżyświata, jak się masz teraz? Jak ci idzie praca w firmie?
Byłem w trzech różnych krajach. Dziewięć sezonów w Hiszpanii, jeden we Francji i jeden na Cyprze. To wszystko były pozytywne doświadczenia, jednak teraz czuję się znakomicie w moich firmach. Jedna jest związana z rynkiem nieruchomości, inna – z finansami, a jeszcze inna – ze sportem, aby poprawiać życie sportowców. Nie mogę narzekać, jestem zadowolony z mojego obecnego życia – powiedział Sávio w wywiadzie dla Marki.

W kilka lat z piłkarza zmieniłeś się w pracownika firmy. Twoje kolana są ci wdzięczne za to?
Nie mogłem wybrać lepiej. Pracuję dużo, ale mam z tego taką samą satysfakcję, jaką odczuwałem grając w piłkę.

Twój delikatny stan fizyczny nie przeszkodził ci w podbiciu Bernabéu. Zawsze byłeś jednym z ulubieńców trybun…
Prawdę mówiąc nie wiem, czemu kibice mnie tak kochali, jednak zawsze czułem ich wyjątkowe wsparcie. Jestem za to bardzo wdzięczny kibicom Realu Madryt. Niesamowicie było patrzyć na trybuny i wiedzieć, jak ludzie cieszą się twoją grą.

Dobrze znasz Del Bosque, co o nim sądzisz?
Był jednym z najlepszych trenerów, których miałem. Był spokojny i miał swoje jasne pomysły.

Jaki procent sukcesu Realu Madryt w złotych latach Galácticos można mu przypisać?
Drużyna była bardzo silna i zgrana, ale Vicente przyszedł i poustawiał kilka rzeczy zarówno na boisku, jak i poza nim. Byliśmy kompletną i zjednoczoną grupą – piłkarze, trenerzy i kibice zmierzali w tym samym kierunku.

Jak się czułeś w drużynie z tyloma liderami?
Bardzo dobrze. Wszyscy piłkarze wzajemnie się szanowali i udało nam się stworzyć zjednoczony zespół.

Po przyjściu Zinedine’a Zidane’a trafiłeś na ławkę rezerwowych. Było trudno?
Oczywiście nie podobała mi się ta sytuacja. Każdy chce grać, ale bardzo szanowałem przyjście Zidane’a. Miałem szczęście, że mogłem się od niego uczyć, chociaż ostatecznie musiałem odejść do Bordeaux (gdzie wcześniej grał Zizou), żeby mieć szanse na grę.

Miałeś też szczęście, że mogłeś dzielić szatnię z Ronaldo Nazário. Kogo wybrałbyś, jego czy Cristiano?
Z Ronaldo dzieliłem szatnię tylko w reprezentacji Brazylii. Trudno ich porównywać, nie lubię tego robić, szczególnie że to są inne epoki. Obaj zaliczają się do najlepszych, fantastycznych. Nie potrafiłbym wybrać jednego.

Co miał tamten Real Madryt, czego nie ma drużyna Ancelottieto?
Obecny zespół jest znakomity. Gra z wielką intensywnością, są bardzo silni i mają jakość. Obie drużyny grały w innych czasach, dlatego również nie chciałbym ich porównywać. Tak czy inaczej sądzę, że obie na zawsze zapiszą się w historii klubu.

Kto z obecnej kadry najbardziej przypomina ci siebie?
Nie wiem. Ja miałem swój styl gry i lubiłem robić to, co robiłem. Grałem dla drużyny, jednak zawsze we własnym stylu. Myślę, że właśnie z tego powodu mogłem liczyć na wsparcie trybun.

Czego brakuje Marcelo, aby stać się drugim Roberto Carlosem?
Marcelo jest świetnym zawodnikiem, jednak prawda jest taka, że Roberto był najlepszym lewym obrońcą w historii futbolu. Nie jest łatwo poprawić jego osiągnięcia.

We Flamengo stworzyłeś tercet z Romário i Edmundo, który wzbudził sensacje. Widzisz to w ten sposób?
To był bardzo dobry tercet, ale mieliśmy pewne problemy, przede wszystkim z taktyką. W historii futbolu jest wiele znakomitych tercetów, chociażby te, które są obecnie w Realu Madryt czy Barcelonie. Nie potrafiłbym wybrać najlepszego.

Żałujesz trochę tego, że nie grałeś więcej w reprezentacji?
Rozegrałem w niej wiele meczów towarzyskich, w eliminacjach do Copa América, do igrzysk i tak dalej, jednak zabrakło mi występu na mundialu. Chciałem zagrać w 1998 i 2002 roku, ale ostatecznie nie otrzymałem powołania.

Uważasz, że zasługiwałeś na więcej szans?
To był czas, gdy szło mi bardzo dobrze w Realu Madryt, chociaż to nie wystarczyło, żeby zagrać na mundialu. Oczywiście byłbym zachwycony, gdybym mógł zagrać.

Organizowaliście mundial u siebie. Czym dla ludzi była porażka 1:7 z Niemcami w półfinale?
Bez wątpliwości to był najgorszy moment w historii brazylijskiego futbolu. Ten mecz miał większy wpływ na ludzi niż słynne Maracanazo z 1950 roku. Nie mogłem w to uwierzyć, było mi bardzo przykro. Czuliśmy wówczas absolutne upokorzenie.

Co sądzisz o tym, że twój rodak, Diego Costa, założył koszulkę reprezentacji Hiszpanii?
Wydaje mi się, że to jest normalna decyzja. Diego jest zawodnikiem, który dorastał poza Brazylią. Reprezentacja Hiszpanii do zaprosiła, a on zaakceptował zaproszenie. Jest znakomitym piłkarzem, z niesamowitą zdolnością do zdobywania goli.

Przyznałeś kiedyś, że najgorszym momentem w twojej piłkarskiej karierze był spadek z Realem Sociedad. Jak to wspominasz?
To był prawdziwy dramat. Przyszedłem do San Sebastián w środku sezonu, kiedy drużyna już była na dole. Zostałem najlepszym strzelcem drużyny, prawie się utrzymaliśmy, ale ostatecznie nam się nie udało.

Niektórzy krytykowali cię za łzy po zmarnowanym karnym z Racingiem, ponieważ miałeś już porozumienie z Levante. Tak było?
Nie, to kompletna bzdura. Nie miałem żadnego porozumienia z innym klubem, tylko kontrakt z Realem Sociedad. Bez wątpienia, to był jeden z najsmutniejszych momentów w mojej karierze. Z całych sił starałem się pomóc w utrzymaniu drużyny, ale przestrzeliłem karnego. Jednak gdybym miał kolejną jedenastkę, znów podszedłbym do strzału. Później decyzja o odejściu do Levante była najgorszą w moim życiu. Moja żona mówiła: „Nie odchodź, zostań tutaj”. Jednak decyzja należała do mnie, a czasami popełniamy błędy. Tak czy inaczej, zawsze będę miał Real Sociedad w sercu.

Baskowie zdążyli już poprawić swoją sytuację po pobycie w Segunda División, za to problemy ma teraz inny z twoich byłych zespołów – Real Saragossa.
Taki jest futbol, chociaż nie do końca, gdy w grę wchodzą problemy związane ze złym zarządzaniem. W tym tkwi problem i w tym miejscu trzeba szukać rozwiązania.

Ostatnią europejską przygodę przeżyłeś w Anorthosisie Famagusta. Jak to wspominasz?
Po odejściu z Realu Sociedad, Anorthosis był świetną przygodą. Po raz szósty zagrałem w Lidze Mistrzów i spisaliśmy się bardzo dobrze. Rozegraliśmy znakomite spotkania z takimi wielkimi zespołami jak Inter. W kraju przeżywano to bardzo intensywnie.

Podoba ci się obecny model losowania w Lidze Mistrzów?
Liga Mistrzów jest spektakularna, niezależnie od formatu.

Wracając do Realu Madryt, co sądzisz o aktualnej kadrze?
Ma ogromny potencjał. Drużyna jest znakomita i może wygrać każde trofeum.

A o Złotej Piłce dla Cristiano?
To bardzo dobry wybór, zasłużył na to, jest wspaniałym piłkarzem.

Wolisz jego czy Messiego?
Obu!

Na koniec, jakie trofea może wygrać Real Madryt w tym sezonie?
Po odpadnięciu z Pucharu Króla z Atlético sądzę, że mają wielkie szanse na zdobycie Ligi i Ligi Mistrzów. To bardzo trudne wyzwania, ale Real Madryt może im sprostać.

Kluby Sávio:
• Flamengo (1992-1997 i 2006)
• Real Madryt (1997-2002)
• Girondins Bordeaux (2002-2003)
• Real Saragossa (2003-2006)
• Real Sociedad (2007)
• Levante (2007)
• Desportiva Capixaba (2008)
• Anorthosis Famagusta (2008-2009)
• Avaí (2010).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!