Advertisement
Menu
/ mundod.lavoz.com.ar

Campazzo: Pragnę tu zostać przez wiele lat

Wywiad z argentyńskim koszykarzem

Jesteś zawodnikiem kreatywnym, dynamicznym, potrzebującym piłki. Patrząc z dystansu, przypominasz obecnie psa uwięzionego w klatce. Jak przeżywasz okres, kiedy nie pełnisz roli, do której jesteś przyzwyczajony?
Jest to kwestia przyzwyczajenia, zaadaptowania się w drużynie i świadomości, w jakim miejscu jestem. Zyskuję tu mało minut gry, ale oczywiście rozwijam się. Stawiam sobie krótkoterminowe cele: poprawa z dnia na dzień, pomoc kolegom i wykonanie takiej pracy, jakiej wymaga ode mnie trener – lepsza obrona i wywieranie presji na rozgrywającym przeciwników. Nie ma ani takiej potrzeby, ani powodu, abym czuł się źle. Pragnę ciężko trenować, nawet ponad normę.

Czujesz, że grając mniej jednocześnie się rozwijasz? Wewnętrzna konkurencja w Madrycie, bardziej niż poziom ligi hiszpańskiej i Euroligi, pozwala ci na rozwój?
Rozwijam się zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Podczas treningów bronię przeciwko Chacho Rodríguezowi czy Sergio Llullowi, dwójce zawodników hiszpańskiej reprezentacji, jeden z przeszłością w NBA. Bardzo na tym korzystam. Choć gram mało, rozwijam się dzięki poziomowi ligi. Staram się to wszystko chłonąć.

Podczas dziesięciu ligowych meczów gromadziłeś na koncie jeden czy dwa punkty. Zostawiając na boku świadomość i akceptację twojej roli, nie powoduje to u ciebie skłonności do zwariowania?
Nie przybyłem tu, aby zdobywać dwadzieścia punktów na mecz. Przybyłem, aby przystosować się do tego, czego będzie potrzebowała drużyna: twardej obrony i wykonywania w ataku rzutów, kiedy będę miał okazję. Muszę być również rozgrywającym i nie stracić tożsamości, która mnie do tego miejsca przywiodła. Muszę grać intensywnie i myśleć o innych jak rozgrywający.

Jak znosisz krytykę, która nie była zbyt korzystna? Wpływa jakoś na ciebie?
Mam Twittera i oczywiście widzę krytykę, ale staram się od tego trzymać z daleka. Chcę skupić się na mojej pracy i moich celach. Jesteśmy sportowcami i żyjemy z krytyką przez cały czas. Nikt nie wie, co dzieje się w drużynie, jedynie sama drużyna. Moja głowa jest właśnie tam.

Jaka atmosfera panuje w zespole? Jak czujesz się w drużynie ze światowej czołówki?
Moi koledzy i sztab trenerski są z najwyższego poziomu. Mają bardzo dobrą więź zarówno na, jak i poza parkietem. Gdy mówi się o Realu Madryt, wydaje się, że to inny świat, ale są to ludzie skromni, bardzo zżyci. Trzymam się bardzo dobrze z Llullem, Chacho, Felipe Reyesem i Rudym Fernándezem. Jeżeli chodzi o obcokrajowców, trochę mnie to kosztuje, ponieważ muszę rozmawiać z nimi po angielsku. Mamy jednak dobre relacje. Oczywiście, Chapu Nocioni jest tym, który mnie wspiera, doradza i prowadzi.

Jaka była więc reakcja szatni na twój chwyt w stylu judo, zastosowany na Diamantidisie? Później oficjalnie za to przeprosiłeś.
To, co się stało, zostało na parkiecie. Oczywiście, nie jestem dumny z tego, co się wydarzyło. Za pośrednictwem mediów społecznościowych chciałem przeprosić moich kolegów, kibiców i samego zawodnika. Staram się szybko o tym zapomnieć.

Skoro już wiemy, jakie są twoje cele krótkoterminowe, wyobrażasz sobie, co stanie się w Realu Madryt później?
Pojawiłem się w tej niesamowitej instytucji, aby pozostać tu jeszcze przez wiele lat, jak długo się tylko da. Chciałbym się tym cieszyć i wykorzystać to, jakakolwiek rola by mi nie przypadła. Przed nami Puchar Króla i teraz, oprócz Euroligi i ligi hiszpańskiej, musimy skupić się także na tym.

Mówisz więc, że choć grasz mało, chciałbyś spędzić wiele sezonów w Madrycie?
Zdecydowanie! Mam nadzieję, że będę tu mógł zostać jeszcze przez wiele lat. Muszę ciężko pracować i dużo poprawić. Nie będzie łatwo, ale tutaj nic nie jest łatwe. Lubię wyzwania.

Odwiedziłeś stadion, aby obejrzeć drużynę piłkarską Realu Madryt? Masz kontakt z jej zawodnikami?
Kiedy grają na Bernabéu, staram się pójść. Mamy specjalne miejsce dla zespołu koszykarzy, ale nigdy nie stanąłem na murawie. Drużyna piłkarska trenuje gdzie indziej, stąd nie mamy kontaktu, ale jedliśmy wspólnie świąteczny obiad i także są skromni. Spędziliśmy czas bardzo miło.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!