Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Co w sobie masz, FrancISCO?

Felieton autorstwa naszego użytkownika

Co w sobie masz, FrancISCO?
Gdy w 86. minucie sobotniego spotkania opuszczał murawę na La Rosaleda po otrzymaniu drugiej żółtej kartki, dziennikarz NC+, Krzysztof Marciniak pisał na Twitterze: „Piłkarz gości dostaje czerwoną kartkę, gdy schodzi z boiska cały stadion skanduje jego imię. Pierwszy raz coś takiego widzę. #Isco”.



Ja również. Co takiego, oprócz łatwego do skandowania przydomka, ma w sobie gość, który na Bernabéu gra dopiero drugi sezon, a mimo to wielbiące go śpiewy kibiców z trybun słychać prawie pod La Cibeles? Gdzie tkwi sekret? Kim jesteś, Francisco?

Jestem magiczny
To, że w wieku 21 lat trafił do Madrytu za 27 milionów euro nie było dziełem przypadku. Półtora roku przed transferem, w listopadzie 2012 roku został wybrany największym odkryciem ligi hiszpańskiej. W ankiecie Marki, przeprowadzonej wśród socios dwa miesiące później co drugi zapytany opowiedział się za jego transferem, stawiając Isco przed Bale’em czy Juanem Matą. Początek w Madrycie? Marzenie. Doskonały okres przygotowawczy, wygrana w rywalizacji o miejsce w składzie z Mesutem Özilem, zakończona ostatecznie odejściem Niemca, a następnie olbrzymi wpływ na drużynę w pierwszych kolejkach ligi, mający swoje pełne odzwierciedlenie w statystykach. I mówimy cały czas o 21-letnim chłopaku w najlepszym klubie świata.

Nie ma opcji – za tym musiała stać magia, względnie magiczne umiejętności. I choć w dalszej części sezonu nieco tej magii zabrakło, a sam Isco coraz częściej był zmuszany do oglądania spotkań z perspektywy ławki, to daleko było mu do utraty trudnej do uzasadnienia, osobliwej miłości Bernabéu. Publiczności kochającej magików, których jednak przed Isco było tu już wielu.

Jestem młody i hiszpański
Ale były gracz Malagi trafił do Madrytu w idealnym momencie, kiedy po rządach Mourinho konieczny był nowy początek. Jego symbolem miało być to, co dobre, młode i hiszpańskie, a że najlepsze było wówczas w Izraelu i wygrywało mecz za meczem na mistrzostwach Europy do lat 21, postanowiono właśnie tam zarzucić madryckie sieci. Do znajdujących się już w kadrze Nacho i Moraty dobrano Illarramendiego, Isco i Carvajala, a ostatnia wymieniona dwójka odgrywa dzisiaj pierwszoplanowe role w spektaklu reżyserowanym przez Ancelottiego.

W teatrze bowiem liczą się przede wszystkim najbarwniejsi aktorzy, ci, którzy grają tak, że tkwią w pamięci przez lata. Dlaczego jednak Bernabéu nie woła na cześć Carvajala? Przewaga Isco polega na rzeczy bardzo prozaicznej – pozycji na boisku. Gracze ofensywni, a wśród nich szczególnie kreatorzy gry cenieni są najbardziej. To ich zagrania wspomina się najdłużej, to do nich powraca się z największym sentymentem. Przykładu nie trzeba szukać daleko – był tu taki jeden, na którego wołają Guti. On sam po transferze Isco mówił zresztą, że to, jego zdaniem, piłkarz z najlepszymi widokami na przyszłość. A wypowiadał się o młodzieżowym brązowym medaliście mundialu, świeżo upieczonym mistrzu Europy i 21-letnim członku dorosłej reprezentacji. Nieźle, prawda?



Jestem pracowitym szczęściarzem
Ktoś, kto osiągnął tak wiele w tak młodym wieku nigdy nie powie, że nie wiązało się to z olbrzymią, ciężką pracą. I naprawdę nie ma podstaw, by w to nie wierzyć. Dotychczasowa kariera Isco to jednak splot paru szczęśliwych wydarzeń. Madrycki nowy początek, oparty o złote pokolenie hiszpańskiego futbolu nie musiał być przecież czymś niezbędnym, gdyby nie odejście Mourinho. Kadra była już wtedy wystarczająco mocna – zmiana szkoleniowca, a już szczególnie TAKIEGO jak Portugalczyk, wymusiła jednak potrzebę przeprowadzenia jakichś zmian. Choćby po to nawet, by tylko mentalnie odnowić tę spektakularną szatnię.

Szczęście Isco polega na tym, że urodził się w tym momencie, w którym powinien. Trudno stwierdzić, skąd na hiszpańskiej taśmie produkcyjnej znalazła się aż tak obfita liczba doskonałych graczy, jak choćby De Gea, Canales, Tello, Sarabia, Thiago czy Koke. Ci zawodnicy to w tym momencie podstawa nadziei kibiców reprezentacji na to, że po ostatnim mundialu kadra nie wróci do swojej długoletniej tradycji niewygrywania niczego. Wiarę, jaką Hiszpanie, rozpieszczeni wielkimi sukcesami na przestrzeni ostatnich lat, pokładają w Isco, widać doskonale właśnie po ich reakcjach na trybunach.



Jestem uczciwy
Kibic jest uczulony na fałsz. Kibic ma to do siebie, że piłkarza-krętacza wyczuje na kilometr, a co za tym idzie – bardziej potrafi docenić tego, który gra uczciwie. Isco pytany na swojej pierwszej konferencji prasowej o to, dlaczego na prezentacji nie pocałował herbu Realu Madryt, ze spokojem odpowiedział: „Dopiero co tutaj przyszedłem. Bardzo szanuję i podziwiam ten klub, więc chcę zasłużyć na ten zaszczyt na boisku, wygrywając wiele rzeczy”.

Ale kibic, względnie dziennikarz węszy dalej. Szuka nieścisłości. I jest! Znajduje – wypowiedź Isco sprzed lat, w której ten stwierdza, że jest raczej antimadridistą. No i co ty, Isco na to? „Prawda jest taka, że całe życie byłem z Málagą. Teraz jestem w Realu Madryt i czuje się bardziej madridistą. Chcę dawać z siebie wszystko dla tej koszulki. Nikt nie będzie mógł się doczepić do mojej postawy na boisku”.

Nie ma udawania, nie ma „kibicowania Realowi Madryt od dziecka” – w zamian za to szczerość i prawda. Każdy jednak, kto zazna tego klubu od środka w jakiś sposób nim przesiąka. Niedawno Isco przyznał, że jeśli znajdzie odpowiedni moment, jeśli naprawdę poczuje taką potrzebę, to pocałowanie herbu nie będzie dla niego już teraz żadnym problemem. Herbu z krzyżem, dodajmy.

Jestem Isco
To cały Isco właśnie. Chłopak z wielkimi możliwościami i szansą stania się kimś naprawdę ważnym – tak dla Realu Madryt, jak i dla całego hiszpańskiego futbolu. Ma to, czego wielu może mu jedynie zazdrościć – olbrzymie wsparcie trybun, z którego jak na razie wyśmienicie korzysta. Dalsze podążanie tą drogą może zaprowadzić go na sam szczyt. A tam, mecz za meczem, będzie czekało na niego jeszcze głośniejsze, jeszcze donioślejsze: „Isco, Isco, Isco!”.

Autora tekstu można znaleźć na Twitterze: @leszekkoziol.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!