Advertisement
Menu
/ dailymail.co.uk

Xabi: Nie mogę być człowiekiem jednego klubu

Wywiad z Baskiem dla <i>Daily Mail</i>

Jamie Carragher przeprowadził dla Daily Mail wywiad ze swoim starym kolegą z drużyny, Xabim Alonso. Jak nie trudno się domyślić, został w nim także poruszony temat Realu Madryt, czy również ostatnich wypowiedzi związanych z Manuelem Neuerem. Bask opowiada również o trenerach, którzy prowadzili go, lub jak to jest w wypadku Guardioli nadal prowadzą, w czasie jego kariery.

Transfer do Monachium bardzo szybko został sfinalizowany. Jak do tego doszło? Pep Guardiola chciał cię u siebie od dawna?
Cóż, masz rację, to stało się szybko, dwa tygodnie przed zamknięciem okienka. Byłem w Realu przez pięć lat. Wygraliśmy dziesiąty Puchar Europy, od dłuższego czasu na niego polowaliśmy i czuliśmy, że zakończyliśmy sprawę. Kwestią było to, czy chcę kontynuować karierę w Madrycie przez kilka kolejnych lat czy spróbować czegoś innego. Miałem doświadczenia z Ligi i Premier League, przyjście tutaj było świetną okazją. Bundesliga staje się lepsza, a to jest jeden z topowych klubów świata.

Miałeś jakieś okazje na powrót do Anglii?
Nie, miałem tylko tę opcję. Były chwile, kiedy słyszałem, że pewne angielskie kluby mówiły „co by pomyślał”, ale moim pomysłem było pozostanie w Madrycie. Później, kiedy usłyszałem o zainteresowaniu ze strony Monachium, powiedziałem sobie: „Xabi, pomyśl o tym, czego chcesz i gdzie będziesz szczęśliwy”. Potrzebowałem nowego początku gdziekolwiek. To może być moje ostatnie doświadczenie z futbolu. Przeszedłem z drużyny z mojego rodzinnego miasta, Realu Sociedad, do najlepszego zespołu w Anglii (Xabi się uśmiecha), a potem do najlepszego zespołu w Hiszpanii, z niego zaś do najlepszego w Niemczech. To piękna kariera. Chciałem przyjemnego scenariusza. Nie mogę być człowiekiem jednego klubu jak ty!

Przychodząc tutaj, zyskałeś szansę na rywalizację z Clarence’em Seedorfem i zostanie drugim graczem, który zdołał wygrać Ligę Mistrzów w trzech różnych klubach.
Z pewnością, to jeden z celów klubu i, osobiście, byłoby to wielkie osiągnięcie. Nigdy nie śmiałem marzyć, że mógłbym być tak blisko tego celu, myślę jednak, że mamy dość dobry zespół, żeby walczyć o wszystkie tytuły. To będzie trudne, gdyż walczysz z Realem, Chelsea, PSG, czy Juventusem. Najlepszymi klubami w Europie. Zobaczymy, czy sprostamy wyzwaniu.

Co myślałeś, kiedy oglądałeś losowanie Ligi Mistrzów? Przegapiłeś powrót na Anfield!
(Alonso kładzie dłonie na twarzy). O mój Boże! Byłem wtedy w środku badań medycznych tutaj. Wyszedłem z prześwietleń i to zobaczyłem…

Starałeś się je oblać?
(Śmiech). To był szok. Myślałem: „Miałem szansę do powrotu na Anfield… Aj, oj, ej”. Bardzo bym tego chciał. Bardzo chciałbym zagrać tam raz jeszcze. W tym sezonie w fazie pucharowej? Nigdy nie wiadomo. Wciąż czuję specjalną więź z fanami Liverpoolu. Pamiętasz tamte noce? Czuliśmy, że możemy pokonać każdego w Europie. Nawet nie marzyłem o zwycięstwie w Stambule.

We wtorek będziesz w Anglii, żeby zagrać z Manchesterem City. Macie już zapewnione wyjście grupy, wybieracie się tam więc z intencją, aby wyrzucić ich z rozgrywek? Widzisz w nich zagrożenie?
Oczywiście, że są zagrożeniem. Jeśli City przejdzie dalej, może w dwóch meczach pokonać każdą drużynę w Europie. Naszym zadaniem jest wygrać. Chcę zagrać. Mecze w Anglii są wyjątkowe. City jest w trudnej sytuacji, zdaję sobie z tego sprawę. Pracowałem z Manuelem Pellegrinim, a oni mają zawodników, których bardzo dobrze znam. Siedząc tutaj, nie mogę powiedzieć „tak, chcę ich wyeliminować”. Ale, absolutnie, chcę wygrać.

Zastanawiasz się nad tym, dlaczego City ma problemy w Lidze Mistrzów? Angielskim klubom trudno idzie w Europie. Gdy graliśmy wspólnie, był czas, kiedy my, Chelsea, Manchester United i Arsenal zawsze docieraliśmy do dalszych faz rozgrywek. Jaka jest teraz różnica?
Z zewnątrz trudno jest powiedzieć. Po pierwsze, okres, który mieliśmy w Liverpoolu (dwa finały, jeden półfinał, jeden ćwierćfinał w latach 2005-2009) nie był czymś normalnym. To był wyjątek wśród futbolowych zasad. Może to coś cyklicznego. Spójrz na przykład na Dortmund. Nie radzą sobie dobrze w lidze, ale w Europie pokazują się jako świetna drużyna. My mamy świetny zespół. Niemiecka piłka nożna stała się silniejsza. W ostatnich kilku latach ligi we Włoszech czy Anglii nie były tak silne. Myślę jednak, że wrócą do gry.

Ale dlaczego? Spójrz na czas, w którym graliśmy. Byliśmy mocni w defensywie. Tak samo United i Chelsea. Tak, chcesz grać dobrą piłkę. Ale musisz być silny, dobrze zorganizowany. To teraz problem dla angielskich. Nie potrafią zagrać na wyjeździe i utrzymać czystego konta, nie potrafią również powstrzymać oponentów od zdobywania bramek.
Z pewnością. Żeby walczyć na europejskiej płaszczyźnie potrzebujesz piłkarzy, którzy wiedzą, jak grać w ważnych meczach. Hiszpańskie i niemieckie zespoły ich mają. Angielskie drużyny bardzo się zmieniły. Teraz tylko Chelsea wygląda solidnie. Liverpool dobrze spisywał się w zeszłym sezonie, ale w się szamota. Na to potrzeba czasu. City dwukrotnie wygrało ligę w ostatnich trzech latach, ale nie potrafią znaleźć w sobie tej europejskiej mentalności. To utrudnia sprawę.

Kiedy graliśmy w Europie pod Rafą, mogliśmy atakować, kontratakować, a innym razem tylko bronić – nawet u siebie. W zeszłym roku Real zaskoczył Bayern, grając kontratakiem. Tutaj Guardiola w każdym meczu ma plan. Jak ważne jest posiadanie różnych sposobów na grę?
Każdy zespół, który odnosi sukcesy, musi być w stanie w sposób komfortowy grać trzema systemami. W zależności od warunków muszą dostosowywać się do każdego meczu. Nie chodzi o to, żeby być lojalnym wobec swojej tożsamości. Nie, nie, nie. Chodzi o to, aby znać swoje mocne strony i pokazywać piłkarzom, co mają robić w każdym spotkaniu, aby przygotować się w odpowiedni sposób. W Liverpoolu mieliśmy plan na każdy zespół. Każda gra jest inna. Pozwól, że dam ci przykład. W tym sezonie graliśmy trzema obrońcami, czasem czterema, czasem pięcioma. Trzeba być w stanie zarządzać przynajmniej trzema lub czterema systemami gry. To nie ma nic do rzeczy ze zdradzaniem swoich zasad.

Dobrze słyszeć, że to mówisz. W Anglii zwycięstwa Barcelony i Hiszpanii odbiera się jako grę w jeden sposób. To problem dla City i Arsenalu, szczególnie w Europie. City gra tylko 4-4-2. Spójrz na Arsenal – przyjechali do Borussi Dortmund i powinni byli przegrać 5:0.
Jeśli wychodzisz na boisko i grasz po swojemu, wszystko może się stać. Możesz wygrać. Jednak jeśli grasz w ćwierćfinale lub półfinale Ligi Mistrzów, musisz mieć plan i być w stanie kontrolować mecz. Co jeśli rywale strzelą, a ty nie masz planu? O to chodzi. Musisz przewidzieć to, co się stanie. Jeśli oponenci coś zmieniają, to ty również.

Jak Bayern może się zmienić? Myślisz, że to, co wydarzyło się w starciach z Realem w półfinale Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie, pokazuje, że zespoły rozpracowały Bayern?
Trudno jest kopiować Real Madryt, bo nie każdy zespół ma piłkarzy, którzy mogą grać tak wybuchowo, takich, jak Ronaldo.

Czy jest najlepszym piłkarzem na świecie?
Na pewno. Powiedziałem ostatnio, że jeśli Manuel Neuer albo inny niemiecki piłkarz wygra Złotą Piłkę, to będzie to sprawiedliwe, ponieważ wygrali mistrzostwo świata. Ale jeśli Ronaldo znów ją wygra, to za ten sezon również będzie to uczciwe, wygrał Ligę Mistrzów. Jest najlepszym piłkarzem, z którym grałem. Po tobie, rzecz jasna!

Ludzie mówią o technice angielskich piłkarzy. Ale większym problemem, tak czuję, jest ich rozumienie gry…
Tak, z pewnością. Kiedy byłem w Liverpoolu, przed meczem oglądałem program. Dwunastoletni chłopiec z akademii został zapytany o to, jakie są jego najmocniejsze strony. Jego odpowiedź? Strzelanie i wślizgi. Powiedziałem sobie: „Okay, ale nie uważam, żeby największą zaletą piłkarza powinny być wślizgi”.

Widziałeś Jacka Wilshere’a grającego jako zawodnika w tyle środkowej pomocy? Zazwyczaj w Anglii mamy na tej pozycji kogoś, kto wchodzi, wchodzi i jeszcze raz wchodzi wślizgiem, nie tak jak ty albo Busquets, Kroos, czy Pirlo. Czy posiadanie takich graczy jak Wilshere na tej pozycji może być dla angielskiego futbolu krokiem naprzód?
Dlaczego nie? Wcześniej był Michael Carrick. Miał boiskową inteligencję. Jeśli zgrałbyś go z innymi piłkarzy, może odgrywałby ważną rolę w pomocy.

W Anglii debatuje się na temat wykorzystywania Wilshere’a do tej roli. Czy uważasz, że problemem jest mieć na tej pozycji prawdziwego piłkarza zamiast kogoś, kto zawsze myśli o obronie?
Potrzeba kogoś, kto myśli: „Co jest najważniejsze. Atak? Obrona?”. Trzeba wiedzieć, kiedy zrobić dwa albo trzy kroki, żeby zrobić miejsce, kiedy będziesz mógł posłać prostopadłe podanie między liniami. Piłkarze nie muszą się ruszać. Pep zawsze mówi to Mario Götzemu (Xabi podskakuje i zaczyna gestykulować). „Ty! Nie biegnij! Zostań tam! Piłka do ciebie trafi. Nie ruszaj się!”. Pokazuje zespołowi moment, w których Götze stoi w miejscu przez dziesięć sekund. Pep dużo pracuje nad grą pozycyjną. Nie chodzi o to, żeby wszędzie biegać, ale o to, żeby stać w odpowiednim miejscu i żeby inni pracowali, aby piłka trafiła do ciebie.

Latem zakończyłeś swoją przygodę z piłką reprezentacyjną. Kiedy hiszpański zespół zbierał się razem, musieliście rozmawiać o angielskich piłkarzach: jak się na nich zapatrywaliście?
Jak na jednostki. Wszyscy hiszpańscy gracze wielce podziwiali Steviego, Scholesa, Rooney’a, Lamparda…

Carragher?!
(Śmiech). Carragher? Carragher! (Alonso znów kładzie dłonie na twarzy). Mówię o pomocnikach, pomimo tego, że wołałem na ciebie Carradona! Był podziw, ale być może składowe zespołu nie współgrały ze sobą dobrze. Pytali mnie dlaczego. Czy problemem byli piłkarze? Menedżer? Dlaczego nie mogli znaleźć recepty?

Wy mieliście receptę. To pokazuje, jaki ze mnie sędzia. Kiedy trafiłeś do Liverpoolu, powiedziałem, że Hiszpania niczego nie wygra.
Wiem! Pamiętam! Co powiedziałeś? (Xabi fałszuje liverpoolski akcent Scouse). „Hiszpania? Hiszpania! Nie uda się! Nie uda!”. Dostajesz złoty medal dla najgłośniejszego piłkarza, z jakim grałem. Pamiętam West Brom w 2009 roku. Prowadziliśmy 2:0, mecz był już wygrany i Álvaro starał się wyprowadzić piłkę z defensywy. Stracił piłkę, a kolejną rzeczą, którą usłyszałem, było: „Ech! Ty! Arbeloa! Nie jesteś Maradoną!”.

Który piłkarz był kluczowy dla sukcesów, jakie odnieśliście?
Mieliśmy silny kręgosłup zespołu. Nie chodziło o jednego człowieka. Zaczynało się od Ikera. Był kluczowy na Euro 2008, potem na mistrzostwach świata kimś takim był Puyol. Później był Sergio Ramos…

Poważnie? W Anglii myślimy czasem, że nie można mu ufać.
Kiedy Sergio gra z najlepszą dla siebie mentalnością na boisku, jest jednym z najlepszych. W pomocy mieliśmy Silvę, Xaviego, Iniestę, mnie. Granie tak wieloma pomocnikami było naszą siłą. Nie mieliśmy świetnych piłkarzy do gry w sytuacjach jeden na jeden. Trzeba było wielu krótkich podań, aby stworzyć okazję. Kiedy to się udawało, mieliśmy Davida Villę i Fernando Torresa, którzy byli w swojej najlepszej formie.

Co skrywa dla ciebie przyszłość? Myślisz o zostaniu trenerem, prezesem?
Hinduskim mędrcem! (Więcej śmiechu). Prawdopodobnie, odbiorę swoje odznaki. Mam wiele pomysłów w głowie. Wiele nauczyłem się od trenerów, z którymi pracowałem. Ale nie możesz zrobić tego kroku zbyt szybko. Czy odszedłbym od piłki nożnej? Czasem myślisz, że potrzebujesz przerwy.

Co jeśli pozbyłbym się Gary’ego Neville’a!? Poprowadziłbyś poniedziałkowy wieczór piłkarski?
Nie, myślę, że będę prowadził tylko wieczory z Ligą Mistrzów!

Rafa Benítez
– Był kluczowym trenerem w mojej karierze. Dał mi szansę, aby odejść z mojego zespołu z dzieciństwa. Rafa jest bardzo analityczny i naprawdę studiuje grę. Widziałem, jak robił plany na mecze i to zrobiło ze mnie bardziej dojrzałego piłkarza. Byłem bardzo wdzięczny za to, co dla mnie zrobił.

Carlo Ancelotti
Świetny człowiek, świetny trener z rozległą wiedzą. Ufa swoim piłkarzam i stara się sprawić, aby każdy pozostał zadowolony. Ma wielkie doświadczenie w Lidze Mistrzów i wie, jak planować.
José Mourinho
– Naprawdę metodyczny, z jasnym pomysłem na to, czego chce. Jest klarowny, kiedy chodzi o motywowanie piłkarzy i trzymanie ich na paluszkach. Bardzo intensywny, ma wiele pasji i to jest jedna z jego mocnych stron. Ale ma również tę wiedzę taktyczną. Posiada plan na każde spotkanie.

Vicente del Bosque
– Bardziej w stylu Ancelottiego, piłkarz z siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Jest bardzo mądry, ale już nie taki żywiołowy. Trzyma niski profil, utrzymuje zadowolenie u wszystkich i robi to bardzo dobrze od lat. Ma u mnie wiele zaufania, jeśli chodzi o zespół narodowy.

Pep Guardiola
– Chodzi o sposób, w jaki podchodzi do każdego meczu. Nakreśla plan. Mówi: „Jesteśmy tutaj, ale musimy dostać się tam”. Żeby iść tą ścieżką musimy robić to i tamto, i jeszcze tamto, aby się tam dostać. Przekaz, jaki daje, jest niepodobny do niczego innego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!