Isco: Teraz mogę pocałować herb Realu

– Poprzedni sezon? To prawda, że pojawiają się okresy, gdy nie dostaje się za wielu minut, ale nie można spuszczać głowy. W futbolu nie ma nic łatwego, trzeba walczyć, nikt nie daje ci niczego za darmo. Zawsze trzeba pracować – powiedział Isco na zgrupowaniu reprezentacji w programie El Larguero.

– Momenty zwątpienia? Żaden szczególny mecz. Zacząłem poprzedni sezon bardzo mocno, z bramkami i świetnymi odczuciami, a potem z grania przeszedłem w taki ostracyzm. To były ciężkie chwile, bo też nie za dobrze rozumiałem dlaczego tak się dzieje. To był ciężki okres, ale dostosowałem się do wymagań drużyny. Ancelotti znalazł dzięki Di Maríi równowagę w środku pola, o której tyle mówi. To wyszło drużynie na dobre. Ja to zrozumiałem, przyjąłem swoją rolę i na koniec sezon skończył się dla nas dosyć dobrze.

– Od pierwszego momentu widziałem, że Bernabéu mocno mnie wspierało. Jestem za to wdzięczny, bo czuję się kochany przez naszych kibiców.

– Nie chodzi o inny sposób przygotowań, bo samą formą i jakością nie zostajesz niepodważalnym piłkarzem na Bernabéu. Są inne rzeczy, które też się docenia, a ja to zrozumiałem. Pojąłem, że jakość nie wystarczy i zmieniłem nastawienie. Praca, powroty, wyjścia, musiałem dostosować się do tego, o co prosi się w Realu.

Przypominam sobie dzień twojej prezentacji, która była dla mnie bardzo uczciwa, bo odmówiłeś pocałowania herbu. Czy teraz, gdy już znasz ten klub, rozumiesz jakie ma znaczenie, pocałowałbyś herb Realu Madryt?
Tak, to jest możliwe. Może nie przy zwykłej bramce, ale jeśli to byłby jakiś ważny gol w Lidze Mistrzów czy o jakąś ogromną stawkę... Jeśli znajdzie się odpowiedni moment i tak poczuję, zrobię to teraz bez problemu.