Advertisement
Menu
/ as.com

Barnett: Florentino już się nie śmieje

Wywiad z agentem Bale'a

Jest pan właścicielem Stellar Group. Czym się ona zajmuje?
To agencja sportowa, być może numer jeden na świecie. Pracujemy w futbolu, lekkiej atletyce, rugby, krykiecie... Posiadamy sześć biur na całym świecie. Mamy kilkuset piłkarzy, którzy tworzą nasz największy biznes, działamy z nimi w dwunastu krajach.

Jaki był pański pierwszy wielki transfer?
Gareth Bale! [śmiech] Nie jestem w stanie sobie przypomnieć, przeprowadziliśmy ich wiele. Pracuję w tym już 20 lat, a sam mam 64. Nie chcę grzeszyć skromnością, ale mogę być człowiekiem, który przeprowadził najwięcej transferów w piłce nożnej. Oczywiście nie wszystkie były bardzo drogie... Na początku operacja za 7 milionów wydawała mi się niesamowita... A teraz mówi się, że mogliśmy pobić rekord z Bale'em. Jednak w to nie wchodzę.

To był rekord? 101 milionów?
Był jednym z największych, jeśli nie największym. Przeprowadzenie go to dla mnie zaszczyt, bo znam Garetha odkąd był bardzo młody. Mogłem pomóc mu w zrealizowaniu marzenia... On zawsze chciał grać dla Realu. Mógł przejść do United i kilku innych klubów, ale wolał Real.

Dawano większe pieniądze?
Niedużo, ale większe.

Barcelona go chciała?
Wiem, że w pewnym momencie także Barcelona była nim zainteresowana, ale on powiedział, że nie chce tam iść. Dzwoniło do mnie dwóch agentów.

Jak związał się pan z Bale'em?
Mamy ponad 100 osób pracujących dla nas. To największa agencja na świecie. Naszym silnym punktem są młodzi sportowcy. Mamy naprawdę bardzo młodych zawodników. Ktoś powiedział nam, że ten chłopak jest imponujący, wtedy miał 15 lat. Grał w szkółce Southampton. I on z nami podpisał.

Jaka była największa trudność przy transferze do Realu?
Że Tottenham nie chciał go sprzedać... Dlatego chcieli śmieszne kwoty.

To musiały być ciężkie dni pracy...
Większość mojej prowizji poszła na rozmowy telefoniczne i spotkania!

Pomyślał pan w pewnym momencie, że transfer nie dojdzie do skutku?
Ja zawsze wierzę w swoje umiejętności. Wątpliwości mógł mieć prezes Realu. Najtrudniejsze było przekonanie go do dalszej pracy, bo on nie chciał przeprowadzać transferu na ostatnią chwilę, jak to było z Modriciem.

Jak pracuje pan z piłkarzami?
Robimy dla nich absolutnie wszystko. Mamy w Londynie biuro otwarte przez 24 godziny. Jeśli piłkarz musi z kimś porozmawiać, może dzwonić. Organizujemy dla nich sprawy marketingowe, sponsorskie, ale także zajmujemy się wakacjami, kupujemy samochody... Wszystko. Płacimy rachunki, szukamy im domów. Oni mają zajmować się tylko futbolem.

Dostajecie za to miesięczne wynagrodzenie?
Nie, pobieramy prowizję przy transferach. Jeśli ktoś jednak nigdzie nie odchodzi, to nie szukamy im transferu za wszelką cenę. Wielu agentów zmienia klientom kluby, gdy ci nie są na to gotowi. Albo przeprowadzają jakąś operację, żeby uzyskać korzyść w krótkim okresie.

Jak patrzy pan na możliwość zablokowania funduszy inwestycyjnych w futbolu?
To nie mój biznes, ja nie mam takiej sytuacji z żadnym moim zawodnikiem, ale skłaniam się ku takim rozwiązaniom. Czasami pomagają one klubom, których nie stać na transfery. Nie sądzę też, że wpływają one na wolę zawodników.

Mówi się, że Jorge Mendes zarabia setki milionów euro rocznie. Uważa pan, że to możliwe?
Może tak być.

A ile zarabia pan?
[śmiech] Wystarczająco, żeby kupić sobie takie auto [Barnett pokazuje na jedno z luksusowych aut zaparkowanych przed lokalem]. Posłuchaj, Mendes jest świetny, ale to ja jestem numerem jeden. Napisz tak [śmiech].

Trzeba było mocno pomagać Bale'owi?
Kiedy Real kupił Bale'a, słyszałem od telewizyjnych ekspertów, że on jest za młody. Oni nigdy go nie poznali. Miał pewne problemy, bo nie odbył normalnych przygotowań, ale pokazał w pierwszym roku, że to my mieliśmy rację.

Czy on ma jakieś problemy z plecami?
To kłamstwo, które opublikował jeden dziennik. Na 100% to nie jest prawda.

Jaki jest naprawdę Bale?
Jest uroczy. Poznałem go, kiedy był młody, to perfekcyjny profesjonalista. Jest silny na boisku... ale także poza nim. Wie czego chce w futbolu, w biznesie, w marketingu, w sprawach ze sponsorami. To mężczyzna. Pilnuje wszystkiego, więc cały czas ze sobą rozmawiamy. Jednak to nie jest gość, który chce szpanować. Nie ma potrzeby imponowania ludziom. Interesuje go tylko rodzina. Dla niego ona jest wszystkim.

Jak wpasował się w Real?
Świetnie zaaklimatyzował się w szatni. Nie wiem za wiele, ale on twierdzi, że lubi wszystkich, że jest dużo lepiej niż on sam myślał, że będzie.

101 milionów za Bale'a, 80 za Jamesa... Czy rynek nie oszalał?
Nie. W Stanach Zjednoczonych podobnie jest z koszykówką. To sprawia, że futbol jest glamour. Dzisiaj ludzie chcą oglądać swoje gwiazdy. Jeśli Real miałby jedenastu zawodników z Segundy, to nie zapełniałby stadionu.

Czy to nie jest pewna sprzeczność w tych trudnych czasach?
Ludzie idą oglądać najdroższych, Bale'a, Cristiano... Idą oglądać Messiego. Ludzie kupują bilety, żeby zobaczyć gwiazdy, piękno piłki. Nie chcą też widzieć swojego zawodnika, który na stadion dojeżdża rowerem. Nie wiem czym jeździ Cristiano, ale ludzie chcą zobaczyć go w Ferrari, to taki przykład. Chcą krzyczeć „Patrz, jedzie Bale w swoim...”.

Widzę, że lubi pan elitę...
To jest glamour! Gazety też piszą o gwiazdach, że ten crack tyle wydał na to, że tamten crack zrobił tamto. To powiększa wizerunek futbolu. Najważniejszymi ludźmi w sporcie są zawodnicy, więc muszą otrzymywać najwięcej. Nikt nie płaci piłkarzowi, bo tak chce. Florentino płaci za coś. Nie wiem ile Real zarobił bezpośrednio z posiadania Bale'a, ale wygrali La Décimę. Gareth też chce być częścią drużyny. Wygrali Puchar i Ligę Mistrzów. A pieniądze, jakie są z tego... Jeśli popatrzy się do tyłu, to będzie się mówić, że Bale był fantastycznym biznesem. Czy ktoś teraz mówi, że on był drogi?

Gdzie Bale sprzedaje się najlepiej?
Wszędzie. Tego lata miał minitour w Dżakarcie i przyszło obejrzeć go 60 tysięcy ludzi. Zdjęcie Bale'a z szalikiem Realu w czasie świętowania La Décimy zostało przesłane na portalach społecznościowych przez 360 milionów ludzi! Liczba jego fanów rośnie w milionach.

Z kim ma podpisane umowy indywidualne?
W tej chwili z BT, Adidasem, EA Sports i Lucozade. To jego główni sponsorzy. Ma też inne mniejsze kontrakty. Zmieniamy jednak sytuację. Podpisaliśmy nową umowę na sześć lat z Adidasem. Messi ma swoją markę, ale Gareth będzie twarzą Adidasa razem z nim. Szukamy dalej 2-3 nowych umów. Tylko z wielkimi firmami.

Czy dzielicie się wpływami z marketingu z Realem po połowie?
To powiedział pan [śmiech].

Taka jest w Realu norma, czy nie?
Więc jak? Nie ma nic dla agenta? Żartuję, ale jestem dobrym negocjatorem. Nie mamy porozumienia 50:50 z Realem. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale... Kiedy pan pyta, to oczywiście, że oni mają swoją część. Były już podpisane kontrakty, które podniosły wartość zawodnika, gdy zawierał on umowę z Realem i zapewne są takie, które zwiększają się dla Realu, gdy Bale strzeli bramkę. Porozumienie jest więc wzajemne [śmiech]. Niech pan posłucha, Bale ma bardzo dobry kontrakt i jest zadowolony. Poza tym oczywiście sama gra w Realu jest bardzo ważna. To partnerstwo jest naprawdę niesamowite.

Czy Bale doszedł na swój szczyt?
Jestem pewny, że będzie najlepszy na świecie. Dostanie Złotą Piłkę. Ma 25 lat! Powiedziałem to Florentino i José Ángelowi Sánchezowi, śmiali się z tego. Teraz już się nie śmieją. Powiedziałem, że Bale jest lepszy od Neymara i ma większą markę. Niestety w Walii jest dużo mniej ludzi niż w Brazylii. Jednak sądzę, że na świecie Gareth jest bardziej znany i ma lepszą pozycję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!