Advertisement
Menu
/ marca.com

Ramos: Uważam się za przyjaciela Ancelottiego

Wywiad dla radia <i>MARCA</i>

– Jestem bardzo zadowolony z tego, gdzie jestem. Moje życie dzieli się na dwie części, jak moje serce, jestem sevillistą i madridistą. Jestem wdzięczny obu klubom, one są częścią mojego zawodowego kształcenia – powiedział Sergio Ramos w wywiadzie dla radia MARCA w części poświęconej Królewskim. – Na dzisiaj jestem w klubie, który kocham, gdzie czuję się doceniany, gdzie mam jeszcze kontrakt na dwa lata i jeśli mamy dojść do porozumienia, to ja zawsze mówiłem, że jeśli będę mógł zakończyć karierę w Realu, to tak się stanie. Przeżyłem tu już praktycznie 10 sezonów, minęło szybko. Przeżyłem wiele różnych momentów, ale prezes patrząc na tę sprawę wie, że Sergio Ramos nie pomyśli w żadnym momencie o odejściu, gdy będzie tutaj kochany i doceniany.

– Ja nie jestem od rozmawiania o pensji, od tego jest mój brat. Gdy dochodzisz do pewnego punktu w życiu, to pieniądze nie są tak ważne jak szczęście twojej rodziny czy twoje. Poznałem zawodników, którzy odchodzili do innych drużyn z powodu szczęścia. Ja też patrzę na szczęście i dzisiaj dla mnie ono jest w Realu, oby na wiele lat. Mogę zapewnić, że to nie zależy od pieniędzy. Czasami myślałem o innych ligach, ale nigdy o odejściu. Podziwiam Premier League, bardzo ją lubię i nie wykluczam gry tam, bo jest czas na wszystko. Jeśli dojdziemy tutaj do porozumienia i przedłużymy umowę, to raczej w wieku 34-35 lat nie będę na poziomie, na jakim chciałbym rywalizować w Premier, a może i tak... Może przygoda będzie jakaś inna.

– Mój brat i ja, także nasz ojciec, mamy świetne stosunki z prezesem od wielu lat. Są tak dobre, że czasami mówimy sobie rzeczy, których nie powinniśmy, ale to zostaje między nami. Czuję się uprzywilejowany przez to, jak mnie traktował. Czułem się zawsze kochany i doceniany. Pod tym względem całkowicie wierzę Florentino. Sądzę, że jeśli mamy dojść do porozumienia, to nie będzie żadnego problemu.

– Klasyk? Uważam, że w ostatnim meczu Real był dużo lepszy od Barcelony, nie było wątpliwości czy spekulacji. Inne Klasyki były bardziej wyrównane, były jakieś odgwizdywane czy nieodgwizdywane karne i takie tam... To było bardzo kompletne spotkanie Realu Madryt, całkowicie dominowaliśmy i Barcelona praktycznie nie tworzyła okazji, a my mogliśmy uzyskać trochę wyższy wynik i nikogo by to nie zdziwiło.

– Różnicę na końcu wyznaczają wyniki, ale nie sądzę, że Barcelona jest w kryzysie czy ma złą serię. Oczywiście gdy nie wygrywasz w Realu czy w Barcelonie dwóch meczów z rzędu, to mówi się o zmianie trenera, wymianie zawodników... Taki jest futbol, trzeba z tym żyć i szukać spokoju. Przy innych wynikach te opinie się zmienią.

– Sytuacja Casillasa? Sądzę, że to coś ciężkiego. Bycie w swoim domu i wytrzymywanie czegoś takiego nie jest miłe, ale pierwszym, który musi to zaakceptować i w to nie wchodzić, jest Iker. Po wszystkim, co przeżył, takie rzeczy nie powinny na niego wpływać. Ja jestem jego przyjacielem od wielu lat. Dzieliliśmy wiele momentów, spędziliśmy mnóstwo wolnych chwil, w których zawiązaliśmy wyjątkową relację w tej szatni. Czasami przekazywałem mu bardziej osobiste opinie, ale wiemy o nich tylko my. Trzeba też wejść w czyjeś buty. Ważny jest także charakter człowieka i jego sposób bycia, każdy podejmuje decyzje sam. A na końcu ponad pieniędzmi jest szczęście... Pod tym względem ja w jego skórze podjąłbym inne decyzje.

– Mourinho i Guardiola? Futbol ma wiele zwrotów. Ja nie wiem co bym zrobił, ale nie mogę powiedzieć, że nie wszedłbym do takiej rzeki. To długa droga. Jednego dnia mierzysz się z Mourinho, drugiego z nim pracujesz. Albo na odwrót, jednego dnia grasz przeciwko Barcelonie Guardioli, a teraz Xabi jest z nim.

– Być może ta szatnia jest bardziej zjednoczona niż dwa lata temu, ale nie chcę przypinać nikomu medali, to nie moja praca. Ci, którzy są w szatni najdłużej, starają się tworzyć jak najlepszy klimat i żeby nowi gracze nie czuli się problemem. Zawsze jesteśmy gotowi pomóc i to prawda, że teraz stosunki i klimat są dużo zdrowsze i spokojniejsze niż dwa lata temu. Iker i Arbeloa? Szanują się jako koledzy. Nikt ich nie prosi o wspólne spędzanie czasu, prosi się ich o szacunek wobec siebie i walkę o te same cele.

– Styl? Lubię futbol i lubię różnorodność. Sądzę, że na szczęście Real Madryt to ma. Zmienia systemy i może grać bardziej z tyłu bez posiadania piłki i tworząc zagrożenie przez kontry, ale ma też opcję utrzymywania się przy futbolówce i nieatakowania tak głęboko dzięki takim piłkarzom, jak Isco, Modrić czy Kroos.

– Kroos? Mówiłem o tym ostatnio, że według mnie to wyjątkowy zawodnik. Widzę, że kiedy Real wygrywa 5:0, to nie mówi się o Tonim Kroosie, ale ja gram za nim i doceniam taki mecz Kroosa. Wtedy doceniasz ludzi, którzy rozumieją futbol i którzy potrafią rozmawiać o brudnej pracy, której nie widać, tych zawodnikach, którzy się nie wyróżniają, ale którzy na końcu mają chyba takie same zasługi w strzelanych bramkach.

– Ancelotti poza byciem świetnym człowiekiem wprowadził spokój i stabilizację, żeby w szatni nie było żadnej polemiki. Potrafił poprowadzić każdego zawodnika, każdy typ problemu, to widać. W swoich wypowiedziach jest bardzo spokojny, praktycznie nie daje prasie żadnych tytułów. Ja poza stosunkami zawodowymi uważam się za jego przyjaciela. Rozmawiamy przez wiele godzin i dużo się od niego uczę. Od trenerów, którzy byli piłkarzami, uczysz się więcej niż od innych. Jego przyszłość? Na dzisiaj niczego nie mogę powiedzieć. Przyszłość Ancelottiego należy do niego, ale trudno byłoby mu znaleźć lepsze miejsce. Poza pracą w najlepszym klubie ma tu dobre jedzenie czy spokojne życie. Musimy też umieć zaj**iście pokazać nasz kraj.

– Sytuacja Jeségo? Było ciężko. To prawda, że to dzieciak, który ma dla mnie wielkie znaczenie. Od czasów szkółki zajmowałem się nim, on może ci o tym powiedzieć. Zawsze spotykaliśmy się w saunie i często długo rozmawialiśmy. Czasami wpuszczał moje rady jednym uchem, a wypuszczał drugim, ale taki już jest, może czasami coś do niego dochodziło. Jest teraz w takim punkcie rehabilitacji, że nie powinien mieć żadnego pośpiechu. Musi zregenerować się na 100% i znowu poczuć się piłkarzem. Kiedy wrócił na murawę, to bardzo się ucieszyłem, u niego też było widać wielką radość. Jego kontuzja poza ciężką i wkurzającą jest też bardzo trudna z psychicznego punktu widzenia. Na pewno potrzebuje wsparcia i pozytywnych uczuć od ważnych osób, które są w futbolu od dawna. Wtedy wróci do rywalizacji z wielką motywacją. Wrócił na boisko w mocnym stylu i tak też będzie grać. Podobieństwo do Cristiano? Być może, ale musi mieć swoją osobowość. Mamy Bicho i mamy Bichito. On może naznaczyć swoją epokę, oby wrócił z wielkimi siłami.

– Liderowanie? Ja nie jestem liderem Realu Madryt, w ogóle. Jestem liderem w tabeli w Lidze, ale to jeszcze może się zmienić kilka razy. Ja zawsze cieszyłem się z wygranych i to prawda, że dawno nie mieliśmy takiej serii i nie graliśmy tak dobrze. Miałem szczęście dzielić szatnię z najlepszymi zawodnikami na świecie i miałem wiele wyjątkowych chwil z Zizou, z grubym Ronaldo, z Roberto Carlosem, z Míchelem Salgado, Raúlem... Dobrze się ze sobą czuliśmy i wygrywaliśmy tytuły. Dzisiaj też mamy wielką ekipę, ale stabilizację i dobrą atmosferę mogą utrzymać tylko wyniki.

– Nie wierzę w rotacje. Nikt nie jest niezastąpiony, ale my nie lubimy rotacji i są pewni kluczowi gracze, którzy dają swoim ekipom równowagę. Wątpię, że Cristiano zostanie poddany rotacji, bo on rywalizuje z zawodnikami, którzy nie są rotowani. Dla nich strata meczu to strata czasu, pieniędzy i prestiżu. Wolimy grać na maksymalnym poziomie przez trzy lata niż oszczędzać się przez pięć. Żeby złapać świeżość po ośmiu meczach w jednym miesiącu, musisz odpocząć w trzech kolejnych, ale teraz mamy ważne starcia. Trudno wybrać sobie moment na odpoczynek.

– Jeśli Cristiano wygra Złotą Piłkę, będzie to powód do dumy. To wyjątkowy zawodnik, legenda, dalej będzie notował niesamowite osiągnięcia i liczby, które będą trudne do pobicia. W drużynie jesteśmy z niego dumni, częścią naszej pracy jest też jego triumf indywidualny. Złota Piłka dla Ramosa? Po poprzednim sezonie, który zakończyłem na najlepszym poziomie od lat, wśród moich celów nie było Złotej Piłki, ale gdy przypominasz sobie o Cannavaro, to widzisz tę nagrodę bliżej niż kiedykolwiek. Mimo wszystko dla obrońcy to coś bardzo trudnego, potrzebujesz czegoś ekstra. Chciałem poszukać jej na Mundialu, ale od obrońców wymaga się więcej. Bycie wśród 23 najlepszych to już nagroda. Bycie wśród najlepszej 3 byłoby snem.

– Najlepszy stoper w historii? W każdym roku chcę być najlepszy na swojej pozycji, żeby po tym wszystkim móc powiedzieć o naznaczeniu epoki i pozostawieniu nazwiska Sergio Ramosa, obrońcy z wielu lat, który osiągnął sukces, innego obrońcy od reszty.

– Marzenia? Tytuły są marzeniami poza zdrowiem i miłością dla wszystkich. Niech to będzie wielki sezon dla Realu Madryt.

– Wspomnienie z finału w Lizbonie? Musiało się tak stać, z rożnego, wolnego czy czegoś. Puchar miał wrócić do Madrytu, ale na Bernabéu. Bycie bohaterem takiej akcji w takim momencie to jeden z najważniejszych momentów w życiu. Może nie było takiej radości w tamtej chwili, ale dzisiaj często przed pójściem spać oglądam filmiki i przypominam sobie o tym na nowo. Nie ma dnia, żeby nie wywoływało to u mnie emocji. Już nie płaczę, ale emocje są takie, jak pierwszego dnia. 92:48 to dla nas już dokładny czas na zegarze. To też wyjątkowy dzień, 24 maja. Kiedyś grali tylko do 90. minuty, dzisiaj jest więcej nadziei. Kto ma największe zasługi? Ja nie przypinam medali, to nie moja robota, każdy wyciąga swoje wnioski. Ja na pewno mogłem wyciągnąć z serca ten cierń z Ligą Mistrzów, te rozgrywki były mi coś dłużne i w końcu to zwróciły.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!