Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, Wydawnictwo SQN

Jubileusz Raúla

Mija 20 lat od oficjalnego debiutu piłkarza w Realu Madryt

29 października 1994 roku, na stadionie La Romareda w Saragossie, w barwach Realu Madryt zadebiutował 17-letni chłopiec, który posadził na ławce dotychczasową ikonę klubu, Emilio Butragueńo. Decyzją Jorge Valdano, siedzącego wówczas na ławce trenerskiej Królewskich to Raúl wyszedł na boisko w podstawowym składzie, odbierając legendzie najpierw miejsce w składzie, a niewiele później – opaskę kapitana Realu Madryt. Dziś od pamiętnego spotkania mija dokładnie 20 lat.

„Reakcja mediów na powołanie 17-latka była natychmiastowa. Na zdjęciu widniejącym na okładce dziennika Marca uwieczniono wyjątkowy moment: oto młodziutki chłopiec, w nowym dresie Realu Madryt marki Kelme, wychodził ze swego niepozornego domu, żeby zawojować świat. We wzruszający sposób całował matkę, obok zaś stał jego ojciec. Opis brzmiał: »Niemowlę na pokładzie«. Dalej debiut Raúla zapowiadany był jako wielka atrakcja pasjonującego wieczoru. Wyróżniała się zwłaszcza informacja, że »dziecko posadzi na ławce rezerwowych Butragueńo«. A także słowa rodziców: »Powodzenia, synu«” – czytamy w wydanej tydzień temu, pierwszej polskiej biografii Raúla.

Fragment książki „Raúl. Sekrety legendy”

Jorge Valdano z uwagą śledził wszystkie poczynania Raúla, wspaniałą formę fizyczną i psychiczną, a także sposób, w jaki współpracuje ze starszymi zawodnikami. Po ostatnim treningu wezwał go do swojego gabinetu i oznajmił: „Powiem ci to na osobności, żebyś nie zemdlał przy swoich kolegach, kiedy to ogłoszę: jedziesz do Saragossy”. Raúl wyszedł uskrzydlony, ale nikomu nie dał nic po sobie poznać. Nie mógł ujawnić tego, co powiedział mu szef, nie mógł też zdradzić się ze swą euforią. Potraktował to wyzwanie jako jedno z wielu, nie chciał bowiem zawieść tego, który na niego postawił.

Przed wyjazdem do Saragossy Jorge Valdano na zwyczajowej konferencji prasowej poinformował o powołaniu Raula. Wiadomość wywołała poruszenie. „Jest to piłkarz, który mi się podoba, który mnie zachwyca. Ten, kto chce ze mną zawojować świat, otrzyma taką możliwość. Dla każdego, kto ukończył 16 lat, ma otwarty umysł i całym sercem poświęci się treningom, wejście do pierwszej drużyny jest ułatwione. Powiedziałem Raúlowi, by dobrze się bawił, by nie wychodził na murawę z myślą, że sam musi wygrać i że nie ma też potrzeby, by strzelał gole (…)”, mówił Valdano.

Raúl również pojawił się przed dziennikarzami, ujmując ich swym opanowaniem. „Nie boję się tego wyzwania – oznajmił. – Będę spał spokojnie. Moją drużyną jest ta występująca w Segunda B i kiedy do niej wrócę, będzie jak dawniej. Postaram się zagrać tak, jakby to był tylko kolejny mecz”.

Raúl przybył do ośrodka treningowego, aby wsiąść do piętrowego autobusu, którym drużyna miała udać się do Saragossy. Przyszedł wcześnie, z olbrzymią torbą marki Lotto, w której miał buty i pozostały sprzęt. Wszedł na górę, a po chwili zaczęli się schodzić jego koledzy. Jorge Valdano przybył jako jeden z ostatnich i kiedy wsiadł do autobusu, od razu zaczął rozglądać się za Raúlem. Szukał go na dole i, zaniepokojony, udał się na górę. Kiedy dostrzegł go siedzącego z zamkniętymi oczami, uśmiechnął się z satysfakcją. Nie pomylił się. Jego chłopak, ten, na którego postawił, zdawał się mieć nerwy ze stali. Nie przejawiał absolutnie żadnych symptomów zdenerwowania czy presji.

Podstawowy skład drużyny, mającej wystąpić na La Romareda, był następujący: Paco Buyo, Quique Sánchez Flores, Fernando Hierro, Manolo Sanchís, Luis Enrique, Fernando Redondo, Míchel, Michael Laudrup, Amavisca, Raúl i Iván Zamorano. Śmiała i ryzykowna decyzja argentyńskiego trenera spowodowała, że na ławkę rezerwowych został odesłany Emilio Butragueńo, piłkarz znakomity. Raúl wyszedł na murawę w koszulce z numerem „7”, fioletowej (był to strój rezerwowy, jako że Saragossa również gra w białych strojach) i w ataku towarzyszył Chilijczykowi Ivánowi Zamorano. Real Madryt przegrał 2:3, a Raúl miał trzy klarowne sytuacje do strzelenia gola. (…)

Kiedy mecz dobiegł końca, Raúl nie mógł ukryć wściekłości z powodu zaprzepaszczonych okazji. Siał panikę wśród obrońców Saragossy, a mimo to, o dziwo, nie zdołał wykończyć żadnej akcji. W drodze powrotnej do Madrytu pocieszali go i koledzy z drużyny, i sam trener. Na niewiele się to jednak zdało. Raúl jechał, rozmyślając o porażce i czując, jak narasta w nim potrzeba rewanżu. Jego rodzice, obecni na trybunach, cierpieli wraz z nim.

Carlos González, dziennikarz „Marki”, był obecny na pierwszym oficjalnym meczu Raúla w koszulce Realu Madryt. Jako specjalny wysłannik oglądał spotkanie z trybuny razem z rodzicami chłopca. Oto fragment jego relacji z tamtego niezapomnianego wieczoru:

„Matka Raúla nie znała się zbyt dobrze na futbolu i cierpiała. Ogromnie przeżywała ten mecz. Kiedy spotkanie dobiegło końca, odwróciła się do mnie i powiedziała: »Skończyło się«. »Co się skończyło?«, spytałem. »Mój syn wróci do rezerw, ponieważ nie zagrał dobrze. Czy zagrał bardzo źle?«. »Proszę pani, pani syn zagrał fenomenalnie – odparłem. – Miał trzy stuprocentowe okazje do strzelenia gola, a nie wykorzystał ich tylko dlatego, że zabrakło mu szczęścia. Proszę się nie martwić, pani syn będzie grał w pierwszej drużynie przez wiele lat«.”

Ksiażka „Raúl. Sekrety legendy” do 22 listopada br. dostępna jest na stronie internetowej księgarni LaBotiga.pl z 25% kodem rabatowym (RAULREAL).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!