Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Taktycznie: Real Madryt – FC Barcelona

Analiza Klasyku

1. Ustawienie
W obronie Carlo Ancelotti nie zaskoczył i postawił na znane i sprawdzone płaskie 4-4-2. Istotą tego ustawienia jest to, że linie obrony i pomocy grają blisko siebie, w taki sposób by nie pozwolić rywalowi zagrywać piłek w przestrzeń między nimi. Taki system obrony wymaga również zaangażowania w defensywie całej ósemki zawodników (czterech obrońców + czterech pomocników). W meczu z Barceloną kluczowe było zwarte poruszanie się naszej ósemki po boisku – Katalończycy kochają dominować, dlatego też starają się stworzyć przewagę liczebną w możliwie każdym sektorze boiska. Ancelotti ustawił swoich zawodników wąsko na boisku, blisko siebie. Celem było uniemożliwienie podań do cofających się napastników oraz zmuszenie do gry skrzydłami, gdzie kąt podania jest ograniczony do 180 stopni i gdzie zdecydowanie łatwiej jest założyć skuteczny pressing na rywalu.


Jak widzimy na powyższej grafice, czwórka pomocników poprzez swoje wąskie ustawienie „zamyka” trójkę napastników za swoimi plecami i zmusza będącego przy piłce Javiera Mascherano do gry bokiem.

Bardzo ważna była wysokość linii obrony na boisku. Zwykle to Sergio Ramos za pomocą gestów czy okrzyków decydował o tym, kiedy obrońcy mają podejść wyżej, a kiedy zostać na swoim miejscu. To, jak wysokie pozycje na boisku zajmują obrońcy sprawia również, że pozostali zawodnicy są wypychani bliżej bramki Barcelony, oddalając zagrożenie od własnej bramki.

Już przed meczem wiadomo było, że obrona w bocznych strefach będzie niezwykle ważna. Luis Enrique zmienił sposób rozegrania na skrzydłach w tym sezonie i znalazło to również odzwierciedlenie w taktyce Realu Madryt. W grze Barçy istotny jest moment rozszerzania gry o bocznego obrońcę. Katalończycy lubią „ściągać” piłkarzy rywala do środka pola za pomocą serii krótkich podań, by następnie rozszerzyć grę do linii bocznej i w ten sposób zdobywać teren, zbliżać się do bramki rywala. Zawodnicy skupiają się na środku, odpuszczają skrzydła, a tworzy się tam wiele wolnego miejsca. Dlatego kluczowe było nie pozwolenie na wpędzenie się w taką pułapkę i sprawne poruszanie wszerz boiska, z jednej strony na drugą ( razem z akcją), nie pozostawiając nigdzie wolnych luk, które wykorzystaliby zawodnicy gości. Real Madryt radził sobie z tym bardzo dobrze, na pochwałę zasługują tutaj wszyscy pomocnicy. Grali blisko siebie, nie dali zdominować się w środku pola i mądrze zmuszali przeciwnika do przenoszenia futbolówki na boki boiska.

Isco i James szybko doskakiwali do bocznych obrońców, neutralizując ich ofensywne zapędy. Wraz z nimi do linii bocznych przesuwali się środkowi pomocnicy, Kroos i Modrić.


W momencie, gdy jeden z bocznych defensorów Barçy otrzymywał piłkę, natychmiast doskakiwał do niego James lub Isco. Warto zwrócić uwagę na grę centralnych piłkarzy przy pressingu w bocznych strefach. Gdy piłka przenosi do linii bocznej, jeden ze środkowych pomocników Blaugrany (Xavi lub Iniesta), a bardzo często również i Leo Messi, starają się stworzyć tam przewagę liczebną. Bliższy akcji środkowy pomocnik Realu Madryt „przejmuje” środkowego pomocnika Barçy, dalszy pomocnik zajmuje się Leo Messim. Dzięki temu Real doprowadza do sytuacji 3 na 3, nawiązując równorzędną walkę i przede wszystkim, nie daje się zdominować.

2. Pressing
Podstawowym problemem, z jakim borykała się Barcelona w tym meczu, był pressing, a więc to co do tej pory nie szwankowało i za co trener Enrique był chwalony. Barça dotąd zakładała wysoki i agresywny pressing po stracie piłki, uniemożliwiając rywalowi wyprowadzenie kontrataków lub samemu odbierając piłkę. W sobotę jednak to co do tej pory było niewątpliwą zaletą, stało się pułapką, w którą raz po raz wpadali Katalończycy. W momencie przechwytu piłki przez podopiecznych Ancelottiego, Isco i James schodzą do środka sprytnie uwalniając się od pressingu – Iniesta i Xavi po stracie rozchodzą się na boki i naciskają na bocznych obrońców, a Busquets jest zajęty ruchliwym Ronaldo. W innych przypadkach, gdy Pepe lub Ramos mieli piłkę przy nodze, pressing trójki napastników nie pociągał za sobą ruchu reszty drużyny, dzięki czemu Królewscy z łatwością omijali pierwsze zasieki i płynnie przechodzili do ofensywy.

Real Madryt bardzo sprawnie wyprowadzał kontrataki. Były dwa sposoby ich budowania. Krótsze, przez Isco i Jamesa, oraz dłuższe, na schodzących na boki Ronaldo i Benzemę, którzy tym ruchem wyciągali daleko poza swoją pozycję Sergio Busquetsa. Zazwyczaj po pierwszym podaniu, następowało krosowe zagranie na przeciwległe skrzydło, by rozciągnąć defensywę Katalończyków. Wyprowadzanie szybkich ataków wyglądało świetnie, gorzej już z ich wykończeniem. Ale o tym za parę tygodni już nikt nie będzie pamiętał.

3. Jak Real Madryt ogrywał środek Barcelony
Głównym zdaniem Blancos w konstruowaniu ataku pozycyjnego było rozciąganie trójki środkowych pomocników Barçy. Boczni obrońcy, Marcelo i Carvajal zajmowali bardzo wysokie pozycje, od razu zmuszając drugą linię Katalończyków do cofania się w kierunku własnej bramki – za neutralizację bocznych obrońców odpowiedzialni są Xavi i Iniesta, więc oboje muszą być zawsze krok przed rywalami. Im wyżej przejęli piłkę Marcelo z Danim, tym głębiej ustawiona była Barça.

Isco i James grali blisko swoich bocznych obrońców, dając im możliwość rozegrania piłki, ale obaj poruszali się w odmienny sposób. Isco grał bliżej linii bocznej, starając się odwrócić uwagę Xaviego od Marcelo – to dzięki temu Brazylijczyk miał tyle swobody na skrzydle, co przełożyło się na stworzone sytuacje. James grał znacznie węziej i wyżej, skupiając na sobie uwagę Andresa Iniesty. Wyciąganie ze swoich pozycji Iniesty i Xaviego dawało szansę na stworzenie większej wolnej przestrzeni dla Kroosa i Modricia i tym samym na dłuższe utrzymywanie się przy piłce.


Jednak najbardziej grę Barcelony dezorganizował Sergio Busquets (czerwone kółko po prawej). Luis Enrique chyba do końca życia będzie pamiętał dzień, w którym nakazał Hiszpanowi indywidualne pilnowanie Cristiano Ronaldo. Busquets biegał za nim wszędzie, a Ronaldo (celowo?) wyciągał go do bocznych sektorów, gdzie wychowanek Barçy bardziej przeszkadzał niż pomagał. Dobrą rzeczą tych gonitw był moment, gdy boczni obrońcy Realu Madryt próbowali dośrodkowań – Sergio stawał się trzecim stoperem i dawał niezbędny wzrost przy wrzutkach – ostatecznie Królewscy niemal nie zagrozili w ten sposób Katalończykom.

Podsumowanie
Real Madryt ograł Barcelonę 3:1 i był to najniższy wymiar kary. Ancelotti przygotował swoją drużynę perfekcyjnie – byli zdyscyplinowani w defensywie, świetnie wychodzili spod pressingu rywali, znakomicie wyprowadzali kontrataki i – co najważniejsze – dezorganizowali grę obronną Barcelony. Tą, która do tej pory była niepokonana lidze. Zwycięzcą tej taktycznej bitwy jest Carlo. Enrique źle przygotował swoich podopiecznych do meczu, podjął złe decyzje, które zaważyły na wyniku spotkania. Jednak na największy minus zasługuje brak jego reakcji podczas meczu. Jego podopieczni z minuty na minutę grali coraz gorzej, ale nie doczekali się ze strony swojego szkoleniowca zmian, które mogłyby odwrócić losy meczu. Real zasłużenie wygrał, a Carlo Ancelotti powoli staje się specjalistą od meczów o wielką stawkę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!