Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Anfield wreszcie podbite

Świetny mecz Królewskich

Real Madryt wygrał na Anfield z Liverpoolem 3:0 w trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bramki dla Królewskich strzelali Cristiano Ronaldo i Karim Benzema. Królewscy byli zdecydowanie lepszym, dojrzalszym zespołem w tym meczu i szybko ustalili wynik spotkania. W drugiej połowie wynik meczu się utrzymał, piłkarze Ancelottiego widocznie oszczędzali siły na sobotni Klasyk.

Od samego początku spotkania gospodarze mocno naciskali na piłkarzy Realu, stąd dość wyrównany obraz gry w pierwszych dwudziestu minutach gry. Kiedy jednak padła pierwsza bramka dla Realu, również skrzydła Liverpoolu, trzeba zaznaczyć i wcześniej dość niedokładnego, zostały podcięte. James Rodríguez pięknie podciął piłkę, posyłając podanie w pole karne do Cristiano Ronaldo. Pogubił się Dejan Lovren, pogubił Martin Škrtel, który dość pasywnie biegł przy Portugalczyku, ale nie pogubił się sam strzelec bramki. CR7 doskonale uderzył piłkę, ale była to jego jedyna bramka w tym spotkaniu.

Kolejne trafienie przyszło i po dobrym pressingu Realu, i po błędzie Liverpoolu, i wreszcie doskonałych zagraniach poszczególnych graczy Realu. W tym wypadku – Kroosa i Benzemy. Królewscy przejęli piłkę od Liverpoolu, który przerwał wcześniejszą akcję gości, ta wreszcie trafiła za pole karne do Kroosa, ten doskonale podawał piłkę Francuzowi. A uderzenie Benzemy? Nazwijmy je Everestem wśród strzałów głową, nieźle, zważywszy na to, że oddał je gracz, który podobno kuleje w tym elemencie gry.

Trzecia, jak się miało później okazać również ostatnia, bramka Realu także padła łupem Benzemy. Jego udział nie był przy bramce może tak widoczny, jak wcześniej, ale dobrze się ustawił i Pepe, który mu asystował, miał bardzo ułatwione zadanie. Spokojnie możemy powiedzieć, że to trafienie skończyło emocje w tym meczu.

Druga połowa była zdecydowanie mniej interesująca od pierwszej. Królewscy starali się raczej czekać na kontrę, dając gospodarzom okazję na strzelenie bramki honorowej. To ostatecznie nie nastąpiło, a im bliżej było końcowego gwizdka, tym bardziej defensywne zmiany robił Carlo Ancelotti. Wejście Illarry, Nacho i Khediry nie zwiastowało kolejnych trafień i w istocie ich nie było. Trzeba jednak przyznać, że w kontekście zbliżającego się Klasyku podejście Realu w drugiej połowie wydaje się być jak najbardziej uzasadnione.

Liverpool FC – Real Madryt 0:3 (0:3)
0:1 23' Ronaldo (asysta:James)
0:2 30' Benzema (asysta: Kroos)
0:3 41' Benzema (asysta: Pepe)

Liverpool FC: Mignolet, Johnson, Škrtel, Lovren, Moreno, Gerrard, Allen, Henderson (66' Marković), Coutinho (66' Can), Sterling, Balotelli (45' Lallana).

Real Madryt: Casillas, Arbeloa, Varane, Pepe, Marcelo (84' Nacho), Kroos, (81' Illarramendi) Modrić, Isco, James, Ronaldo (74' Khedira), Benzema.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!