Salgado przed sezonem

Michel Salgado oznajmił, iż przybycie do Realu Madryt nowego trenera, Jose Antonio Camacho, wiele wniesie do drużyny i klubu. – Pracowałem z nim 2 lata w reprezentacji i wiem jak pracuje. Jest wymagający, bywa surowy, jednakże tylko na boisku. Ma bardzo jasne zasady, lecz nie jest sierżantem. (...) Ostatni rok nie był zwykły, i z Camacho klub, jak również fani, mogą być spokojni. Z nim wszystko jest jasne. – powiedział Salgado, nie chcąc porównywać nowego szkoleniowca Królewskich do byłego trenera Królewskich, Carlosa Queiroza. – Nie chcę porównywać trenerów, gdyż każdy z nich ma własny styl pracy. Teraz najważniejszą rzeczą jest to, co robi Camacho.

Dla Salgado klucz do sukcesu jest bardzo przejrzysty. Uważa, że najważniejsza jest równowaga – zbalansowana drużyna. Obrońca różni się także w nakreśleniu celów na nadchodzący sezon z Roberto Carlosem, który Puchar Króla odsuwa na drugi plan. – To sezon wyznacza wyzwania. Jako piłkarze Realu Madryt nie możemy odrzucić czegokolwiek. Musimy starać się zdobyć wszystkie tytuły, w których gramy. – oświadczył piłkarz, który poruszył także temat informacji mówiących o sprowadzeniu na Santiago Bernabeu innego prawego obrońcy – Jako piłkarze jesteśmy bardzo samolubni i mógłbym powiedzieć, że zagrałbym wszędzie. Ale to klub decyduje i ja nie mogę nic zrobić. To, co aktualnie rozważą będzie najlepszą rzeczą. Zakładając, że wprowadzi to lepszą jakość i doda więcej motywacji, będzie to dobre rozwiązanie.

Michel Salgado, zięć Lorenzo Sanza, nie chciał za bardzo wdawać się w rozmowę dotyczącą wyborów na prezydenta Realu Madryt. – Nie przeżyłem wyborów aż tak bardzo, ponieważ miałem wakacje. Miały one dla mnie jednak znaczenie emocjonalne, gdyż jedna z osób kandydujących należy do mojej rodziny, lecz umiem oddzielić jedną rzecz od drugiej (...) Wygrał Florentino, znam go bardzo dobrze i już zdążyłem mu pogratulować. Pracowaliśmy razem przez 4 lata - zakończył piłkarz.
zdjęcie: realmadrid.com