Advertisement
Menu
/ marca.com

Kadra co najwyżej wystarczająca

Osiemnastu zawodników z pola

Carlo Ancelotti pozostaje z najwęższą kadrą Realu Madryt w ciągu ostatniej dekady. Jeżeli Florentino Pérez nie wspomoże Włocha żadnymi transferami w ciągu najbliższych czterdziestu kilku godzin, jakie zostały do końca okienka, trener będzie miał do dyspozycji zaledwie osiemnastu piłkarzy z pola. Łącznie z trzema bramkarzami daje to 21-osobową kadrę – znacznie mniejszą niż ta, do jakiej Królewscy przyzwyczajali w ostatnich latach. Najmniejsza liczba piłkarzy w zespole w kilku ostatnich sezonach to 23.

Aby znaleźć tak małą liczbę zawodników w kadrze Los Blancos, musimy wrócić do sezonu 2004/2005, zmierzchu pierwszej ery Galácticos. Trenerem tej drużyny na początku rozgrywek był José Antonio Camacho, później pałeczkę przejął Vanderlei Luxemburgo. Wówczas zespół liczył dwudziestu graczy, w tym osiemnastu z pola. Tyle samo, ile obecnie do dyspozycji ma Carletto – różnica to o jeden bramkarz więcej w kadrze Włocha. Wówczas podpisano kontrakty z Walterem Samuelem, Jonathanem Woodgate'em i Michaelem Owenem (Thomas Gravesen przybył zimą). Madryt opuścili wtedy Javier Portillo i Fernando Morientes. We wcześniejszym sezonie, 2003/2004, Królewscy pozostali bez trofeum.

Znaczna redukcja liczby zawodników w kadrze miała miejsce podczas pierwszego etapu Florentino za sterami Los Merengues. Figo, Zidane, Ronaldo, Raúl czy Beckham nie potrzebowali zastępców. Z gwiazdami się nie dyskutuje. Motto Zidanes y Pavones reaktywowano w wersji 2.0. Castilla dostarczała wtedy wielu zawodników. Arbeloa, Juanfran, Javi García, De la Red czy Miguel Torres regularnie otrzymywali powołania do pierwszej drużyny.

Od sezonu 2004/2005 kadra zawsze liczyła więcej niż 22 zawodników. W szatni w Valdebebas było od 22 do 25 piłkarzy, w tym trzech bramkarzy. Przez trzy sezony pierwszy zespół stanowiło 25 zawodników, w tym dwa z José Mourinho na ławce szkoleniowej – pierwszym roku Portugalczyka na Bernabéu i w ostatnim. The Special One zawsze chciał mieć dwóch zawodników na pozycję. Jednym z powodów takiego celu była możliwość treningu w dwóch zespołach – dziesięciu na dziesięciu.

Carlo Ancelotti nie może zorganizować minisparingów wyłącznie z zawodników pierwszego zespołu. W ubiegły czwartek musiał poprosić Zidane'a o „pożyczenie” pięciu graczy Castilli. W pierwszym składzie jednego z zespołów wystąpili Isco i James, którzy dziś mają być częścią wyjściowej jedenastki. Kiedy trzech piłkarzy jest nieobecnych, tak jak przed meczem na Estadio Anoeta, trzeba sięgać po castillistas. Tym razem padło na Raúla de Tomása.

Przed sprzedażą Di Maríi i Xabiego Ancelotti dysponował kadrą z wieloma alternatywami. W pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii z Atlético z ławki weszli James i właśnie Argentyńczyk, a Isco został na ławce rezerwowych. Scenariusz na dziś jest zupełnie inny. Jeśli spotkanie będzie skomplikowane dla Realu Madryt, Carlo nie ujrzy na ławce rezerwowych żadnego ofensywnego piłkarza pierwszej drużyny. Rynek wciąż jest otwarty.

Obok artykułu MARCA zamieszcza także grafikę ze składem Królewskich i alternatywami na różne pozycje.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!