Advertisement
Menu
/ MARCA

Cristiano: Forsowałem się dla Realu, ale nie żałuję

Wywiad Portugalczyka dla <i>Marki</i>

Dzisiaj w Monako zostanie przyznana nagroda dla najlepszego piłkarza w Europie. Zwycięzcę wyłoni 53 dziennikarzy z mediów zrzeszonych w European Sport Media (ESM). Crisitano Ronaldo, Manuel Neuer i Arjen Robben tworzą trójkę nominowanych. Z tej okazji Portugalczyk udzielił wywiadu Marce, która jest członkiem ESM.

W poprzednim sezonie strzeliłeś 31 bramek w Lidze, zostałeś Pichichi, zdobyłeś Złoty But i zdobyłeś siedemnaście goli w Lidze Mistrzów, czego nie osiągnął nikt wcześniej. Czy zasługujesz na tę nagrodę bardziej niż inni?
Nagrody indywidualne są konsekwencją wcześniejszych osiągnięć drużynowych. Na szczęście ja miałem wspaniały sezon na poziomie zespołowym. Wygraliśmy Ligę Mistrzów, Puchar Króla i Superpuchar Europy. Poza tym wszystkie te trofea indywidualne. Są one ważne, bo nagradzają za dokonanie czegoś bardzo dobrego i, nie będę kłamał, chciałbym wygrać także ten tytuł. Uważam jednak, że wszyscy trzej mamy na to szanse, bo jesteśmy tymi, na których głosowało najwięcej ludzi. To oczywiste, że bardzo chcę być zwycięzcą.

Czy będzie to dla ciebie normalne, jeśli tę nagrodę otrzyma członek zespołu, który rozgnietliście w Lidze Mistrzów?
Mnie w futbolu już nic nie zaskakuje. Widziałem już wiele, dlatego nie będzie to dla mnie niespodzianką, ale jestem optymistą, bo wiem, że dokonałem dobrych rzeczy drużynowo i indywidualnie, dlatego też bardzo wierzę w wygraną. Jednak nie do mnie należy mówienie o tym, bo to dziennikarze będą głosowali.

W 2006 roku, czyli osiem lat temu, mówiłeś, że pracujesz każdego dnia, żeby być najlepszym na świecie. Od tego czasu dwa razy nazwano cię najlepszym piłkarzem świata i otrzymałeś dwie Złote Piłki. Nad jakim celem pracujesz teraz?
Chcę pozostać najlepszym. Z biegiem lat nic się nie zmieniło. Myślę w ten sam sposób, chcę być najlepszy we wszystkich rozgrywkach, w których biorę udział. W mojej pracy zawsze pragnę być najlepszy.

Widać po twojej twarzy i zachowaniu, że jesteś szczęśliwy. Przekazujesz to. Brakuje ci czegoś, żeby być całkowicie spełnionym?
Nie, niczego. Jestem osobą, której – dzięki Bogu – wszystko poszło dobrze. Nie brakuje mi niczego. Cieszę się zdrowiem, moja rodzina ma się w porządku, moi przyjaciele czują się dobrze, dlatego nie byłoby sprawiedliwe, gdybym powiedział teraz, że jestem smutny. Moja kariera piłkarska jest w najwyższym punkcie, czuję się dobrze i dlatego jestem spełniony.

Po spektakularnych występach pod koniec sezonu miałeś wiele problemów z kontuzją kolana. Bardzo mocno forsowałeś się, żeby rozegrać finał w Lizbonie i mundial?
Tak, to jasne. Prawdopodobnie gdybym wtedy odpuścił, teraz czułbym się bardzo dobrze. To nie było łatwe po takim sezonie, jaki rozegraliśmy i po wszystkich osiągnięciach indywidualnych. Oczywiście, że nie chciałem opuścić finału ani mundialu. Nie byłem w najlepszej kondycji i forsowałem się, ale w klubie wyszło mi to na dobre: wygraliśmy Ligę Mistrzów i strzeliłem gola. To była La Décima, trofeum na które wszyscy bardzo czekaliśmy. Z reprezentacją Portugalii było trudniej, ponieważ nie przeszliśmy fazy grupowej i nie wszystko szło dobrze, ale nie zawsze wszystko się układa. Cała ta sprawa z kontuzją posłużyła mi jako nauczka, ale nie żałuję tego, co zrobiłem, ponieważ broniłem koszulki Realu Madryt, który jest klubem dającym mi wszystko i płacącym moją pensję, a także barw Portugalii, która jest moją ojczyzną.

Co bolało bardziej po mundialu, kolano czy może głowa z powodu wszystkich rzeczy, które mówiło się o twojej kontuzji?
Głowa zawsze boli mocniej.

W zeszłym sezonie był moment, w którym lekarze radzili ci przerwę. Czujesz, że w jakiejś chwili zaryzykowałeś więcej niż należało lub że zawiesiłeś na włosku całą karierę?
Tak. Jednak w życiu nie da się wygrywać bez poświęceń i czasami trzeba ryzykować. Prawdopodobnie w innych warunkach zachowałbym się odwrotnie, ale byliśmy zaangażowani w wielkie rozgrywki jak Liga Mistrzów i mundial, więc było trudno. Wszystko poszło dobrze, pobiłem rekord bramek w Champions League... Podczas wakacji odpoczywałem przez cały miesiąc i nie robiłem nic innego niż rehabilitacja i dbanie o ciało. Czasami trzeba własne ciało naciskać do granic, ale wszyscy sportowcy z wysokiego poziomu tak robią. Czuję się lepiej, wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrą stronę. Podczas pretemporady było różnie, ale to normalne z powodu drogi, jaką przebył Real: podróży, zmęczenia, jet-lagu... To wszystko nie pozwala na dobrą pracę. Zeszły tydzień minął dobrze, ale potrzebuję jeszcze kilku dni, żeby wrócić na najwyższy poziom. Już niedługo na nim będę.

W Madrycie mówi się, że zdobycie Décimy zdjęło z was presję, ale teraz nadejdzie ta związana z Undécimą.
Każdy, kto gra w Realu Madryt, jest świadomy presji, która go otacza. My, piłkarze, czujemy ją nie tylko ze strony klubu, ale także spoza niego – od kibiców, prasy... I to jest naturalne, ponieważ mówimy o najlepszym klubie na świecie, w którym taka presja jest normalna. Jednak owszem, uważam, że presja związana z Décimą była dużo większa niż ta nowa. To jasne, że chcemy wygrać i ta presja gdzieś jest. Klub tej wielkości myśli, że każdego roku może zwyciężać. Ja sądzę, że w tym sezonie będziemy spokojniejsi, bo presja z poprzednich lat była naprawdę ogromna. Moim zdaniem teraz będzie inaczej.

Powtórzmy sobie 2014 rok: Puchar Króla, Liga Mistrzów, Superpuchar Europy, Pichichi, Złoty But, historyczny występ w Szwecji... Czy to był najlepszy rok w twojej karierze?
Może tak być, dzięki wszystkim sukcesom drużynowym i indywidualnym. Jednak jeżeli popatrzysz na ostatnie sześć lub siedem lat, to prawie zawsze byłem na podobnym poziomie. Mnie to nie zaskakuje, ponieważ w mojej pracy radzę sobie prawie zawsze tak samo i może tą małą różnicą jest to, że zdobyliśmy tytuły – Ligę Mistrzów, Puchar i Superpuchar. Na poziomie osobistym nie zmieniłem wiele, bo uważam, że zawsze byłem na poziomie dość wysokim, bardzo równym, bardzo podobnym. Jestem zachwycony, że był to rok pełen sukcesów drużynowych i indywidualnych, to wymarzony rok.

Ancelotti mówi, że ma mocniejszy zespół niż w poprzednim sezonie. Przyszli Kroos, James i Keylor, a odeszli Diego López, Morata i Di María. Ten skład jest lepszy czy gorszy?
Czy ta drużyna jest lepsza, czy gorsza od poprzedniej zobaczymy pod koniec sezonu. Można kupić czterdziestu najlepszych piłkarzy świata i nie stworzyć dobrego zespołu. Nie mówię, że piłkarze kupieni przez Real nie są z najwyższego poziomu. To bardzo dobrzy zawodnicy, którzy chcą pomóc klubowi. Jednak rachunki podlicza się na koniec. Zobaczymy, czy wygramy to, co w poprzednim sezonie lub może coś więcej. Jestem przekonany, że wszystko pójdzie im dobrze na poziomie osobistym, a nam, jako kolektywowi, bardzo pomogą.

Relacje pomiędzy piłkarzami a Carlo Ancelottim są takie idylliczne jak to wygląda z zewnątrz?
Jest perfekcyjnie. Míster wykonuje fenomenalną pracę, jest wielką osobą i wspaniałym trenerem, dlatego dobrze się z nim dogadujemy. Jestem bardzo zadowolony i to prawda, że jest wyjątkowym człowiekiem.

Po pięciu latach w Madrycie masz już dość ciągłych porównań z Messim, czy przyzwyczaiłeś się do tego i stało się częścią twojego życia?
Jest to część mojego życia. To normalne, że ludzie nas porównują, tak jak w Formule 1 porównują Ferrari z Mercedesem. To część tego sportu i jestem już przyzwyczajony. Nie tylko z powodu tych lat spędzonych w Madrycie, bo to zaczęło się, kiedy jeszcze byłem w Manchesterze. Dzięki temu umiem spokojnie z tym żyć.

Wiele mówi się o tym, że ty i Messi macie złe relacje prywatne.
Nic z tych rzeczy. Jesteśmy znajomymi, kolegami po fachu. Poza światem futbolu nie mamy takich stosunków, jakie mam z innymi piłkarzami. On stara się pracować jak najlepiej dla swojego klubu i reprezentacji, tak jak ja. Jest rywalizacja, w której każdy z nas stara się bronić swoich barw.

Jeśli minie parę lat ty i on będziecie śmiać się z tego wszystkiego.
Myślę, że tak. Piłka nożna to gra, rozrywka i coś, co lubimy robić. Futbol jest czymś pięknym, bo cały świat go ogląda. Musimy stawić czoła tej rywalizacji w pozytywnym duchu, ponieważ to coś dobrego.

Porozmawiajmy o reprezentacji Portugalii, bo kolejne powołania są tuż za rogiem. Postiga i Hugo Almeida nie grają. Akceptujesz rolę środkowego napastnika?
W konkretnych chwilach, kiedy trener chce mnie tam ustawić, nie mówię nie. Nie jest to moja ulubiona pozycja, ale jeżeli tak trzeba zrobić, to mogę tam grać bez żadnego problemu. Od wielu lat występuję na tej samej pozycji, dlaczego miałbym ją zmieniać? Jeżeli muszę, robię to, ale nie tam czuję się najlepiej.

Jak oceniasz zmiany w sztabie medycznym reprezentacji?
Winni jesteśmy wszyscy: piłkarze, trenerzy i lekarze. Nie uważam, żeby to medycy byli odpowiedzialni za kiepski mundial. Doktor Noronha jest bardzo dobry, to mój przyjaciel. Doktor Henrique Jones wykonywał wspaniałą pracę przez wiele lat. Zmiany są potrzebne, tak jak zmieniają się cykle zawodników, szkoleniowców, urzędników...

W gorszych momentach myślałeś już, żeby powiedzieć: dość i zakończyć grę w reprezentacji Portugalii?
Nie, to nie ten moment. Od zawsze mówię, że nie ma wiecznych karier. Któregoś dnia mój etap w reprezentacji dobiegnie końca, mam nadzieję, że odejdę z honorem. Będzie jak będzie, niesprawiedliwości dzieją się zawsze. Wygląda na to, że musimy udowodnić, iż jesteśmy lepsi niż pozostali tak w reprezentacji, jak i w klubie. Trzeba umieć z tym walczyć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!